Wyborcy postawili na lewicę

Wyborcy postawili na lewicę

Tylko około 46% z ponad 29 milionów uprawnionych do głosowania skorzystało z szansy bezpośredniego udziału w wyborach. To dramatycznie małe zainteresowanie. Ale ci, którzy poszli, wystawili druzgocący rachunek ugrupowaniom rządzącym Polską przez ostatnie cztery lata. Klęska AWSP i UW to wynik oceny skutków ich rządów. Uratowali się tylko ci politycy, którzy uciekli z rządu do Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Przybierając nowe barwy, potrafili wmówić części wyborców, że są nową jakością na polskiej scenie politycznej. Do parlamentu weszli, ale trudno się spodziewać po tych partiach nowego stylu. Na ich tle ugrupowaniem całkowicie nowym i wielką niewiadomą jest Samoobrona. Jej sukces to czytelny sygnał, jak wielu jest w Polsce ludzi rozczarowanych. Większość z nich w ogóle nie poszła głosować. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie będzie kluczowa dla utrzymania w Polsce pokoju społecznego. Wielkim zwycięzcą tegorocznych wyborów jest koalicja SLD-UP. Lewica w demokratycznej Polsce wystartowała od poparcia 12% i to, że 23 września ponad 40% głosujących zaufało koalicji lewicowej, jest dla ludzi tej formacji powodem do wielkiej satysfakcji. Polska lewica przeszła w ciągu minionych 12 lat długą drogę. Jako jedyne ugrupowanie skutecznie odnalazła się w państwie reguł demokratycznych. Ucząc się na własnych błędach, potrafiła nawiązać dialog ze społeczeństwem. Miała wystarczająco wiele pokory, by wyciągnąć wnioski z historii. Werdykt wyborców jest w demokracji najlepszym sprawdzianem programu, siły i sprawności partii i polityków. Powszechne wybory to egzamin najważniejszy i najbardziej sprawiedliwy. Lewica ma bardzo mało czasu na świętowanie. Jeśli nie chce podzielić losu AWS i UW, musi uniknąć wszystkich powszechnie znanych błędów tych partii. Czy wynik SLD-UP mógł być jeszcze lepszy? Czy końcówka dość bezbarwnej kampanii wyborczej, ożywiona składem nowego gabinetu i programem gospodarczym prof. Belki nie powstrzymała części Polaków przed głosowaniem na SLD-UP? Liderzy AWSP, PO i UW gremialnie skrytykowali wszystkie pomysły Belki na łatanie dziury budżetowej. Zobaczyliśmy, jak ci, którzy doprowadzili finanse państwa do zapaści, już odwracają kota do góry ogonem. Ciągle rządzą i ciągle nie chcą ponosić odpowiedzialności za swoje działania. Brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za fatalny bilans państwa i afery, które stając się normą, sprawiły, że społeczeństwo nie wierzy w możliwość zmiany. I nie chce ponosić skutków nie swoich błędów i konsekwencji ekonomicznych planów ratunkowych. Niezależnie od tego, przez kogo taki program jest proponowany. Rozumowanie większości Polaków jest zgodne z regułami ludowej sprawiedliwości. Za błędy, afery, korupcję itp. trzeba zapłacić. Najpierw więc trzeba rozliczyć sprawców katastrofy, a dopiero później poprosić o pomoc. Każda próba przejścia do porządku dziennego nad kwestią rozliczeń będzie traktowana jako zmowa elit, które nie dadzą sobie zrobić krzywdy. Dla Leszka Millera, koalicji SLD-UP i tych, którzy solidnie zapracowali na niedzielny sukces, zaczął bić zegar odmierzający czas już nie opozycji, a władzy. A władza w dzisiejszej Polsce będzie mieć często gorzki smak. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 39/2001

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański