Koalicję PO i PiS znacznie wcześniej wyprzedził sojusz Kaczyńskich z Rydzykiem Radio Maryja włączyło się do gry wyborczej w ostatniej fazie kampanii. Tuż przed wyborami parlamentarnymi. Tadeusz Rydzyk w zdecydowany sposób poinstruował słuchaczy, na kogo mają zagłosować. Przede wszystkim zaś wskazał, na kogo głosować nie powinni. Wyznaczył jasny cel: zatrzymanie Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Dał do zrozumienia, że jedyną siłą, która może zahamować marsz liberałów do władzy, jest Prawo i Sprawiedliwość. Plan Rydzyka się powiódł. Na ile jednak sukces Kaczyńskich jest zasługą przedwyborczych zabiegów ojca dyrektora? Część polityków PO mówi wprost: poparcie Rydzyka przesądziło o wygranej PiS. Socjolodzy są ostrożniejsi, choć przyznają, że głosy elektoratu Radia Maryja mogły być w tych wyborach języczkiem u wagi. Cała nadzieja w PiS Radio Maryja szykowało się do wyborów od dawna. Początkowo wydawało się, że sympatie polityczne rozgłośni rozkładają się nieco inaczej. Przez długi czas Rydzyk flirtował z LPR, Ruchem Patriotycznym i Samoobroną. W toruńskiej stacji gościli też politycy PSL. Co się zatem stało, że ostatecznie postawił na braci Kaczyńskich? Czy przesądziły zimne kalkulacje, a może górę wzięły emocje? Przede wszystkim Rydzykowi nie udało się zbudować ugrupowania wokół Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego, które byłoby bezpośrednio sprzężone z radiem. Nie po jego myśli ułożyły się też stosunki z LPR. Początkowo „silne radio popierało słabą Ligę”, by na kilka miesięcy przed wyborami Rydzyk porównał LPR do Judasza. Zdaniem naszych rozmówców, LPR jest bardzo zróżnicowana. Najprawdopodobniej górę wzięły w partii odłamy, z którymi Rydzyk nie był w stanie się dogadać. Stąd taka emocjonalna krytyka. Ostatecznie w stosunkach z LPR nastąpiła życzliwa neutralność, jednak radio wyraźnie zaczęło się skłaniać w innym kierunku. W dodatku przedwyborcze sondaże wskazywały, że to nie LPR, ale PiS będzie się liczyło w ostatecznej rozgrywce. Do zdecydowanego kontrataku Rydzyk przystąpił po wycofaniu się z wyborów prezydenckich Włodzimierza Cimoszewicza. Wówczas jasno określił, że wrogiem numer jeden są Platforma i Tusk. Na tajnej naradzie na Jasnej Górze udzielił instrukcji, jak i na kogo głosować. W wyborach do Sejmu polecił poparcie PiS, LPR lub Ruchu Patriotycznego. Choć wymienił trzy partie, przekaz był czytelny: tylko PiS może zatrzymać marsz Platformy do władzy. Wyciągnięcie wniosków pozostawił słuchaczom. By za długo nie myśleli, na antenie toruńskiej rozgłośni coraz częściej zaczęli się pojawiać politycy PiS. Dalszy scenariusz znamy. Chociaż do ostatniej chwili PO prowadziła w sondażach, w wyborach przegrała. Na ile przeszacowano sondaże, a na ile swoje zrobił zryw Radia Maryja? Wielu polityków Platformy nie ma złudzeń, co najdobitniej wyraził w „Gazecie Wyborczej” Stefan Niesiołowski: PiS wygrało z pomocą politycznych chuliganów, takich jak Rydzyk czy Kurski. Po wyborach parlamentarnych głównym celem Radia Maryja stało się niedopuszczenie do prezydentury Donalda Tuska. „W wyborach prezydenckich głosujemy na Kaczyńskiego”, słyszeli niemal każdego dnia słuchacze toruńskiej rozgłośni. Logikę takiego stanowiska przedstawił prof. Jerzy Robert Nowak w „Rozmowach niedokończonych”. „Czy wybrany zostanie liberał, przebieraniec, człowiek z dawnej Unii Wolności, który mówił, że polskość to nienormalność, który usprawiedliwiał wyprzedaż polskiego majątku za bezcen, a na początku lat 90. popierał aborcję, czy Lech Kaczyński, polityk reprezentujący nurt patriotyczny?”. Radio zaapelowało również, by prawicowi kandydaci na prezydenta, którzy zabiegali o poparcie ojca dyrektora i robili sobie z nim zdjęcia, jak najszybciej wycofali się z wyborów. Najpoważniej apel potraktował Maciej Giertych. Co prawda, nie scedował swoich głosów na Kaczyńskiego (w jego reklamówkach wyborczych Kaczyński był wymieniany jako karierowicz z „Solidarności”), ale natychmiast młodszy z Giertychów – na antenie radia – zaproponował PiS koalicję z Ligą i Samoobroną. Pewnie wpłynął Socjolodzy niechętnie spekulują, w jakim stopniu apel Rydzyka przełożył się na poparcie dla PiS i Kaczyńskiego. Ich zdaniem, trzeba poczekać na analizy wyborczych zachowań Polaków. Dopiero one pozwolą na w miarę dokładną ocenę. Prof. Andrzej Zybertowicz uważa, że Rydzyk na pewno zmobilizował swoich oddanych słuchaczy. Ich głosy mogły się przełożyć na poparcie dla PiS. – Trzeba jednak pamiętać, że jest spora grupa osób, których apel Rydzyka od poparcia Kaczyńskich odstraszył. W efekcie ten bilans
Tagi:
Tomasz Sygut