Pod rządami Davida Camerona Wielka Brytania pogrąża się w kryzysie Czarne chmury zbierają się nad Zjednoczonym Królestwem. Program drastycznych oszczędności Davida Camerona dławi gospodarkę. Wpływy z podatków spadają, dług publiczny roś-nie w rekordowym tempie. Bezrobocie sięga 9%, deficyt handlowy – 8%. Recesja trwa. Według bulwarowego dziennika „The Sun” szef rządu jest wśród wyborców „popularny jak wąż”. Owacje dla burmistrza Na zjeździe Partii Konserwatywnej w Birmingham 7-10 października gwiazdą był nie premier Cameron, lecz burmistrz Londynu Boris Johnson, którego tłumy witały z entuzjazmem już na dworcu. Według dziennika „The Guardian”, ludzi ogarnęła borisomania. Johnson przybył jak „jasnowłosy huragan”, napisał „The Daily Telegraph”. Burmistrz po zorganizowaniu wspaniałych igrzysk olimpijskich oraz paraolimpiady jest bohaterem narodowym. Media głoszą, że ma ogromne ambicje i sam chce zostać gospodarzem gabinetu przy Downing Street 10 – w siedzibie premierów brytyjskich.Podczas gdy burmistrz triumfował, markotny Cameron zapewniał, że gospodarka powoli wraca do zdrowia. Delegaci mieli jednak posępne miny.8 października Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłosił prognozę, zgodnie z którą gospodarka brytyjska skurczy się w tym roku o 0,4%. Jeszcze w lipcu Fundusz przewidywał niewielki wzrost, o 0,2%. Amerykańska agencja ratingowa Fitch ostrzegła, że kraj może utracić najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej AAA. Według amerykańskiego banku Morgan Stanley, w 2013 r. Wielka Brytania będzie musiała zaciągnąć nowe kredyty w nieprawdopodobnej wysokości 126 mld funtów. Stanowi to 7,8% PKB. Tak gigantycznych długów nie mają nawet Grecja i Hiszpania.Konserwatyści wygrali wybory w maju 2010 r. i rządzą w koalicji z Partią Liberalno-Demokratyczną, będącą tu młodszym partnerem. Sojusz nie funkcjonuje sprawnie. Liberałowie żalą się, że zostali zdominowani przez torysów. Ci natomiast twierdzą, że mają dobre plany reform, lecz koalicjant przeszkadza.Rząd Camerona przyjął program drastycznych oszczędności (austerity), który miał funkcjonować do 2015 r. i doprowadzić do zlikwidowania deficytu. Obcięto zasiłki socjalne, za to zlikwidowano najwyższą stawkę podatkową (50%) dla dochodów powyżej 150 tys. funtów rocznie. „W kwietniu 2013 r. Cameron wystawi każdemu milionerowi czek na 40 tys. funtów. Nie tylko wystawi, także sam taki czek otrzyma”, skomentował lider opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband. Partia Pracy ma obecnie w sondażach 10-procentową przewagę nad torysami, co zgodnie z brytyjską ordynacją wyborczą oznacza absolutną większość w parlamencie. Wybory jednak są przewidziane dopiero na 2015 r., a wielu Brytyjczyków uważa, że bezbarwny Miliband nie nadaje się na szefa rządu. Może jednak przywódca laburzystów w końcu zostanie gospodarzem na DowningStreet, ponieważ gabinet Camerona wykazuje się zdumiewającą nieudolnością i niezręcznością.W marcu rząd ogłosił, że wprowadzi podatek VAT na pasty – ciepły pieróg kornwalijski – i inne gorące przekąski, kupowane zazwyczaj przez ludzi niezamożnych. Rozpętała się afera – pastygate. Kanclerz skarbu George Osborne usiłował łagodzić gniew, stwierdzając, że nie zapłaci podatku ten, kto kupi pieróg wystudzony. Podobne przekąski cieszą się jednak popularnością przede wszystkim dlatego, że są podgrzane. „The Sun” zamieścił zdjęcie Osborne’a z szyderczym podpisem: „Niech jedzą zimne pierogi”. Było to nawiązanie do słów przypisywanych królowej Francji Marii Antoninie, która na wieść, że poddani nie mają chleba, odrzekła: „Niech jedzą ciastka”. Oszczędności bez końca Mimo pomysłowości kanclerza Osborne’a w nakładaniu podatków, której mogliby pozazdrościć książę Jan i szeryf z Nottingham, program austerity nie przynosi rezultatów. Osborne musiał go przedłużyć o dwa lata. Wreszcie na zjeździe w Birmingham oznajmił, że obywatele będą musieli zaciskać pasa aż do 2018 r. Na lata 2016-2017 zapowiedział kolejne redukcje wydatków na cele socjalne w wysokości 10 mld funtów. W 2010 r. rząd Camerona zdecydował się już na cięcia wydatków socjalnych szacowane na 18 mld.W Birmingham kanclerz Osborne wyraził przekonanie, że zasiłki socjalne nie muszą być rewaloryzowane w celu ochrony przed inflacją. Można ograniczyć liczbę dzieci w rodzinie uprawnionych do otrzymywania świadczeń. Młodzi ludzie do 25. roku życia nie powinni zaś dostawać zasiłków mieszkaniowych, bo mogą mieszkać z rodzicami. Osborne przedstawił plan, zgodnie z którym pracobiorcy mogą się zrzekać praw pracowniczych, np. do ochrony przed niesprawiedliwym zwolnieniem, w zamian za akcje od pracodawców.Opozycja twierdzi, że nowe oszczędności zaostrzą kryzys.
Tagi:
Krzysztof Kęciek