Trzeba było prezesury Krzysztofa Kwiatkowskiego, by NIK wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego. Przez 15 lat poprzednicy byłego asystenta Jerzego Buzka nie znaleźli, co też dziwne, powodu, by zawracać głowę temu dostojnemu gronu. A tu, proszę, pojawił się Kwiatkowski i powód znalazł. Szkoda tylko, że sędziowie będą się pochylać nad kwestią zabójczych drzew przy drogach. Wiadomo, że zwłaszcza w Polsce przyroda nie wygra z lobby motoryzacyjnym. Przecież wyścigowiec Hołowczyc, wielki admirator golenia poboczy do gołej ziemi, lubi sobie jeździć po publicznych drogach z szybkością 170 km/godz. albo i lepiej. A powroty nastolatków po pijaku z dyskotek to przecież norma. Kto uwierzy, że cywilizowane kraje idą w stronę ograniczeń szybkości do 30 km? Z pewnością nie wierzy w takie cuda prezes Kwiatkowski. Dla niego dęby zabójcy to jeszcze jedna okazja do występu w mediach. Prezesem jest krótko, ale popisów medialnych ma już na koncie więcej niż wszyscy poprzednicy. I to na razie jedyny sukces pana prezesa NIK. Foto: YOUTUBE Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint