Ta grupa odbiorców zawsze istniała, ale rynek pamiętał o niej raczej przy produkcji dżinsów i napojów alkoholowych typu Somersby. Teraz young adults dowartościował także rynek książki, napędzany przez internetową wypożyczalnię filmów Netflix. Young adults, czyli młodzi dorośli (zbitka tak niezręczna, że wydawcy operują angielską nazwą), to młodzież w wieku 14-25 lat. Przez wiele lat właśnie ten moment w życiu młodego czytelnika identyfikowany był jako najbardziej niebezpieczny. Po prostu rynek tracił wtedy czytelnika. Wspólne czytanie książek dla dzieci przestawało być dla nastolatka atrakcyjne, a nowe przekłady Joyce’a bledły przy zwykłym pocałunku pod klubem. Sytuacji nie poprawiał fakt, że próby wydawania powieści w tym duchu okazywały się porażką. Po przeczytaniu „My, dzieci z dworca ZOO” trudno było znaleźć coś równie hipnotycznego. Czasem ktoś miał szczęście i trafiał na Charlesa Bukowskiego albo „Szklany klosz” Sylvii Plath. I to właściwie wszystko. Skatowani pozytywistyczną lekturą i analizą wierszy prowadzoną w stylu: „Co poeta chciał przez to powiedzieć?” młodzi ludzie trzymali się z dala od książek. Tym bardziej że serwowano im przesłodzone lub dydaktyczne historyjki dla nikogo. Tak odległe od ich problemów i języka, że konsekwentnie trafiały w pustkę, aż nawet wydawcy dali sobie spokój, czekając, by czytelnik dorósł i (może) wrócił. To, czego nie udało się wypracować rynkowi książki, udało się osiągnąć internetowym wypożyczalniom, takim jak Netflix czy HBO GO. Powieści dla młodzieży operowały stetryczałym dowcipem, niewiarygodnym slangiem i były jak tłumaczenia amerykańskich filmów, w których You fucking bitch przerabiano na „Jesteś niemiła”. W tym czasie seriale szły na całość, pokazując młodzież bez cenzury: życie seksualne i to wcale nie w wersji soft, narkotyki – i to nie jako coś marginalnego, co zdarza się tylko zdegradowanym przegrywom. Problemy w relacjach z rodzicami, którzy często byli przedstawiani jako narcystyczni, wypierający prawdę o swoich nastolatkach, zajęci zarabianiem pieniędzy. Czyli tacy, jacy bywają naprawdę. Być może to właśnie pop zrobił ostatnio najwięcej dla przeciwdziałania homofobii, najwięcej na rzecz najmłodszych środowisk LGBT. Sprawy związane z płcią i orientacją seksualną są w serialach young adults podejmowane bezpretensjonalnie, odważnie. Oczywiście kolejne sezony seriali wymagają podkręcania emocji, więc mamy całe spektrum gatunku: wredne koleżanki, podstępnych kolegów, cyberprzemoc, toksycznych rodziców, próby samobójcze, przestępstwa, ale przede wszystkim miłość, rozstania, zdrady i wielkie powroty. A także przyjaźń, która okazuje się największą wartością, czymś, za co warto oddać i dumę, i własny sukces. Powieści dla młodzieży musiały dotrzeć do tych samych emocji, które są przecież najbardziej burzliwe, niejednoznaczne, sprzeczne właśnie wtedy – pomiędzy 14. a 25. rokiem życia. Autorzy, redaktorzy i wydawcy też musieli przestać się łudzić: młodzież eksperymentuje z własną seksualnością, pali marihuanę, pije alkohol i na potęgę ogląda porno. I ma swój własny język. Czasem pełen czułości, a czasem skrajnie wulgarny. I jeśli chcemy, żeby młodzi czytali powieści, powinniśmy poszukać wspólnej platformy, umieć zidentyfikować i pokazać ich problemy bez retuszu, wybielania i autocenzury, a potem wskazać sposoby ich rozwiązywania. Niedawno zrozumieli to także polscy wydawcy i otworzyli się na young adults. Na razie wydają głównie powieści na licencjach. Ale domy wydawnicze i oficyny starają się rozruszać rodzimych autorów. Dopuszczają mocny język, są otwarte na tematy objęte obyczajowym tabu. To dobrze wróży, bo może pomóc nastolatkom, które będą miały szansę skomunikować swoją samotność i własne, młodzieńcze błędy z błędami bohaterów. W opublikowanych w ostatnich latach polskich powieściach YA pojawia się temat guru, autorytetu czy choćby przyjaciela powiernika, który jest dorosłym zewnętrznym wobec rodziny. To może być sąsiadka, znajomy kloszard, nauczyciel. Natomiast typowym głównym bohaterem tego typu powieści jest outsider – dzieciak z kłopotami, z rozbitej rodziny, po przejściach. Najczęściej ktoś, kto zaliczył pierwszy poważny życiowy upadek. A teraz wszyscy trzymamy za niego kciuki i jednocześnie z przejęciem obserwujemy, jak się pogrąża, popełnia kolejne błędy albo wreszcie wynurza się na powierzchnię. Kryzysowa formuła bohatera pozwala pokazać, w jaki sposób można przekuć porażkę w egzystencjalny sukces i przewartościować parę spraw.