Katastrofa klimatyczna powoduje migracje nie tylko ludzi, ale też upraw Dla niektórych miejsc na świecie jest tak ważna, że trafiła nawet do potocznego określenia państwa. Mówisz „Kraj Kawy” – myślisz Brazylia. I jest to akurat stereotyp nieodległy od prawdy. Według danych International Coffee Organization (ICO), zrzeszającej kraje, które importują i eksportują kawę, jej największym dostarczycielem na światowe rynki jest właśnie to największe państwo Ameryki Łacińskiej. Stamtąd pochodzi niemal jedna trzecia – 32,16% – całej kawy konsumowanej na planecie. Ta część świata jest globalnym potentatem, połowa z dziesięciu największych producentów to kraje latynoskie. ONZ wskazuje zaś, że ponad 90% ziaren pochodzi z obszarów położonych pomiędzy Zwrotnikiem Raka i Zwrotnikiem Koziorożca. Nieliczne wyjątki dotyczą Nepalu i północnych Chin, gdzie jednak skala produkcji jest nieporównanie mniejsza niż w Afryce Subsaharyjskiej, Meksyku czy Indonezji. Przede wszystkim ze względu na klimat. O Europie w tym kontekście nie ma nawet co wspominać. Przynajmniej na razie, bo już w najbliższych dekadach sytuacja może całkowicie się zmienić. Epizodycznie media donoszą o eksperymentalnych uprawach na Sycylii czy Wyspach Kanaryjskich. Ci, którzy w katastrofie klimatycznej chcą się doszukiwać czegoś budzącego nadzieję, próbują jeszcze formułować optymistyczne argumenty. Że będzie jak z winami – ich produkcja przeniesie się na Północ, do nowych krajów, przez co ten obszar produkcji żywności nie wymrze całkowicie, po prostu wyewoluuje w nową formę. Z kawą, niestety, może się nie udać. Niewykluczone, że dożyjemy czasów, gdy dostępna będzie tylko dla najbogatszych. Daleko od ekologii Kawa to nie tylko element życia codziennego milionów ludzi na całym świecie, ale też gigantyczna i lukratywna część gospodarki globalnego Południa. ICO przytacza jeszcze inną liczbę: 14 mln ludzi w Ameryce Łacińskiej zatrudnionych przy produkcji kawy. Portal Statista ocenia z kolei, że wartość globalnego rynku handlu kawą zbliża się do 500 mld dol., rośnie przy tym w tempie 4% rocznie. 10% z tej kwoty to wartość brazylijskiego eksportu, co sprawia, że kawowe ziarna odpowiadają za 2,37% wszystkich wpływów handlowych tego kraju. Na kawie fortunę zbijano już w czasach kolonialnych, a sztywna, mieszczańska struktura większości społeczeństw latynoamerykańskich spowodowała, że kontrolę nad sektorem nadal w większości sprawują wielkie rodziny latyfundystów, te same, co w XVIII w. Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego ekspansja biznesu kawowego się opłaca. Złota era może jednak nie potrwać długo, bo klimat pomiędzy zwrotnikami zmienia się w niezwykle szybkim tempie, to jeden z obszarów, gdzie zmiany zachodzą najszybciej na planecie. IPCC, międzyrządowy panel ds. zmian klimatycznych, czyli jednostka badawcza ONZ zajmująca się analizowaniem skutków globalnego ocieplenia, szacuje, że nawet przy najbardziej zaawansowanych rozwiązaniach politycznych w zakresie redukcji emisji i odchodzenia od paliw kopalnych temperatura na planecie będzie się podnosić – co najmniej o 1,5 st. do końca tego stulecia. Przy czym słowo „co najmniej” jest tu kluczowe, bo należy pamiętać, że to wartość uśredniona. W niektórych miesiącach roku i w niektórych rejonach wzrost temperatury może być – i pewnie będzie – nawet trzykrotnie większy. Obszary te to właśnie pas pomiędzy zwrotnikami. A miesiące – prawdopodobnie środek wiosny i lata na półkuli południowej, czyli od października do marca. Właśnie wtedy, kiedy trwają jedyne (najczęściej) w roku zbiory kawy. Paradoksem tej analizy jest jednak fakt, że samo ocieplenie klimatu najpewniej nie będzie decydującym czynnikiem, który może zabić produkcję kawy. To będzie proces rozciągnięty na dekady, zanim zmaterializuje się w pełni, część upraw przeniesie się prawdopodobnie na inne terytoria czy w ogóle zostanie poddana jakieś rewolucji technologicznej. Równie poważne, ale bardziej widoczne są inne zagrożenia, też związane z klimatem. Już teraz w krajach tradycyjnie eksportujących ziarna zaczyna brakować miejsca na nowe plantacje. Dlatego masowo karczuje się lasy tropikalne. To gigantyczny problem chociażby w Indonezji, która jest czwartym największym producentem na świecie (6,88% wszystkich ziaren). Tu jak w soczewce skupiają się problemy związane z ociepleniem klimatu i walką o środowisko w krajach globalnego Południa. Tak naprawdę to refren, w którym wystarczy podmienić nazwę kraju, cała reszta będzie pasować: od Peru po Indie i od Brazylii po Jemen. Indonezyjscy farmerzy chcą tworzyć nowe
Tagi:
Afryka, Ameryka Łacińska, Brazylia, ekologia, ekonomia, Etiopia, globalizacja, globalne ocieplenie, gospodarka, Gwatemala, Honduras, Indie, International Coffee Organization (ICO), Juan Orlando Hernández, kapitalizm, katastrofa klimatyczna, kawa, klimat, kofeina, nierówności, niszczenie środowiska, rolnictwo, środowisko, Statista, Sycylia, Wietnam, Wyspy Kanaryjskie, zmiana klimatu