Wygrał z rakiem, przegrał ze światem

Wygrał z rakiem, przegrał ze światem

50 zł netto fot. Wojciech Drewka/Express Kaszubski

Był oddanym nauczycielem. Nie wytrzymał posądzenia o molestowanie uczennic Tragiczna śmierć Krzysztofa Ortmanna, byłego dyrektora i wieloletniego nauczyciela szkoły w Łapalicach pod Kartuzami, pasjonata turystyki rowerowej, organizatora popularnych konkursów matematycznych, wstrząsnęła środowiskiem. Ostatni raz odwiedził rodziców mieszkających na tym samym co on osiedlu w piątek po południu, 27 listopada 2015 r. Potem kontakt się urwał. – Tego dnia syn niewiele mówił, nie miał apetytu – opowiada matka, Barbara Ortmann. – Nie dziwiło nas to. Od pół roku, od rozpoczęcia sporu prawnego z gminą Kartuzy i odwołania go z funkcji dyrektora, ciągle chodził przygaszony. Miał lepsze i gorsze dni. Nam zwierzał się mało. Raz czy dwa wymknęło mu się, że w szkole nie ma życia, że ciągle jest obserwowany i rozliczany z zupełnych głupot, np. zagubienia dwóch par nożyczek czy pisaka, który przypadkiem zabrał na jakiś konkurs. Skarżył się, że nie może spać. Ostatnio napomknął też, że chyba coś na niego szykują, bo zrobiło się wokół niego podejrzanie cicho. Radziłam mu, żeby się zwolnił, poszukał innej szkoły, bo jeszcze zrzucą go z funkcji nauczyciela. „Za co mają mnie zrzucić – dziwił się – przecież nic złego nie robię”. W sobotę, 28 listopada, rodzice zadzwonili do syna. Telefon milczał. Początkowo myśleli, że gdzieś wyjechał, bo często w weekendy wybierał się na wycieczki rowerowe, aby odreagować stresy. Gdy w niedzielę wciąż nie było z nim kontaktu, zadzwonili do młodszego syna Artura. W poniedziałek Artur Ortmann pojechał do szkoły w Łapalicach: – Wszedłem do budynku i pytam, czy jest Krzysiek. Dyrektorka Katarzyna Karwacka mówi, że go nie ma, że 25 listopada został zawieszony w obowiązkach nauczyciela za niestosowne zachowanie się wobec uczniów i sprawa jest w prokuraturze. Powiedziała to publicznie, podniesionym głosem, na korytarzu wśród nauczycieli i dzieci. A przecież mój brat w świetle prawa był niewinny, nie dano mu żadnych szans na wyjaśnienie sprawy, nie został nawet przesłuchany. Pomyślałem, że on tego nie udźwignął… Tego samego dnia ciało Krzysztofa Ortmanna znaleziono w jego mieszkaniu. Z zebranego przez śledczych materiału wynika, że popełnił samobójstwo. Biegły stwierdził, że nauczyciel po raz ostatni korzystał z komputera 27 listopada o godz. 23.35. O 19.38 przeglądał plik „Procedura postępowania w przypadku informacji lub podejrzenia stosowania przemocy wobec ucznia”. Późnym wieczorem dzwonił też do jednej z koleżanek z pracy. Listu do bliskich nie zostawił. Na ściennym kalendarzu z okienkiem, które miał zwyczaj systematycznie przesuwać, ostatnia zaznaczona data to sobota, 28 listopada… Równia pochyła Krzysztof Ortmann, lat 47, 22 lata w zawodzie nauczyciela, 14 – na etacie w łapalickiej szkole podstawowej. Uczył matematyki, techniki, informatyki. Przez 10 lat jego przełożoną była Katarzyna Karwacka. W 2014 r. Ortmann sam wystartował w konkursie na stanowisko dyrektora i wygrał go, uzyskując wysoką ocenę komisji. Od września 2014 r. zastąpił Katarzynę Karwacką. Dobrze układały się relacje nowego dyrektora z panią burmistrz gminy Kartuzy Mirosławą Lehman. Mówiono nawet, że sprzyjał jej kandydaturze w wyborach samorządowych. Jednak 16 listopada 2014 r. nowym burmistrzem Kartuz został Mieczysław Gołuński z komitetu wyborczego Zrzeszeni dla Kaszub, uważany za dobrego znajomego poprzedniej dyrektorki. 5 lutego 2015 r., w czasie ferii zimowych, Krzysztof Ortmann z jedną z nauczycielek zorganizowali wyjazd na I Szkolny Turniej Piłki Halowej w Kartuzach. Po jego zakończeniu dzieci z opiekunami poszły na pizzę. Po drodze okazało się, że brakuje jednej z uczennic trzeciej klasy. Dyrektor natychmiast zaczął poszukiwania, powiadomił też straż miejską. Po kilkunastu minutach dziewczynkę zauważyła matka innej uczennicy. Rodzice dziecka stanęli murem za Ortmannem. Ojciec stwierdził, że nic się nie stało, jego córka zna Kartuzy jak własną kieszeń, bo to nie Warszawa czy Paryż. Matka napisała oświadczenie, że córka oddaliła się od grupy samowolnie. Mimo to Katarzyna Karwacka prawie dwa miesiące po zajściu postanowiła powiadomić o nim organ prowadzący szkołę. W obszernym piśmie z 29 marca 2015 r. do burmistrza Kartuz opisała nie tylko zdarzenie na wycieczce, ale również inne działania nowego dyrektora: „(…) Jako były dyrektor, któremu na sercu zawsze leżało dobro tej szkoły oraz dzieci, nie mogę nie reagować na różne nieprawidłowości. Niektórzy nauczyciele mogą bezkarnie plotkować podczas lekcji, zamiast pracować z uczniami,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2016, 2016

Kategorie: Reportaż