Zafascynowani światem arabskim

Zafascynowani światem arabskim

Fot. Agnieszka Lesiczka/Orientalia

Choć w społeczeństwie niechęć do Arabów jest duża, chętnych do studiowania arabistyki przybywa Rodzina i przyjaciele najczęściej reagują zaskoczeniem, kiedy się dowiadują o ich decyzji. – Znajomi pytali, czy zwariowałam, i stwierdzili, że gdybym wcześniej im powiedziała, wybiliby mi to z głowy – Joanna Surma z IV roku arabistyki na Uniwersytecie Warszawskim opowiada o tym, jak środowisko przyjęło jej wybór kierunku studiów. Po pierwszym zdziwieniu przychodzi jednak akceptacja. Studenci mogą liczyć na pełne wsparcie najbliższych, zwłaszcza że ukończenie niszowego kierunku może przynieść perspektywę dobrej pracy. Kiedy ludzie pytają, po co Według badań CBOS Arabowie są w naszym kraju najmniej lubiani – aż 67% Polaków odnosi się do nich z niechęcią. W mediach i w sieci mnóstwo jest negatywnych komentarzy, często pełnych nienawiści. Mimo społecznej niechęci coraz więcej młodych ludzi jest zainteresowanych studiami na arabistyce. W ostatnich latach na jedno miejsce przypada nawet kilkudziesięciu kandydatów. Co nimi kieruje? Głównie ciekawość. – Bardzo interesuje mnie mentalność ludzi Wschodu i chcę ją rozgryźć, zresztą uważam, że potrzebni są ludzie rozumiejący tamtą kulturę i porozumiewający się w języku arabskim – mówi Henryk Skrzyński z II roku na UW. – W liceum planowałam pójść na SGH, ale zorientowałam się, że to jednak nie dla mnie. Zawsze byłam dobra z języków obcych, więc uznałam, że wybiorę filologię. Dlaczego arabski? W czasie gdy zastanawiałam się nad wyborem kierunku studiów, pojechałam na wakacje do Tunezji i Egiptu. Bardzo tam mi się spodobało, wszystko było interesujące. Chciałam się nauczyć pisma, by cokolwiek przeczytać. Poza tym dowiedziałam się, że absolwenci arabistyki mogą pracować w wywiadzie, a to byłoby ekscytujące doświadczenie – wspomina Magdalena Błaszczyk, tegoroczna absolwentka. Niechęć społeczeństwa do Arabów nie stanowi specjalnej przeszkody. – Kiedy zaczynałam studia, nie było takiej ożywionej dyskusji o muzułmanach. Dopiero kwestia uchodźców i zamachów na Zachodzie wywołała ten temat. Szkoda, że mówi się o Arabach w takim kontekście, ale z drugiej strony dobrze, że w ogóle jest dyskusja. Dzięki temu arabiści mogą stać się potrzebni – zaznacza Agata Płocka, absolwentka i lektorka arabskiego w szkole językowej. Zresztą stosunek do Arabów różni się w zależności od miejsca. – Pochodzę z małej miejscowości, gdzie przeważa negatywne nastawienie, ale w Warszawie nieraz zdarzało mi się w przerwie między zajęciami albo w autobusie uczyć się arabskiego i ludzie reagowali bardzo pozytywnie. Pytali, co to za język albo w którą stronę czytać literki – mówi Joanna. Arab oczami arabistów Zwykle kilka osób na roku to studenci z krajów Bliskiego Wschodu. Aby się dostać, muszą uzyskać odpowiednią liczbę punktów z matury zagranicznej i przejść pozytywnie rozmowę sprawdzającą znajomość języka polskiego. Niektórzy szybko odpadają z powodu problemów… z językiem arabskim. Przybysze przyzwyczajeni do posługiwania się dialektami są zaszokowani tym, jak można uczyć się hiperpoprawnej formy języka – wersji literackiej. Jednak ci, którzy zaliczą pierwsze semestry, zwykle świetnie się aklimatyzują i na uniwersytecie, i w naszym kraju. – Mój kolega z Egiptu jest wręcz zachwycony – stwierdza Agata. – Kocha Polskę, najchętniej by tu zamieszkał, przyjeżdża, kiedy tylko może, często na Facebooku wrzuca posty typu „kocham Warszawę”. Co prawda, czasami zdarzają się przykre doświadczenia, jak wyzwiska na ulicy, ale on się z tego śmieje i nieraz sam specjalnie prowokuje, chodząc w jakieś nieciekawe miejsca – dodaje. Podobnie wypowiada się Magda: – Mam kolegę Kuwejtczyka. Jest zakochany w Polsce, przyjeżdża tu nawet dwa razy w roku przynajmniej na miesiąc. Zawsze mnie dziwiło, że uważa nasz kraj za bardzo tolerancyjny, chociaż my mamy zupełnie inne zdanie. Mówi, że ludzie są świetni, ma tu dużo przyjaciół i najchętniej przeprowadziłby się do Polski. Studia w Polsce są też szansą dla gości z zagranicy, ułatwiają karierę w kraju ojczystym lub na Zachodzie. – Mój kolega z Syrii po zakończeniu wojny chce wrócić do kraju i zostać nauczycielem, więc u nas uczy się języka literackiego – podkreśla Henryk. A co z obrazem leniwego zasiłkobiorcy albo fanatycznego terrorysty? Studenci mocno dystansują się od tych stereotypów. – Najbardziej pracowici ludzie, jakich spotkałem, to byli Turek i Syryjczyk – przyznaje Henryk. – Pracowali

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 31/2017

Kategorie: Kraj