Wszystkie przewagi konkurencyjne, które mieliśmy po transformacji ustrojowej, albo już się wyczerpały, albo są tego bliskie Prof. Michał Kleiber – przewodniczący Komitetu Prognoz Polska 2000 Plus, prezes Polskiej Akademii Nauk w latach 2007-2015, minister nauki i informatyzacji w rządach Leszka Millera i Marka Belki, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Orderem Orła Białego. Panie profesorze, rozmawiamy 18 lipca, pięć dni wcześniej poprosiłem pana o wywiad na temat, czy Polska powinna brać rozbieg do skoku do królestwa nowoczesności i dobrobytu, czy też szukać ratunku przed nadchodzącą katastrofą. W ciągu tych kilku dni terrorysta w Nicei zamordował przeszło 80 osób, a w Turcji doszło do krwawej próby zamachu stanu. Katastrofa jest dziś bardziej realna niż szczęśliwa przyszłość. – Pod wpływem ostatnich tragicznych wydarzeń rzeczywiście trudno myśleć o czymkolwiek innym niż o bezpieczeństwie. Jeśli jednak wydłużymy myślową perspektywę, okaże się, że między dążeniem do stabilnego, szybkiego rozwoju a budową środków bezpieczeństwa nie ma sprzeczności, co więcej – oba cele można i należy realizować równocześnie. Nie mając silnej, harmonijnie rozwijającej się gospodarki i nie prowadząc właściwej polityki społecznej, narażamy się na znacznie większe niebezpieczeństwo. Wszystkie plany związane z przyszłością Polski jako kraju kreatywnych ludzi i innowacyjnych przedsiębiorstw, skutecznie zwalczającego objawy wykluczenia społecznego, są zatem w pełni zgodne z potrzebą bezpieczeństwa. Po pierwsze wiedza Przejdźmy więc do nowoczesności. „Nauka stała się w naszej dobie bezpośrednią siłą wytwórczą, źródłem postępu i wzrostu ekonomicznego. Jak dowodzi praktyka szeregu rozwiniętych krajów, dwie trzecie, a nawet trzy czwarte przyrostu dochodu narodowego uzyskuje się w wyniku wdrażania osiągnięć naukowo-technicznych i ulepszeń organizacyjnych”. Czy wie pan, kto i kiedy to powiedział? – Nie wykluczyłbym, że to moje słowa… To fragment wystąpienia Władysława Gomułki z 1969 r. – Przytoczona opinia jest bliska poglądom moim i wielu innych osób, może za wyjątkiem podanych w niej szczegółowych ocen wpływu innowacji na wzrost gospodarczy, choć nawet one nie są bardzo rozbieżne z aktualnymi poglądami. Przyszłość należy do tych państw, które potrafią zespolić na rzecz rozwoju kilka kluczowych obszarów życia społeczno-gospodarczego. Pierwszym z nich jest sektor wiedzy, czyli umiejętnie dopasowane do potrzeb rozwojowych kraju systemy edukacji (łącznie z kształceniem ustawicznym), prowadzenia badań naukowych, wdrażania innowacji. Drugi to solidne wsparcie ludzkiej przedsiębiorczości, której przejawów na szczęście w Polsce nie brakuje – bez konsekwentnego i odważnego ułatwiania działalności przedsiębiorcom nie ma mowy o nowoczesnej, innowacyjnej gospodarce. Trzecim filarem są przyjazne innowacyjności regulacje prawne. Niestety, mamy wciąż wiele ustaw – np. o zamówieniach publicznych, partnerstwie publiczno-prywatnym czy tzw. offsecie, czyli inwestycjach kompensujących zakupy uzbrojenia – które zniechęcają do podejmowania innowacyjnych działań, a niekiedy wręcz je uniemożliwiają. Sednem słabości naszych regulacji jest sposób dzielenia obowiązków i odpowiedzialności między interesariuszami w konkretnych przedsięwzięciach – nasz niski kapitał społeczny, czyli m.in. powszechny brak zaufania, jest tu wyjątkowo dobrze widoczny. Wreszcie czwartym silnie prorozwojowym elementem jest swoista kultura szacunku dla ludzkiej kreatywności, czyli promowanie ludzi rzeczywistego sukcesu, cieszenie się ich osiągnięciami, przedstawianie ich jako wzoru do naśladowania. Kiedy w telewizji – na którymś z popularnych kanałów w porze największej oglądalności – widzieliśmy taką osobę? W latach 70. bohaterem „Studia 2”, programu Bożeny Walter i Edwarda Mikołajczyka, był Józef Zieliński, który co kilka miesięcy oddawał nowy blok energetyczny. – Nie mówię o odległej historii, lecz o czasach obecnych. Brakuje mi wywiadów, w których prowadzący zapytałby np.: Wszyscy mamy wrażenie, że w Polsce potrafimy tylko się kłócić i narzekać, a pan osiągnął sukces. Jak pan to zrobił? Jaka jest pańska rada dla żądnych sukcesu młodych, przedsiębiorczych Polaków? Nieufność innowacyjności szkodzi Dziś człowiek sukcesu wystąpi w telewizji, a jutro zjawią się u niego agenci CBA. – Być może dlatego ludzie sukcesu nie pragną takiej promocji. I to jest problem, który sobie zgotowaliśmy. W efekcie studia telewizyjne zapełniają marni często politycy, umiejętnie podjudzani przez prowadzącego program do karczemnej awantury. Im bardziej się pokłócą, tym podobno wyższa oglądalność. Myśląc