Zabytki zasypane piachem

Zabytki zasypane piachem

Opolanie mają nadzieję, że presja obywatelska ma sens. Bo interes społeczny miasta ubogiego w odkrycia archeologiczne przegrywa z interesami opolskiej katedry Od ponad roku Opole ma swoich „opolskich kochanków”, szkielety przytulone w niezwykłym ułożeniu. Słowem znanym powszechnie stały się „służki”, czyli odkryte elementy architektoniczne średniowiecznego kościoła. Zaczęło się od prac termoizolacyjnych i montażu ogrzewania podłogowego w miejscowej katedrze. Nie tylko historycy z Uniwersytetu Opolskiego wiedzieli, że pod podłogą znajdują się wielowiekowe pochówki, o których świadczą chociażby płyty nagrobne umieszczone w posadzce i na ścianach świątyni. Katedra jest posadowiona na miejscu średniowiecznego kościoła. Powstała przy Diecezji Opolskiej i przy Uniwersytecie Opolskim Rada Archeologiczno-Konserwatorska miała doradzać badaczom i właścicielowi – biskupowi diecezji opolskiej Andrzejowi Czai. Badania archeologiczne wspierali m.in. prof. Anna Pobóg-Lenartowicz z Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego i przewodnicząca opolskiego oddziału PTH, prof. Hanna Kóčka-Krenz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, wybitna archeolożka, odkrywczyni m.in. baptysterium Mieszka w katedrze poznańskiej, czy prof. Andrzej Legendziewicz z Politechniki Wrocławskiej, znany specjalista od śląskiej średniowiecznej architektury sakralnej. Przy Radzie Diecezji Opolskiej działał zespół ekspertów z udziałem m.in. wybitnego konserwatora prof. Ireneusza Płuski. Od lata 2022 r. obszar wykopalisk w katedrze rozrastał się, jakby wszystkie ślady historii tego miejsca pragnęły coś wreszcie opowiedzieć. Pracowało tam z wielkim oddaniem ok. 150 wolontariuszy, a w 2023 r. dzięki grantowi na badania także opłacani studenci. Wykopaliska archeologiczne z ramienia uniwersytetu prowadziła znana w środowisku naukowym i w regionie archeolożka dr Magdalena Przysiężna-Pizarska, adiunktka w Instytucie Historii Uniwersytetu Opolskiego. Zajmuje się ona m.in. archeologią śmierci, cmentarzyskami, dziedzictwem kulturowym, tematyką czarownic czy biologią sądową. Kuria zasypuje, czyli archeologiczne barbarzyństwo Prace archeologiczne ukazały szczątki ludzkie, liczne groby, przeróżne cenne przedmioty, ok. 300 monet, średniowieczną tumbę, ale także elementy stałe XIII-wiecznego obiektu, mury, służki, malowidła i ornamenty. Stanowią one fragmenty najstarszej świątyni w tym miejscu, kolegiaty – potwierdza Elżbieta Molak, wojewódzka konserwator zabytków. Mówi o nim również dokument Wawrzyńca z 1223 r. – Badania w katedrze opolskiej przede wszystkim pokazały tradycje tego kościoła, sięgające początku XIII w., ogromnie ważny aspekt związany z umocowaniem funkcji kościoła na Opolszczyźnie i w samym Opolu. To ważne odkrycie, bo o mieście wiemy bardzo niewiele. Był to jeden z najpiękniejszych kościołów w regionie, zachowane elementy tego dziedzictwa są unikatowe, jest ich bardzo mało, są w dobrym stanie. To ważne też dla historii Polski – mówi dr Przysiężna-Pizarska. Waga odkryć ucieszyła naukowców, ale przerosła biskupa i jego doradców. Zamiast podgrzewanej podłogi dostał rozgrzebaną posadzkę, kurz i chaos, zamkniętą świątynię, opóźnienie robót. Po ponad roku prac archeologicznych uznał, że „zasypanie zabezpieczonych reliktów jest w obecnej sytuacji najlepszym z możliwych sposobów ochrony odkrytej substancji zabytkowej”, bo ziemia ponoć jest najlepszym konserwatorem, a co do zabytków, to kuria przewiduje „pewne elementy ekspozycji, zwłaszcza w formie audiowizualnej, która w naszym odczuciu będzie najciekawsza dla publiczności”. Naukowcy mówią „barbarzyństwo!”, społeczność zaangażowana w prace nie kryje oburzenia, wojewódzki urząd konserwatorski zaznacza, że czekanie na decyzje co do ekspozycji znalezisk nie może trwać bez końca ze względu „na postępującą, naturalną degradację zabytkowej materii i procesy niszczenia”. Z nauką oraz obowiązkami wobec społeczności, która łoży z podatków na remonty opolskiej katedry, wygrały nowe płytki. Ci sami ludzie, którzy w latach 2022-2023 odkrywali w pocie czoła zabytki, teraz ostrożnie zasypali je piaskiem. Trudno orzec, czy okaże się niszczycielski. Historia Opola, ta romańska, być może z założycielem miasta Kazimierzem I Opolskim i Mieszkiem Plątonogim w tle, decyzją hierarchy zniknęła pod podłogą katedry. Pospolite ruszenie archeologiczne – Jestem historykiem, koleżanka publikowała zdjęcia z prac w katedrze, szukali wolontariuszy, to były wakacje. Nie zastanawiałam się długo, po pracy jeździłam na wykopaliska. Najgorszy był gruz, piach, w katedrze kurzyło się. Przez moje ręce przechodziły monety, paciorki, fragmenty witraży, szpilki, kości – wylicza Hania Siuta z Opola. Lubiła pracę „na sitach”. – Na kontenerach na zewnątrz mieściły się dwa, trzy sita. Ktoś w katedrze delikatnie kopał na stanowisku, odsłaniał, potem wybierało się ziemię do wiaderek, na taczkę i pod kontener. Wysypywaliśmy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 51/2023

Kategorie: Kraj