42/2024
Felietony {id:10, pr.90}
Tryptyk rosyjski III. Russlandversteher {id:171827}
„Rozumiejący Rosję”… Tym mianem określano w Niemczech zwolenników dobrych stosunków z Moskwą, przymykających oko na jej agresywną politykę. Termin ten zupełnie niepotrzebnie nabrał zabarwienia ideologicznego. Wszak rozumienie – to obowiązek myślącego człowieka. Ja też jestem Russlandversteher! Chociaż (ponieważ?) o Rosji piszę źle. Emocje, choćby najsłuszniejsze, odłóżmy jednak na bok. Zawsze uważałem, że Rosja od czasów Piotra Wielkiego jest w Europie czynnikiem stałym. Czynnikiem często destrukcyjnym, lecz przede wszystkim stałym, a to znaczy takim, z którym trzeba żyć dobrze, choćby ze względu na dysproporcję przestrzeni, demografii i sił. Polacy lubią tłumaczyć światu, że z racji historii i sąsiedztwa znają Rosję lepiej niż ktokolwiek. Nieprawda, nie znają jej wcale. Czy np. są w stanie przyjąć do wiadomości, że bywała też ona „natchnieniem ludów”? Rosja – odpowie na to jeden z mych przyjaciół – jest zawsze gotowa poświęcać się za wolność ludów, pod warunkiem że nie są to jej ludy. I to oczywiście prawda. Tyle że nie tłumaczy rosyjskich (słowiańskich) sympatii trwających przez lata u Bułgarów, Serbów, nawet u Czechów. „Mnie przeraża polski prowincjonalizm. Rzekłbym nawet: zaściankowość”.
Groźby z namiotu PiS {id:171825}
Trudno było zacząć pisanie felietonu, bo czekałem na syreny alarmowe zapowiedziane alertem RCB w komórce. Miały wyć, a ja miałem „zachować spokój”. A jak będą wyły niećwiczebnie, też mam po prostu zachować spokój? Wiem, że katolicyzm jest w Polsce w śmiertelnym odwodzie, ale czy to nie jest zapowiedź, że jakiś buddyzm zen wchodzi nam tu tylnymi drzwiami? Czy może jednak wobec tego „zachować spokój”? Tymczasem mamy nowe centrum prawicowego rządzenia krajem, którym już się nie rządzi – w miejsce legendarnej Nowogrodzkiej jest bliżej niezlokalizowany namiot. W tym namiocie PiS wszyscy się zmieszczą jak w biblijnym domu ojca, gdzie, w przeciwieństwie do Polski, mieszkań jest wiele. Wiem o tym, bo z bólem przeczytałem wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w niedotowanym już przez państwo tygodniku „Sieci” braci Karnowskich. Wątek namiotu pojawia się, kiedy staje na wokandzie sprawa wchłonięcia przez PiS przystawek, takich jak byt o nazwie Suwerenna Polska. To jednak nie jest specjalnie zajmujące. Metafora namiotu w przypadku najbogatszej partii w Polsce (powtarzam raz za razem: jedynej skutecznie uwłaszczonej formacji politycznej po 1989 r.) jest tak cudownie odklejona od faktów, że zapewne wkrótce [...]
Wolność wyboru {id:171889}
Znowu widowiskowe zatrzymanie, tym razem Janusza Palikota. Poznałem go już dosyć dawno temu, kilka godzin rozmawialiśmy w jego mieszkaniu, bodaj w alei Przyjaciół. Robił dobre wrażenie, interesuje się filozofią, poezją, w ogóle sztuką, co zawsze mnie ujmuje. I ma sporo wdzięku. Dlatego ludzie, szczególnie z naszego środowiska, chętnie inwestowali w jego interesy. Ma być w sumie 5 tys. pokrzywdzonych, to [...]
Muszą czuć presję wyborców {id:171638}
Głosowaliśmy masowo, bo potrzeba głębokich zmian była nagląca. Wygrała koalicja odrzucająca to, co przez osiem lat robiły rządy PiS. No i co? Wyborcy, którzy chcieli szybkich i radykalnych zmian oraz skutecznego rozliczenia rozpasanego złodziejstwa i łamania prawa przez Kaczyńskiego i Morawieckiego, są bardzo rozczarowani. Jeszcze czekają. Jeszcze liczą, że ten koalicyjny rząd przyśpieszy. Ale na miejscu władzy nie łudziłbym się, że na wyniki będą czekać aż do końca kadencji. W polityce jest tak, że elektorat odpłaca się poparciem, jeśli jego problemy są rozwiązywane, a postulaty nie tylko wysłuchiwane. Cała tajemnica ciągle wysokiego poparcia dla PiS mieści się w tym, że ta partia, gdy rządziła, bardzo dbała o swój elektorat. Trzeba mieć to wciąż na uwadze, bo wystawienie wyborców do wiatru może dla tej koalicji skończyć się katastrofą. Politycy, pilnujcie więc obietnic wyborczych. A przede wszystkim wprowadzajcie je w życie. Dorobek koalicji po 10 miesiącach nie jest, jak to bardzo skutecznie prezentuje stara władza, białą kartą. Tylko kto o tym wie? Nie pamiętam rządu, który byłby równie nieudolny informacyjnie. Gdy rząd jest koalicyjny, to politycy chcący zaistnieć wygłaszają sprzeczne komunikaty. I [...]
Źle się dzieje w państwie polskim {id:171855}
Mija rok od wygranych przez koalicję wyborów, niedługo rząd Donalda Tuska będzie obchodził pierwszą rocznicę powołania. Jakkolwiek by na to patrzeć, upłynęła jedna czwarta kadencji! Nie udało się w tym czasie uchwalić żadnej w zasadzie ustawy ustrojowej, bo wszystkie wetuje prezydent, co więcej, będzie wetował następne – tak zapowiedział i realizuje to niezwykle konsekwentnie. Państwo polskie wciąż funkcjonuje bez Trybunału Konstytucyjnego, który albo nie działa, albo wydaje humorystyczne wyroki, których nikt nie szanuje, a organy państwa nie realizują. Na jego czele wciąż stoi pani Przyłębska, której prezesury nie uznaje nawet połowa sędziów i sędziów dublerów tegoż trybunału. Sąd Najwyższy też nie działa. W większości izb przewagę mają neosędziowie, których za sędziów nie uznaje reszta i znaczna część świata prawniczego. Na czele SN stoi neosędzia pani Manowska, funkcjonują także dwie izby, które wedle orzeczenia trzech innych połączonych izb oraz wedle orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie są sądami w rozumieniu polskiej konstytucji. Mimo to sędziowie (w większości neosędziowie), którzy w tych izbach zasiadają, ubierają się od czasu do czasu w togi i birety i, korzystając z pomieszczeń Sądu Najwyższego, udają, że [...]
Strefy pochopności {id:171881}
Brzmi jak z Głowackiego, ale przyjaciel upiera się, że to z życia kumpla wzięte; tak czy owak anegdota prima sort, więc przytoczę. Tenże kumpel, kiedy przed laty wreszcie wystarał się o zieloną kartę, przed wyjazdem puszył się, że Ameryka to jego przeznaczenie, nie przypadkiem przyszedł na świat 4 lipca. Z taką datą urodzin to pewnie przy kontroli granicznej powitają go fanfary, a przynajmniej zostanie potraktowany ulgowo. Wręcz przeciwnie: przetrzepali go i wymęczyli ze szczególną dociekliwością, wpuścili bez entuzjazmu, dopiero po czasie dowiedział się, że w USA datę urodzin 4 lipca wpisuje się z urzędu wszystkim osobom o niezidentyfikowanej tożsamości, bezdomnym z amnezją i innym współczesnym Kasparom Hauserom. Tak się mają sprawy w strefie pochopności, mój ojciec gadał, że czasem człowiek musi się obudzić z ręką w nachtopie, żeby znów zacząć stąpać po ziemi. Gorzej, jeśli się pochopnością zgrzeszy przeciw drugiemu; najgorzej, jeśli uczyni się to w dobrej chęci, piekło tym samym brukując. Pisząc przed kilkoma numerami o moim faworycie tegorocznej edycji Nagrody Literackiej Nike, Andrzeju Sosnowskim, niefortunnie i lekkomyślnie napisałem, że tych wspominków z czasów dziecięctwa i młodości „pozazdrościł” mu [...]
Kraj {id:1, pr.88}
Głosowaliśmy. No i co? {id:171577}
Rok po wyborach. Jaka jest Polska po zwycięstwie 15 października? Kto ten czas najlepiej wykorzystał, a kto zmarnował? 10 wniosków, które się nasuwają, gdy myślimy o dzisiejszej Polsce i polityce.
- Polska jest państwem zaminowanym przez PiS
Rolnictwo 4.0 {id:171763}
Na naszych oczach dokonuje się rewolucja w polskim rolnictwie. Sztuczna inteligencja oraz nowoczesne formy upraw roślin to początek Stan rolnictwa i poziom produkcji żywności od czasów biblijnych był przedmiotem szczególnej troski rządzących. Klęski głodu niemal zawsze prowadziły do buntów, a co najmniej do poważnych problemów politycznych. W czasie wojen wyżywienie wojska i ludności cywilnej decydowało o zwycięstwie lub klęsce. Na początku XX w. na świecie żyło ok. 1,7 mld ludzi. Dziś naszą planetę zamieszkuje ponad 8 mld. Eksperci ONZ szacują, że w roku 2086 będzie nas 10,4 mld. Wszystkich trzeba będzie wyżywić. To zadanie ludzi związanych z rolnictwem i przemysłem rolno-spożywczym. W XX w. dokonały się rewolucyjne zmiany, które w efekcie ograniczyły występowanie klęsk głodu na świecie. W pierwszej połowie ubiegłego stulecia była to mechanizacja rolnictwa. Pozwoliła ona na znaczące zwiększenie areału upraw i wzrost produkcji, głównie zbóż. Kolejnym krokiem stało się upowszechnienie w latach 60. nawozów sztucznych oraz środków ochrony roślin, co zaowocowało zwiększeniem wysokości plonów. I znów dotyczyło to szczególnie zbóż. W latach 70. i 80. w instytutach naukowo-badawczych i laboratoriach wielkich firm powstały zmodyfikowane genetycznie odmiany roślin. [...]
Solidarni z kasą {id:171584}
Fundacja mająca wspierać dziennikarzy okazuje się maszynką do brania pieniędzy z państwowych funduszy i spółek Fundacja Solidarności Dziennikarskiej według statutu ma wspomagać finansowo i prawnie dziennikarzy znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej lub życiowej. Ma podejmować wspólne działania z innymi stowarzyszeniami: organizować konferencje i warsztaty, wspierać atrakcyjne projekty dziennikarskie. Jej fundatorem jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Pewnie dlatego prezesem zarządu fundacji jest Krzysztof Skowroński, który w SDP również pełni funkcję prezesa. Skowroński oczywiście znany jest jako szef Radia Wnet. W radzie fundacji zasiadają m.in. Hubert Bekrycht (w SDP sekretarz generalny), Artur Wdowczyk (doradca Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP), Krzysztof Ziemiec (były dziennikarz „Wiadomości” TVP), Marcin Wolski (były prezes SDP i dyrektor TVP 2 w latach 2016-2017) czy Zbigniew Natkański (prezes łódzkiego oddziału SDP). Stosunek ceny do jakości W działaniach FSD nie widać wielkiego rozmachu albo fundacja nie potrafi się nimi pochwalić. Chwali się za to źródłami finansowania, np. tym, że dostała pieniądze z Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 Narodowego Instytutu Wolności. Kwestia finansowania FSD jest zresztą kluczowa, ponieważ każde większe pieniądze na jej działalność pochodziły z państwowych funduszy, w [...]
Kościół SOK-ów nie puści {id:171640}
Straże Ochrony Kolei są dwie, a gdyby prawo traktowano w Polsce poważnie, prywatnych armii byłoby 14 PKP Polskie Linie Kolejowe oraz Szybka Kolej Miejska (SKM) w Trójmieście są jedynymi na świecie spółkami prawa handlowego, które dysponują formacjami zbrojnymi finansowanymi z budżetu państwa – co roku podatnicy wydają na sokistów 300 mln zł. W SOK służy 3 tys. uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy, w trójmiejskiej SOK SKM – 250. Nie są oni jednak funkcjonariuszami publicznymi, podlegają bowiem prezesom zarządów przedsiębiorstw nastawionych na osiąganie zysków, a nie podmiotom zobligowanym do troski o bezpieczeństwo obywateli. Sokiści muszą zatem wykonywać polecenia wydawane przez osoby de iure i de facto prywatne, niekoniecznie mające na względzie interes państwa. W świetle przepisów prezesi PKP PLK i SKM nie różnią się wcale od szefa Polsatu czy firmy Red is Bad, handlującej odzieżą chętnie wdziewaną przez kiboli i pisowców. Cóż, status Straży Ochrony Kolei jest groteskowy. Włos się jeży SOK w ubiegłym roku obchodziła 105-lecie istnienia. Jak stwierdził prezydent Andrzej Duda w jubileuszowym przemówieniu, „to najstarsza polska służba dbająca o bezpieczeństwo i porządek publiczny, została ustanowiona przez Marszałka Józefa Piłsudskiego [...]
Weźmy się i zróbcie! {id:171647}
Ilu Kamilków zabije lex Kamilek? Nieco ponad rok temu posłowie i senatorowie, wraz z prezydentem RP, prawie jednogłośnie (!) uchwalili i zatwierdzili akt prawny, zwany ustawą Kamilka czy lex Kamilek. Jest to ogromny zestaw regulacji dotyczących małoletnich od urodzenia do 18. roku życia i opieki nad nimi. Powstał po zakatowaniu wiosną ub.r. ośmioletniego chłopca przez konkubenta matki. Szczegóły zbrodni były drastyczne, a wybory blisko. Błyskawicznie powstała propozycja zmian ustawowych. W efekcie stworzono bombę z opóźnionym zapłonem, która właśnie eksploduje na naszych oczach. Pierwsze problemy już się pojawiły i stały głośne. Zaczęło się od konsekwencji faktu, że przepisy powstawały na gwałt, więc brakuje im precyzji. Nie wiadomo, kogo dotyczy zapisany w ustawie obowiązek dostarczania przez osoby pracujące z dziećmi zaświadczeń o niekaralności i niefigurowaniu w wykazie przestępców seksualnych – tak mętnie zostało to zapisane, przy wielkim rozszerzeniu obszaru obowiązywania, poza wychowanie i edukację: o wypoczynek, leczenie, psychoterapię, sport, rozwój zainteresowań oraz duchowy itd. Autorzy przepisów nie uwzględnili ponadto kwestii Ukraińców. Jak wyegzekwować zaświadczenia o niekaralności nauczycieli czy opiekunów z miejsc objętych intensywnymi działaniami wojennymi? Problemem, który też wybrzmiał przed pierwszym dzwonkiem, [...]
Palikot, czyli kto? {id:171833}
PRZYPOMINAMY fragmenty tekstu z 31 grudnia 2012 r. Rok temu był furkot, partia Palikota zdobyła w wyborach ponad 10% głosów, wydawało się, że świat stoi przed nią otworem. Sam Palikot mówił, że poparcie mu rośnie, że sięga 18% i to nie koniec. Od razu chciał jednoczyć lewicę; on miał być kandydatem na prezydenta, Kwaśniewski – na premiera, a SLD miał organizować kampanię. Lider Ruchu Palikota zapowiadał też, że do polityki wprowadzi nowe treści i nowe twarze. Że będzie nowa jakość. Minął rok. Sondaże dają partii Palikota 5% poparcia (część – 8%, ale są i takie, w których jest pod progiem, na poziomie 4%). O żadnym jednoczeniu lewicy pod jego przywództwem nie ma mowy, już wiadomo, że kto zaczyna się z nim zadawać, traci. Nowych twarzy, które miał wprowadzić do polityki, nie ma; jego sukcesy to ściąganie SLD-owskich outsiderów. Nowość i świeżość to żadna. (…) Cóż takiego się zdarzyło w ciągu ostatnich 12 miesięcy, że nowa formacja straciła niemal połowę poparcia? Że częściej wywołuje zażenowanie niż entuzjazm? Próbując odpowiedzieć na to pytanie, warto przez chwilę zastanowić się, na czym polegał sukces Palikota w roku 2011. Co się stało, że ugrupowanie budowane na antyklerykalnej partii Racja i wokół samego Palikota zdobyło głos co dziesiątego wyborcy? Nagle Polacy stali się wrogami Kościoła? Nagle zaimponowały im palikotowe eventy?
Historia {id:6, pr.86}
Powrót antykomunisty do PRL {id:171850}
Dzisiejsza Polska o nim zapomniała. Szczególnie prawica wymazała Cata-Mackiewicza ze swojej tradycji, czyniąc z niego „zdrajcę” Rok 1956 był dla powojennej Polski rokiem cudów. Definitywny koniec stalinizmu i wszelkich prób sowietyzacji zwiastowały takie wydarzenia jak śmierć „lokalnego Stalina”, czyli Bolesława Bieruta, i przejęcie władzy przez Władysława Gomułkę, który osiem lat wcześniej miał odwagę przeciwstawić się Moskwie, za co zapłacił kilkuletnim uwięzieniem. W 1956 r. wyszli na wolność wszyscy więźniowie polityczni poprzedniego okresu, skończyło się ideologiczne szaleństwo w kulturze, nauce i oświacie, a tradycje niepodległościowe (również te z okresu II wojny światowej) zaczęto włączać do kanonu polityki historycznej PRL. Pisarze, dziennikarze i historycy znów mogli uprawiać swój zawód, bez konieczności odgrywania roli propagandystów nowego ustroju. Efektem tego roku cudów były także decyzje o powrocie do kraju, podejmowane przez kolejnych wybitnych ludzi pióra żyjących od czasu wojny na emigracji. Wróciła do Polski katolicka pisarka Zofia Kossak-Szczucka, wrócił popularny reportażysta Melchior Wańkowicz, nieco później mistrz powieści historycznej Teodor Parnicki. Jednak pierwszym, który porzucił smutny i niepewny żywot na uchodźstwie, był Stanisław Cat-Mackiewicz. Jego powrót z Londynu do kraju nastąpił 14 czerwca 1956 r., [...]
Świat {id:3, pr.80}
Amerykańska demokracja w opałach {id:171574}
Fala nowej teorii spiskowej wzbiera i nic nie może jej zatrzymać Korespondencja z USA Huragan Milton uderzył we Florydę 9 października wieczorem czasu lokalnego, przynosząc wiatr o prędkości ponad 195 km/godz., tornada i zagrożenie powodziami. Wyrządzone przez niego straty dokładają się do spustoszeń po Helene, która zaatakowała 26 września. Cztery dni po jej uderzeniu w mediach dominowały informacje o rosnącej liczbie ofiar historycznych powodzi i usuwaniu szkód. Również o napływającej pomocy, w tym ze strony Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA), która była na miejscu klęski już drugiego dnia, dostarczając m.in. satelity Starlink, by można było nawiązać kontakt z mieszkańcami rejonów odciętych od świata. Władze stanów dotkniętych żywiołem, zarówno demokraci, jak i republikanie, nie szczędzili słów uznania dla prezydenta Joego Bidena, podkreślając, że skontaktował się z nimi już po pierwszych wieściach o rozmiarach katastrofy. Chwalili go za to, że chciał zaczekać z wizytą, by służby nie musiały z jego powodu wstrzymywać czy opóźniać akcji ratunkowych. Ale mamy rok wyborów, do tego niebywale zaciętych, i nie wszyscy widzą w kryzysie wyłącznie kryzys. Donald Trump widzi w nim szansę, której nie powinien zmarnować. [...]
Wiśnie już nie kwitną {id:171756}
Nowy premier Japonii chce, by jego kraj znów odgrywał ważną rolę w świecie. Naród chce po prostu przetrwać Z jednej strony, zadanie nie wyglądało na specjalnie trudne. Odchodzący premier Fumio Kishida pod koniec rządów był pozytywnie oceniany przez nieco ponad jedną czwartą elektoratu, jego następcy zatem łatwo było zacząć – gorzej przecież już być nie mogło. Z drugiej jednak, akurat teraz, przy szybko zmieniającym się na gorsze otoczeniu międzynarodowym, gigantycznych problemach demograficznych, pogłębiającej się polaryzacji i spowolnieniu gospodarczym, objęcie stanowiska szefa rządu Japonii wcale nie musi być dobrym pomysłem ani nawet politycznym awansem. Partia jak korporacja Shigeru Ishiba, 67-letni prawnik mogący się pochwalić karierą w bankowości inwestycyjnej i na prawie wszystkich szczeblach japońskiej polityki, zdecydował się spróbować. We wrześniu wygrał wybory na przewodniczącego Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP), najważniejszego ugrupowania w kraju. Zresztą partia to w tym wypadku niezbyt adekwatne określenie, lepiej byłoby mówić: korporacja polityczna. W Japonii bowiem politykę uprawia się w sposób, który z europejskiego czy amerykańskiego punktu widzenia wygląda archaicznie. Dominuje tam hierarchia, wręcz dziedziczenie stanowisk. Do roli przywódcy trzeba „dorosnąć”, co oznacza wieloletnie czekanie w kolejce. Dlatego nie [...]
Kultura {id:4, pr.76}
Każda wojna jest błędem {id:171635}
Ludzie są zdolni do współpracy i altruizmu tak samo jak do przemocy i konfliktów Viggo Mortensen – najbardziej znany z roli Aragorna w trylogii „Władca Pierścieni” w reżyserii Petera Jacksona. Trzykrotnie nominowany do Oscara za role w filmach „Wschodnie obietnice” (2007), „Captain Fantastic” (2016) i „Green Book” (2018). W 2020 r. zadebiutował jako reżyser filmem „Jeszcze jest czas”. „The Dead Don’t Hurt” (2024) to drugi wyreżyserowany przez niego film, do którego napisał również scenariusz, muzykę i zagrał w nim główną rolę. Film trafi do polskich kin 18 października. W jednej scenie „The Dead Don’t Hurt” mała Vivienne pyta, dlaczego mężczyźni ciągle ze sobą walczą. No właśnie? Dlaczego wojna stała się naszą obsesją, codziennością? – Cóż, ten film powstał w odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy mówią, że to kino z ducha antywojenne, nie chciałem jednak startować z żadnego ideologicznego pułapu. Po prostu opowiadam o młodej, ciekawej życia dziewczynie, przenikliwej obserwatorce, która zastanawia się, dlaczego jej ojciec poszedł na wojnę. I chociaż dla niej to pytanie naturalne, jej matce trudno na nie odpowiedzieć. Co więcej, Vivienne poznaje historię Joanny d’Arc i pyta, [...]
Chasydzi i febra arktyczna {id:171759}
O festiwalu Auksodrone 2024 Nie ma nad Wisłą lepszej, wszechstronniejszej, bardziej renomowanej orkiestry kameralnej nad tyskie Aukso, założone przed bez mała ćwierćwieczem przez maestra Marka Mosia. Pomnę, jak jego odejście w 1998 r. z Kwartetu Śląskiego, którego był twórcą i prymariuszem, wstrząsnęło środowiskiem melomanów, a i samym zespołem, zanim jako pierwszy skrzypek okrzepł w nim Szymon Krzeszowiec. Moś postanowił zamienić skrzypce na batutę i czas pokazał, że była to decyzja szczęśliwa. Kwartet przetrwał w świetnej kondycji, a dodatkowo na polskiej scenie muzycznej zaistniała wybitna orkiestra, potrafiąca zagrać wszystko, od klasyki po awangardę muzyki współczesnej, owocnie współpracująca również z gigantami jazzu (Tomasz Stańko), elektroniki (Aphex Twin) czy okolic rocka (Jonny Greenwood). Ze szczególnym upodobaniem tyscy kameraliści kruszą mur pomiędzy gatunkami, a także łączą przeciwieństwa, zapraszając do tworzenia partytur gwiazdy muzyki improwizowanej. Od lat jesienią orkiestra przygotowuje w swojej siedzibie trzydniowy maraton muzyczny – festiwal Auksodrone, którego kuratorem niezmiennie pozostaje Filip Berkowicz, miłośnik budowania mostów między „poważką” i alternatywnymi formami ekspresji muzycznej. Trzy dni i siedem z rzędu koncertów – Aukso ze sceny nie schodzi i zawsze brzmi fantastycznie, z chirurgiczną precyzją, [...]
Wehikuł znaczeń Urszuli Kozioł {id:171839}
I żebym nie potrąciła motyla, który zamyśla się nad kwieciem Czym jest literacka długowieczność? Ostatnia żyjąca poetka z pokolenia „Współczesności” (albo pokolenia ‘56), generacji m.in. Mirona Białoszewskiego, Andrzeja Bursy, Stanisława Grochowiaka czy Haliny Poświatowskiej, w końcu otrzymała najważniejszą literacką nagrodę w Polsce. Gdy 55 lat temu dostawała Nagrodę Kościelskich, była już autorką uznaną. Nagrodzony tomik „Raptularz” (Państwowy Instytut Wydawniczy) zgodnie z tytułem przypomina brudnopis, notatnik lub szkicownik, w którym znajdują się nie tylko nowe wiersze, ale i przypomniane fragmenty utworów sprzed lat. Treść w dużej mierze dotyczy odchodzenia, straty, apokalipsy, ale ta tematyka obecna była w poezji Urszuli Kozioł od zawsze, m.in. w tomie „W rytmie korzeni” z 1963 r., którym wdarła się do czołówki polskich poetek. Kozioł udowadnia, że po apokalipsie II wojny światowej jest miejsce dla poezji, bo tylko ona może oswoić ze stratą, tą bardzo osobistą, ale także tą, która oznacza odchodzący świat, bieg czasu. W jej poezji intymna historia miesza się z Wielką Historią, ale śmierć jest zawsze sprowadzona do jednostki. Zostaje „nic” i „nikt”. „Z niczym tu przyszłam / i odejdę z niczym / i [...]
Nobel za intensywną prozę poetycką {id:171842}
Od lat narzekaliśmy na eurocentryzm nagrody, cieszy więc, że wyróżniono autorkę z Korei Południowej Tegoroczna Literacka Nagroda Nobla jest pewnego rodzaju zaskoczeniem, choć do sensacji daleko. Przewidywano, że laur trafi do kobiety (w ostatnich latach nagroda trafia na przemian do kobiety lub mężczyzny) i osoby spoza europejskiego kręgu kulturowego. Bukmacherzy stawiali na Can Xue z Chin oraz Alexis Wright z Australii. Ostatecznie wiekopomne wyróżnienie trafiło do południowokoreańskiej poetki i pisarki Han Kang. Komitet docenił ją „za intensywną prozę poetycką, która mierzy się z historycznymi traumami i obnaża kruchość ludzkiego życia”. Akademia wskazała również, że Han Kang „wykazuje się fizyczną empatią wobec ekstremalnych historii życiowych, co jeszcze wzmacnia jej coraz bardziej metaforyczny styl”. Jej twórczość „charakteryzuje się podwójnym ujęciem bólu, związkiem między cierpieniem psychicznym i fizycznym, ściśle związanym z myśleniem Wschodu”. – Otrzymaliśmy to, czego oczekiwaliśmy. Od lat narzekaliśmy na eurocentryzm
Obserwacje {id:2282, pr.62}
Jak czarka z żółciakiem {id:171857}
Lasy liściaste obfitują w chwasty, grzyby nadrzewne oraz inne specjały, które można zabrać do domu W lasach liściastych dominują – jak sama nazwa wskazuje – drzewa liściaste. Ich charakterystyka zależy od położenia geograficznego, czyli w głównej mierze od klimatu. Polska znajduje się w strefie umiarkowanej, więc przeważają u nas drzewa zrzucające liście w okresie zimowym. Takie lasy wyróżnia bogate runo leśne, które zielenieje już wczesną wiosną, kiedy na gałęziach nie ma ani jednego liścia. W naszym kraju zajmują ok. 30% powierzchni lasów. Niestety, praktycznie nie ma wśród nich starodrzewów. Wszystko przez rozwój przemysłu oraz rolnictwa. Aby zapewnić surowiec do produkcji drewna, papieru i węgla, wycinano stare lasy liściaste i zastępowano je iglastymi, które potrzebowały mniej czasu do wzrostu. Najstarszym lasem liściastym w Polsce jest Puszcza Białowieska. W naszym kraju można spotkać następujące typy lasów liściastych, wyróżnione ze względu na skład gatunkowy oraz wilgotność:
- grąd – dominujący w Polsce – wielogatunkowy las, w którym rosną dęby, graby i klony,
- łęg – las występujący nad wodą, w zależności od pory roku bywa zalewany; przeważają w nim: olsza, wierzba, topola, jesion,
- ols [...]
Przyjaźń na Jelonkach {id:171862}
Osiedle drewnianych domków na warszawskich Jelonkach powstało w 1952 r. dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki. Na obszarze ponad 30 ha postawiono pawilony hotelowe dla robotników i domki jednorodzinne dla kadry technicznej. Wybudowano także stołówkę, kino, łaźnię i przychodnię lekarską oraz boiska sportowe. Wśród pomalowanych na niebiesko-biało i niebiesko-czerwono domków biegło 8 km wewnętrznych ulic. Posadzono prawie 4 tys. drzew i 40 tys. krzewów. W 1955 r. po zakończeniu budowy PKiN osiedle przekazano Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego i przeznaczono na domy studenckie warszawskich uczelni. Osiedlu nadano nazwę Przyjaźń. Oprócz studentów znaleźli tam lokum również pracownicy naukowi. W latach 70. osiedle zamieszkiwało 1,2 tys. studentów oraz prawie taka sama liczba pracowników warszawskich uczelni wraz z rodzinami. W maju 2024 r., po wygaśnięciu dzierżawy, zarządzająca osiedlem przez ostatnie 12 lat Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej zwróciła teren miastu. Zmiana właściciela wzbudziła wśród mieszkańców zrozumiały niepokój o dalszy los osiedla. Ratusz zapewnia o chęci zachowania unikatowego charakteru osiedla Przyjaźń i udzieleniu wszystkim pomocy. Zobaczymy.
Promocja {id:3502, pr.}
Kredyt na spłatę ZUS i US – jak może pomóc Twojej firmie? {id:171914}
Czy Twoja firma zmaga się z zaległościami wobec ZUS-u i US? Posiadanie długów wobec tych instytucji może być przytłaczające, a szukanie sposobu na ich spłatę często bywa stresujące. Kredyt na spłatę ZUS i US może okazać się rozwiązaniem, które przywróci Twoją firmę na właściwe tory finansowe. Wielu przedsiębiorców zastanawia się, jak skutecznie zarządzać swoimi zobowiązaniami finansowymi. Często problem nie leży w braku zysków, ale w ich nierównomiernym napływie. Tutaj właśnie kredyt dla firm może okazać się pomocny. Ale co to dokładnie oznacza dla Twojej firmy? Kredyt na spłatę ZUS i US to specjalny rodzaj pożyczki skierowany do przedsiębiorstw, które potrzebują pilnego zastrzyku gotówki na uregulowanie zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego. Dzięki niemu można uniknąć karnych odsetek oraz innych nieprzyjemnych konsekwencji związanych z opóźnieniami w płatnościach. Warto zadać sobie pytanie, czy Twoja firma mogłaby skorzystać z takiego rozwiązania. Czyż nie lepiej spać spokojnie, wiedząc, że wszystkie formalności są załatwione, a Ty możesz skupić się na rozwijaniu biznesu? Odpowiedni kredyt dla firm może być kluczem do odzyskania płynności finansowej, której tak bardzo potrzebujesz. Aby ubiegać się o kredyt [...]
Przebłyski {id:19, pr.}
Ogrodnik Jędraszewski {id:171900}
Jako ksiądz pracował w ponad 10 parafiach. Małopolskę zwiedził więc wzdłuż i wszerz. Wyświęcony w 1996 r. ks. Mirosław K. z kolejnej parafii nagle zniknął. W sierpniu ub.r. osierocił parafię pw. św. Stanisława Kostki w Kwaczale. Według tygodnika „Fakty bez Mitów”, choć proboszcz nieustannie wyciągał od ludzi pieniądze i narzekał, że musi do kościoła dokładać, nie za to wyleciał. Wyszło na jaw, że Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi przeciwko niemu śledztwo w sprawie wykorzystania seksualnego dziecka poniżej 15. roku życia. A także nagrywania tego, co robił, przechowywania pornografii dziecięcej i rozpijania dzieci. A jak abp Jędraszewski tłumaczył ciągłe zmienianie przez księży parafii? „Księżą są jak kwiaty, trzeba ich czasem przesadzać”. Szkoda więc, że abp Jędraszewski nie został kiedyś ogrodnikiem. Dzieci by odetchnęły.
Gdzie się podział Szczucki? {id:171904}
Trzeba wstydu nie mieć – tak się mówi, gdy czyjeś zachowanie jest szczególnie oburzające. Zrobiliśmy rankingTrzeba wstydu nie mieć – tak się mówi, gdy czyjeś zachowanie jest szczególnie oburzające. Zrobiliśmy ranking bezwstydu dojnej zmiany. Na samej górze widzimy Krzysztofa Szczuckiego, szefa Rządowego Centrum Legislacji (RCL) za rządów PiS. Po utracie władzy rzucił się na występy w mediach. Chodził wszędzie. I wszędzie grał tego najuczciwszego, sprawiedliwego i prawego. Słowotok Szczuckiego robił wrażenie. Zwłaszcza na Kaczyńskim. Niestety, źli ludzie donieśli, że jeszcze niedawno Szczucki nie chodził z prawem pod rękę. A wręcz odwrotnie. Jako szef RCL zatrudnił sobie sześć osób, które miały go promować jako kandydata do Sejmu. Do roboty w urzędzie chodziły rzadko, ale kasę brały regularnie. Szczucki też, zamiast robić to, do czego został wynajęty, jeździł po terenie, z którego kandydował. Spotykał się z hierarchami kościelnymi, samorządowcami, a nawet strażą pożarną. Teraz spotyka się z prokuratorami. Ale w mediach jakoś go nie widujemy. bezwstydu dojnej zmiany. Na samej górze widzimy Krzysztofa Szczuckiego, szefa Rządowego Centrum Legislacji (RCL) za rządów PiS. Po utracie władzy rzucił się na występy w mediach. Chodził [...]
Jak Biedroń i Śmiszek pomagają powodzianom {id:171898}
Jest taka para spryciarzy, którzy z polityki zrobili sobie trampolinę do kasy i luksusowego życia. Znacie ich. Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek. Kpią sobie z wyborców tak bezczelnie, że wyborcy zaczynają im się odwijać. Z Wrocławia dostaliśmy informację, że Biedroń i Śmiszek sprzedają jedno z mieszkań, by wspomóc powodzian. Może uznali, że cztery lokale im wystarczą? A może prawdą jest to, że nie sprzedają, ale kupują? Kolejne mieszkania na wynajem. Dla powodzian.
Stalowa Wola w pajęczynie {id:171902}
Ulubiony samorządowiec prezesa Kaczyńskiego od 10 lat rządzi Stalową Wolą. Prezydent tego nieszczęsnego miasta Lucjusz Nadbereżny cieszy się nie tylko sympatią naczelnika PiS, ale również gorliwym wsparciem miejscowego kleru. Nie bez powodu. Nadbereżny był ministrantem, matka jest katechetką, brat księdzem, a wujek to Jan Sobiło, biskup pomocniczy w diecezji charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie. Czy może więc dziwić, że na rzecznika prasowego miasta prezydent wybrał byłego księdza i kolegę z klasy z LO? W Stalowej Woli zrobiła się zadyma, bo konkurs na to stanowisko był lipny. Kamil Woś wygrał, bo był (i jest) podinspektorem ds. promocji miasta. Jakie ma do tego kwalifikacje? Towarzyskie.
Nauka {id:5, pr.}
Wielka nagroda za malutkie cząsteczki {id:171829}
Nobel w dziedzinie medycyny lub fizjologii za odkrycie mikroRNA Szwedzkie Zgromadzenie Noblowskie postanowiło w tym roku nagrodzić dwóch amerykańskich badaczy, Victora Ambrosa i Gary’ego Ruvkuna, za odkrycie mikroRNA – malutkich odcinków kwasów nukleinowych o bardzo ważnej funkcji. Na początek trochę wiedzy. Kwasy nukleinowe występują w dwóch formach. Kwas deoksyrybonukleinowy (wcześniej dezoksyrybonukleinowy), DNA, zawarty jest w jądrze komórkowym. To w nim zapisane są geny. Do odczytywania informacji genetycznej i przełożenia jej na wytwarzanie cząsteczek białka potrzebny jest kwas rybonukleinowy, w skrócie RNA. Dzieli się go na wiele typów, wszystkich jednak nie będę omawiał, proszę się nie bać. Ten, który odczytuje DNA w jądrze, nazywany jest mRNA (ang. messenger RNA, informacyjny kwas rybonukleinowy). W latach 80. XX w. obaj uhonorowani dziś badacze pracowali w Wielkiej Brytanii w laboratorium H. Roberta Horvitza, laureata Nagrody Nobla z 2002 r. Victor Ambros zrobił doktorat u innego laureata Nobla z medycyny, nagrodzonego w 1975 r. Davida Baltimore’a. U Horvitza dwaj uczeni zajmowali się maleńkim, zaledwie jednomilimetrowym robaczkiem Caenorhabditis elegans. Ten nicień (przedstawiciel typu obleńców) jest częstym gościem w naukowych pracowniach biologicznych. Mimo małych rozmiarów ma mięśnie, [...]
Notes dyplomatyczny {id:33831, pr.}
Przypadki konsula {id:171879}
Zacietrzewienie odbiera rozum. Jest piękna historia to potwierdzająca. Otóż minister Sikorski wysłał na stanowisko konsula generalnego do Toronto Marka Ciesielczuka. To świetny wybór, Ciesielczuk jest konsularnikiem od 30 lat, energicznym i doświadczonym, wszędzie chwalonym. Był już konsulem generalnym w Szanghaju, w Barcelonie, również w Toronto, był dyrektorem Departamentu Konsularnego. Kierował centrum pomocy konsularnej, organizował ewakuacje Polaków z terenów zagrożonych itd. I oto stanął przed komisją sejmową. I cóż mieli mu do zarzucenia przedstawiciele PiS? Że na przełomie lat 80. i 90. studiował w MGIMO. Czyli jest niepewny. A teraz spójrzmy na daty. Ciesielczuk wyjechał na studia w roku 1986. W roku 1991 MSZ skierowało go, jeszcze jako studenta, do pracy w ambasadzie w Tunezji, gdzie spędził siedem miesięcy, szlifując język arabski na miejscowym uniwersytecie. Potem wrócił do Moskwy, gdzie w 1992 r. ukończył studia. Czyli już III RP inwestowała w niego, fundowała mu stypendium i chciała, żeby studiował w MGIMO i tę szkołę ukończył. A potem zatrudniła na stałe w MSZ. Wówczas, w dobie wielkiej zmiany kadrowej przetaczającej się przez MSZ, te studia mu nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie. Potem pracował [...]
Od czytelników {id:52, pr.}
Listy od czytelników nr 42/2024 {id:171911}
Oburzający atak na pamięć o gen. Jaruzelskim Z artykułu red. Roberta Walenciaka (PRZEGLĄD 41/2024) dowiedziałem się o oburzającym ataku pani Anny Marii Żukowskiej na pamięć o prezydencie Wojciechu Jaruzelskim. Uważam, że osoba o takich poglądach powinna zostać odwołana z wszystkich funkcji partyjnych i parlamentarnych, gdyż jej poglądy pasują do Prawa i Sprawiedliwości, a nie do Lewicy. Mój stosunek do tej partii uzależniam od sposobu zareagowania na tę sprawę. Jerzy J. Wiatr Pani Annie Marii Żukowskiej pod rozwagę Podpisuję się pod każdym zdaniem, które do Pani zaadresował red. Robert Walenciak w PRZEGLĄDZIE. Gratuluję refleksyjnego tekstu. Czy Pani Poseł zrozumie? 1. Generał „karierowicz”. Frontowa droga Generała, opinie przełożonych, podwładnych i zdobyte odznaczenia bojowe są świadectwem prawdy o żołnierzu. Odmawiał przyjęcia stanowiska szefa GZP WP (jest odręczny list Generała, dowódcy 12. DZ, do ministra); stanowiska ministra obrony narodowej; premiera; stopnia marszałka Polski. Zrezygnował z kandydowania na prezydenta, gdy opozycja podniosła „tylko słuszne zarzuty”, a uległ racjom prezydenta USA. Nie tylko przed sądem, jako oficer i przełożony, „odpowiadał za wszystkich i za wszystko”. By oceniać karierę oficera, wypada znać chociaż smród żołnierskich onuc. Pani [...]
Zwierzęta {id:16692, pr.}
Jaki to dziób? {id:171917}
Niektóre ptasie dzioby działają jak obcęgi, a inne jak dłuta, a nawet jak ssaki lub cedzaki Ptaki zaczynają się gwałtownie, bez ostrzeżenia, od najbardziej niebezpiecznego kawałka, czyli od dzioba. To tak, jakby człowiek wchodził wszędzie z wyciągniętym przed siebie, przyczepionym do twarzy nożem. Tak jest, ptaki mają nożotwarze i nie rozumiem, dlaczego częściej się o tym nie mówi. Rząd rozsyła do wszystkich informacje o tym, że wieczorem może trochę mocniej wiać i trzeba pościągać gacie z balkonów, ale słowem nie zająknie się, że w pobliżu grasują hordy latających stworów z ostrzami na twarzach. Mało tego, jak człowiek zacznie się bardziej interesować tematem, to okazuje się, że niektóre noże działają jak obcęgi, a inne jak dłuta, a nawet jak ssaki lub cedzaki. (…) PTAKI WSZYSTKOŻERNE W Polsce należą do nich krukowate, np. gawron, wrona siwa, kawka, sroka, sójka i ten przerośnięty dziad w żałobnym kubraku, czyli kruk. Ptaki wszystkożerne mają najbardziej uniwersalne dzioby, dzięki czemu mogą żreć… w zasadzie wszystko. Właściciele tych zwykle prostych i symetrycznych dziobów nie pogardzą owadami, niezbyt twardymi nasionami, owocami, ale również jajami innych ptaków, ich dziećmi [...]
Aktualne {id:5660, pr.}
Kredyt na spłatę ZUS i US – jak może pomóc Twojej firmie? {id:171914}
Czy Twoja firma zmaga się z zaległościami wobec ZUS-u i US? Posiadanie długów wobec tych instytucji może być przytłaczające, a szukanie sposobu na ich spłatę często bywa stresujące. Kredyt na spłatę ZUS i US może okazać się rozwiązaniem, które przywróci Twoją firmę na właściwe tory finansowe. Wielu przedsiębiorców zastanawia się, jak skutecznie zarządzać swoimi zobowiązaniami finansowymi. Często problem nie leży w braku zysków, ale w ich nierównomiernym napływie. Tutaj właśnie kredyt dla firm może okazać się pomocny. Ale co to dokładnie oznacza dla Twojej firmy? Kredyt na spłatę ZUS i US to specjalny rodzaj pożyczki skierowany do przedsiębiorstw, które potrzebują pilnego zastrzyku gotówki na uregulowanie zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego. Dzięki niemu można uniknąć karnych odsetek oraz innych nieprzyjemnych konsekwencji związanych z opóźnieniami w płatnościach. Warto zadać sobie pytanie, czy Twoja firma mogłaby skorzystać z takiego rozwiązania. Czyż nie lepiej spać spokojnie, wiedząc, że wszystkie formalności są załatwione, a Ty możesz skupić się na rozwijaniu biznesu? Odpowiedni kredyt dla firm może być kluczem do odzyskania płynności finansowej, której tak bardzo potrzebujesz. Aby ubiegać się o kredyt [...]
Ogrodnik Jędraszewski {id:171900}
Jako ksiądz pracował w ponad 10 parafiach. Małopolskę zwiedził więc wzdłuż i wszerz. Wyświęcony w 1996 r. ks. Mirosław K. z kolejnej parafii nagle zniknął. W sierpniu ub.r. osierocił parafię pw. św. Stanisława Kostki w Kwaczale. Według tygodnika „Fakty bez Mitów”, choć proboszcz nieustannie wyciągał od ludzi pieniądze i narzekał, że musi do kościoła dokładać, nie za to wyleciał. Wyszło na jaw, że Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi przeciwko niemu śledztwo w sprawie wykorzystania seksualnego dziecka poniżej 15. roku życia. A także nagrywania tego, co robił, przechowywania pornografii dziecięcej i rozpijania dzieci. A jak abp Jędraszewski tłumaczył ciągłe zmienianie przez księży parafii? „Księżą są jak kwiaty, trzeba ich czasem przesadzać”. Szkoda więc, że abp Jędraszewski nie został kiedyś ogrodnikiem. Dzieci by odetchnęły.
Przypadki konsula {id:171879}
Zacietrzewienie odbiera rozum. Jest piękna historia to potwierdzająca. Otóż minister Sikorski wysłał na stanowisko konsula generalnego do Toronto Marka Ciesielczuka. To świetny wybór, Ciesielczuk jest konsularnikiem od 30 lat, energicznym i doświadczonym, wszędzie chwalonym. Był już konsulem generalnym w Szanghaju, w Barcelonie, również w Toronto, był dyrektorem Departamentu Konsularnego. Kierował centrum pomocy konsularnej, organizował ewakuacje Polaków z terenów zagrożonych itd. I oto stanął przed komisją sejmową. I cóż mieli mu do zarzucenia przedstawiciele PiS? Że na przełomie lat 80. i 90. studiował w MGIMO. Czyli jest niepewny. A teraz spójrzmy na daty. Ciesielczuk wyjechał na studia w roku 1986. W roku 1991 MSZ skierowało go, jeszcze jako studenta, do pracy w ambasadzie w Tunezji, gdzie spędził siedem miesięcy, szlifując język arabski na miejscowym uniwersytecie. Potem wrócił do Moskwy, gdzie w 1992 r. ukończył studia. Czyli już III RP inwestowała w niego, fundowała mu stypendium i chciała, żeby studiował w MGIMO i tę szkołę ukończył. A potem zatrudniła na stałe w MSZ. Wówczas, w dobie wielkiej zmiany kadrowej przetaczającej się przez MSZ, te studia mu nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie. Potem pracował [...]
Listy od czytelników nr 42/2024 {id:171911}
Oburzający atak na pamięć o gen. Jaruzelskim Z artykułu red. Roberta Walenciaka (PRZEGLĄD 41/2024) dowiedziałem się o oburzającym ataku pani Anny Marii Żukowskiej na pamięć o prezydencie Wojciechu Jaruzelskim. Uważam, że osoba o takich poglądach powinna zostać odwołana z wszystkich funkcji partyjnych i parlamentarnych, gdyż jej poglądy pasują do Prawa i Sprawiedliwości, a nie do Lewicy. Mój stosunek do tej partii uzależniam od sposobu zareagowania na tę sprawę. Jerzy J. Wiatr Pani Annie Marii Żukowskiej pod rozwagę Podpisuję się pod każdym zdaniem, które do Pani zaadresował red. Robert Walenciak w PRZEGLĄDZIE. Gratuluję refleksyjnego tekstu. Czy Pani Poseł zrozumie? 1. Generał „karierowicz”. Frontowa droga Generała, opinie przełożonych, podwładnych i zdobyte odznaczenia bojowe są świadectwem prawdy o żołnierzu. Odmawiał przyjęcia stanowiska szefa GZP WP (jest odręczny list Generała, dowódcy 12. DZ, do ministra); stanowiska ministra obrony narodowej; premiera; stopnia marszałka Polski. Zrezygnował z kandydowania na prezydenta, gdy opozycja podniosła „tylko słuszne zarzuty”, a uległ racjom prezydenta USA. Nie tylko przed sądem, jako oficer i przełożony, „odpowiadał za wszystkich i za wszystko”. By oceniać karierę oficera, wypada znać chociaż smród żołnierskich onuc. Pani [...]
Gdzie się podział Szczucki? {id:171904}
Trzeba wstydu nie mieć – tak się mówi, gdy czyjeś zachowanie jest szczególnie oburzające. Zrobiliśmy rankingTrzeba wstydu nie mieć – tak się mówi, gdy czyjeś zachowanie jest szczególnie oburzające. Zrobiliśmy ranking bezwstydu dojnej zmiany. Na samej górze widzimy Krzysztofa Szczuckiego, szefa Rządowego Centrum Legislacji (RCL) za rządów PiS. Po utracie władzy rzucił się na występy w mediach. Chodził wszędzie. I wszędzie grał tego najuczciwszego, sprawiedliwego i prawego. Słowotok Szczuckiego robił wrażenie. Zwłaszcza na Kaczyńskim. Niestety, źli ludzie donieśli, że jeszcze niedawno Szczucki nie chodził z prawem pod rękę. A wręcz odwrotnie. Jako szef RCL zatrudnił sobie sześć osób, które miały go promować jako kandydata do Sejmu. Do roboty w urzędzie chodziły rzadko, ale kasę brały regularnie. Szczucki też, zamiast robić to, do czego został wynajęty, jeździł po terenie, z którego kandydował. Spotykał się z hierarchami kościelnymi, samorządowcami, a nawet strażą pożarną. Teraz spotyka się z prokuratorami. Ale w mediach jakoś go nie widujemy. bezwstydu dojnej zmiany. Na samej górze widzimy Krzysztofa Szczuckiego, szefa Rządowego Centrum Legislacji (RCL) za rządów PiS. Po utracie władzy rzucił się na występy w mediach. Chodził [...]
Jak Biedroń i Śmiszek pomagają powodzianom {id:171898}
Jest taka para spryciarzy, którzy z polityki zrobili sobie trampolinę do kasy i luksusowego życia. Znacie ich. Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek. Kpią sobie z wyborców tak bezczelnie, że wyborcy zaczynają im się odwijać. Z Wrocławia dostaliśmy informację, że Biedroń i Śmiszek sprzedają jedno z mieszkań, by wspomóc powodzian. Może uznali, że cztery lokale im wystarczą? A może prawdą jest to, że nie sprzedają, ale kupują? Kolejne mieszkania na wynajem. Dla powodzian.
Stalowa Wola w pajęczynie {id:171902}
Ulubiony samorządowiec prezesa Kaczyńskiego od 10 lat rządzi Stalową Wolą. Prezydent tego nieszczęsnego miasta Lucjusz Nadbereżny cieszy się nie tylko sympatią naczelnika PiS, ale również gorliwym wsparciem miejscowego kleru. Nie bez powodu. Nadbereżny był ministrantem, matka jest katechetką, brat księdzem, a wujek to Jan Sobiło, biskup pomocniczy w diecezji charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie. Czy może więc dziwić, że na rzecznika prasowego miasta prezydent wybrał byłego księdza i kolegę z klasy z LO? W Stalowej Woli zrobiła się zadyma, bo konkurs na to stanowisko był lipny. Kamil Woś wygrał, bo był (i jest) podinspektorem ds. promocji miasta. Jakie ma do tego kwalifikacje? Towarzyskie.
Wywiady {id:2, pr.}
Każda wojna jest błędem {id:171635}
Ludzie są zdolni do współpracy i altruizmu tak samo jak do przemocy i konfliktów Viggo Mortensen – najbardziej znany z roli Aragorna w trylogii „Władca Pierścieni” w reżyserii Petera Jacksona. Trzykrotnie nominowany do Oscara za role w filmach „Wschodnie obietnice” (2007), „Captain Fantastic” (2016) i „Green Book” (2018). W 2020 r. zadebiutował jako reżyser filmem „Jeszcze jest czas”. „The Dead Don’t Hurt” (2024) to drugi wyreżyserowany przez niego film, do którego napisał również scenariusz, muzykę i zagrał w nim główną rolę. Film trafi do polskich kin 18 października. W jednej scenie „The Dead Don’t Hurt” mała Vivienne pyta, dlaczego mężczyźni ciągle ze sobą walczą. No właśnie? Dlaczego wojna stała się naszą obsesją, codziennością? – Cóż, ten film powstał w odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy mówią, że to kino z ducha antywojenne, nie chciałem jednak startować z żadnego ideologicznego pułapu. Po prostu opowiadam o młodej, ciekawej życia dziewczynie, przenikliwej obserwatorce, która zastanawia się, dlaczego jej ojciec poszedł na wojnę. I chociaż dla niej to pytanie naturalne, jej matce trudno na nie odpowiedzieć. Co więcej, Vivienne poznaje historię Joanny d’Arc i pyta, [...]
Zamknij oknoCzekaj, trwa ładowanie!
To może potrwać sekundę lub dwie.