Profesorów pytano, jaką wyższą uczelnię poleciłby swoim dzieciom? Niewielu wybrało prowincję Typowa scena. Na kolanach rozłożony kwietniowy numer miesięcznika “Perspektywy”. Przy uchu komórka: – Słuchaj, jesteśmy na 30. miejscu, tamci się nie liczą. A co mnie obchodzi, dlaczego? No tak, jest o 20. miejsc lepiej niż w zeszłym roku. Pani prorektor poprawia fryzurę. Ktoś obok dyskutuje o przyczynach nagłego spadku jego uczelni. Rektor warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej przyjmuje gratulacje: – Jesteście największym zaskoczeniem, pierwszy rok w rankingu, a już na piątym miejscu wśród szkół niepublicznych – gratulują “publiczni” profesorowie i wspominają, jak to grono warszawskich profesorów zakładało uczelnię. Chyba nie wiedzieli, że są tak dobrymi menedżerami. – Ten ranking to dobre wskazówki i skok adrenaliny – ocenia prof. Andrzej Koźmiński, rektor najlepszej uczelni niepublicznej. Wyższa Szkoła Zarządzania Gospodarką Regionalną ruszy dopiero w tym roku, ale już dziś zajęła cały rząd. Trzeba podglądać, żeby potem nie wygryźli z listy. Profesorze, gdzie posłałbyś swoje dziecko? W Warszawie ogłoszono ranking wyższych uczelni. Rozdano dyplomy i róże, była okazja do spotkania profesorów z całej Polski. Ale chwile bratania trwały krótko. – Przecież ten ranking analizują rodzice i uczniowie. Dziś szkolnictwo to ostra, bezpardonowa konkurencja. Taki ranking może być zbawieniem, ale może też bardzo zaszkodzić uczelni – komentowano. Do najbardziej zaskoczonych należy prof. Ludwik Malinowski, prorektor w warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej. W zeszłym roku uczelnia zajęła pierwsze miejsce wśród szkół pedagogicznych, w tym w ogóle nie ma jej w rankingu. – Mogę tylko ubolewać – komentuje prof. Malinowski – nie wiem, co się stało. Sytuacja w naszej uczelni nawet się polepszyła, m.in. mamy liczniejszą kadrę profesorską. Ranking organizowany od zeszłego roku, jest przeprowadzany według czytelnych, ale budzących emocje reguł. Aż 50% głosów uczelnia otrzymuje za prestiż. – O jego skali decyduje olbrzymia grupa 400 profesorów, 200 przedstawicieli największych pracodawców, prorektorzy ds. studenckich, szefowie prokuratur, dyrektorzy szpitali – wylicza Waldemar Siwiński, redaktor naczelny “Perspektyw”, który wymyślił ranking, a w tym roku połączył siły z “Rzeczpospolitą”. – W sumie o uczelniach wypowiada się około 900 osób. Pracodawcy odpowiadają na pytanie, kogo by zatrudnili. Profesorowie (w tym roku zdecydowano się na najmłodszych, “belwederskich” z ostatnich lat) musieli odpowiedzieć bardzo osobiście: – Gdyby wasze dziecko lub wnuk miało zdawać na studia, jaką uczelnię byście zarekomendowali? Kolejne procenty można było dostać za siłę naukową (30%) i warunki studiowania (20%). Decydował każdy dzień, także spóźnienia. Wyższa Szkoła Humanistyczna w Pułtusku w trzy dni po obradach kapituły rankingu dostała uprawnienia do nadawania tytułu doktora. Byłoby sto dodatkowych punktów. – Nie pytaliśmy o zdanie studentów, bo każdy z nich uważa, że jego uczelnia jest najlepsza. Wszystkie wyliczenia prowadziliśmy na zakodowanych danych. Najpierw powstał ranking, a dopiero potem poznaliśmy ostateczne pozycje poszczególnych uczelni – tłumaczy prof. Marek Rocki, rektor SGH, członek kapituły. – Bardzo ważna jest konfrontacja publicznych i niepublicznych. Te pierwsze trzymają się mocno, ale przeciwnik już dogania – komentuje dr Grzegorz Wójtowicz, członek Rady Polityki Pieniężnej, przewodniczący kapituły. Szczególnie, że uczelnie niepubliczne wykonały już gest, który za rok może oczarować maturzystów. Wyższa Szkoła Zarządzania im. L. Koźmińskiego, najlepsza wśród niepublicznych, już dziś zapewnia, że uzna nową maturę. Za nią pójdą inne. Odwrotnie szkoły państwowe. SGH, marzenie wielu, ogłosiło, że będą nadal obowiązywać klasyczne egzaminy. Podobną deklarację chcą złożyć inne uczelnie. Oficjalnie nową maturę jako sprawdzian popiera Politechnika Wrocławska, dumna, bo wyprzedza wrocławski uniwersytet. Mierzenie prestiżu Wygrani różnie tłumaczą sukces. Rektor warszawskiego AWF, Henryk Sozański, twierdzi, że są najlepsi w swojej kategorii, bo on sam w młodości był skoczkiem wzwyż. Teraz lekko przeskakuje konkurentów. Poważniej odpowiada prof. Andrzej Eliasz, rektor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Oglądamy ranking. Szkołę cenią i pracodawcy, i profesorowie. Chwalony był sposób rekrutacji, baza materialna uczelni. – Bardzo poważnie traktujemy rozmowę
Tagi:
Iwona Konarska