Nie traci się czasu na dojazdy, a w trakcie pracy można wstawić pranie i zupę. Ale rosną rachunki za prąd i wodę. Praca zdalna wymaga pilnych regulacji 35% pracowników od marca 2020 r. pracuje najchętniej z domu – wynika z badania przeprowadzonego przez serwis Pracuj.pl. Zdecydowana większość bardzo sobie chwali taki model zatrudnienia: dwie trzecie cieszy się, że nie traci czasu na dojazdy, 52% uważa, że w domowych pieleszach pracuje efektywniej. Wiele osób docenia elastyczne godziny pracy, ale jednocześnie ponad połowa badanych odczuwa tęsknotę za pracą „w firmie”. Zarazem tylko co dziesiąty badany wyraża chęć powrotu do pracy stacjonarnej. Praca zdalna to złoto? „Praca zdalna i hybrydowa to nie tylko prosty komfort pracy z domu. Każda grupa odbiorców odnajduje w niej inne atuty. Dla osób żyjących w miastach liczących ponad 500 tys. mieszkańców, narażonych na korki czy pracujących w odległych dzielnicach, bardzo ważna jest oszczędność czasu na dojazdach. Tę zaletę wskazało aż 72%. Osoby zwracające szczególną uwagę na wydatki doceniają oszczędność na paliwie czy firmowych lunchach. Natomiast dla osób wychowujących dzieci dużym atutem może być większa elastyczność godzin pracy”, wyjaśniała Agnieszka Bieniak, dyrektor HR w Grupie Pracuj. Kaśka, 35-letnia specjalistka od PR, potwierdza: – Za żadne skarby nie wracam do biura. Teraz pracuję, jak i kiedy chcę, jestem pod mejlem i telefonem, ale nie mam problemu z tym, żeby odebrać córkę ze szkoły o godz. 12 czy 15 i dopasować plan dnia do życia. Wcześniej siedziałam w biurze od godz. 9 do 17, w domu byłam przed godz. 19. Dla dzieci miałam tylko weekendy, kiedy padałam na pysk ze zmęczenia. Teraz zabieram parę godzin z dnia pracy, ale odrabiam to wieczorem. Wszystko jest zrobione. Karol, dziennikarz, 28 lat: – Praca zdalna to złoto. Pracuję, w zasadzie kiedy chcę i jak chcę. Ma być zrobione – i tyle. Nie ma bezsensownych kawek, kolegia są zdalne, więc nie tracę czasu na dojazd. Moim zdaniem nie ma powrotu do trzymania ludzi w biurach. Grażyna, lekarka, 65 lat, też lubi to rozwiązanie: – Przychodnia normalnie działa, ale gros wizyt to teraz teleporady. Oszczędzam na dojazdach do pacjentów, a za konsultacje online albo telefoniczne zarabiam przyzwoite pieniądze. Z kimkolwiek rozmawiam, właściwie nikt nie marzy o powrocie do pracy stacjonarnej. Magda, prawniczka: – O wiele rzadziej bywam w kancelarii, większość spotkań i wiele rozpraw odbywa się online. Czasami brakuje mi energii, którą dają spotkania na żywo, ale nie powiedziałabym, że tęsknię. Marek, grafik, choć również jest zadowolony, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: – Wszystko fajnie, ale w sumie ciągle jestem w pracy. Szefowa potrafi do mnie napisać mejla po godz. 21 i oczekiwać, że odpowiem i wykonam zadanie, bo przecież i tak jestem przy kompie. „Praca zdalna i hybrydowa wywołują u pracowników różne emocje. Brak pracy w biurze, w otoczeniu współpracowników, jest wyzwaniem szczególnie dla osób ekstrawertycznych. Dobra atmosfera, relacje koleżeńskie to bardzo ważne elementy życia zawodowego. Rozmowy w biurowej kuchni, spotkania integracyjne, możliwość poproszenia kogoś z sąsiedniego biurka o pomoc to kwestie budujące zespoły. Ich brak sprawia, że tęsknimy za pracą w biurze. Jednocześnie doceniamy oszczędność czasu na dojazdach czy elastyczność czasu pracy. Jak pokazują nasze wcześniejsze badania, to praca hybrydowa jest najczęściej preferowaną formą pracy”, komentowała Małgorzata Skonieczna, ekspertka ds. badań kandydatów w Grupie Pracuj. Kto zapłaci za prąd? Emocje emocjami, ale brakuje konkretnych regulacji. „Chcemy wprowadzić pracę zdalną na stałe do Kodeksu pracy”, mówiła w październiku ub.r. minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Na chęci się skończyło. Tymczasem regulacje są bardzo potrzebne, bo pojawiły się problemy, których jeszcze trzy lata temu nikt sobie nie wyobrażał. Także pozornie prozaiczne. – Praca zdalna to też wyzwania związane ze sprzętem. Kto za niego odpowiada? Czy firmy go zapewniają? Co z kosztami internetu, prądu i innymi, które ponosimy, pracując z domu. Poza tym są kwestie BHP. Kuchenny stół i krzesło, na którym siedzimy podczas posiłków, często nie są przystosowane do tego, abyśmy pracowali w tych warunkach przez osiem lub więcej godzin – mówi Zuzanna Piechowicz, dziennikarka specjalizująca się w tematyce rynku pracy oraz trenerka umiejętności miękkich. 5 stycznia br. do Sejmu wpłynęła interpelacja nr 30226
Tagi:
Agnieszka Bieniak, Anna Dąbrowska-Banaszek, BHP, biznes, dziennikarze, gospodarka, Grupa Pracuj, HR, kapitalizm, korporacje, lekarze, Marlena Maląg, Messenger, mobbing, neoliberalizm, OECD, OPZZ, Paweł Śmigielski, Piotr Ostrowski (OPZZ), polityka gospodarcza, polityka społeczna, Portugalia, PR, praca hybrydowa, praca w Polsce, praca zdalna, pracodawcy, pracownicy, pracownicy najemni, Pracuj.pl, prawa pracownicze, prawo pracy, protesty pracownicze, przedsiębiorcy, rynek pracy, rząd PiS, społeczeństwo, umiejętności miękkie, zarobki Polaków, Zuzanna Piechowicz, związki zawodowe, związkowcy