Odkrycia znad Morza Martwego rzucają nowe światło na początki chrześcijaństwa Było to najsłynniejsze odkrycie archeologiczne XX w. W 1947 r. nad Morzem Martwym poszukujący (podobno) zaginionej kozy beduin natrafił w grocie na tkwiące w glinianych dzbanach bezcenne starożytne zwoje. Później odnaleziono tych rękopisów ponad 6 tys. Pochodzą one z fascynującego okresu przełomu er, kiedy żył i nauczał Jezus, gdy kształtował się kanon Biblii, gdy w Palestynie trwał duchowy ferment, z którego narodziły się chrześcijaństwo i judaizm w tej postaci, która przetrwała do dziś. Był to burzliwy czas, gdy po pustyniach Judei kroczyli prorocy, głoszący rychłe nadejście Mesjasza, a fanatyczni zeloci ostrzyli miecze, gotując się do zrzucenia rzymskiego jarzma. Zwoje, powstałe w tej pełnej napięcia i oczekiwania atmosferze, zawierają teksty biblijne, komentarze, traktaty eschatologiczne, hymny, a także przepisy dotyczące spraw doczesnych. Według najbardziej rozpowszechnionej hipotezy esseńsko-kumrańskiej manuskrypty były dziełem żydowskiej ascetycznej sekty esseńczyków. Rzymski uczony Pliniusz Starszy opowiadał o nich tymi słowy: Esseńczycy, lud samotny i najbardziej dziwny na świecie; bez żadnej niewiasty, wyrzekający się wszelkiego pożądania cielesnego, bez pieniędzy, a za towarzystwo mając jedynie palmy. Stale się zarazem w równej mierze odnawiają przez licznych przybyszów. W Kumran odkryto budowlę, którą wielu naukowców uznało za pustelnię czy też klasztor sekty. Starożytni nazywali Morze Martwe, zawierające wiele siarki, Hayam Hamasriach, czyli Cuchnącym Morzem. Równie jadowite były dyskusje, które na temat tajemniczych zwojów toczyły się przez dziesięciolecia. Większość rękopisów dostała się bowiem w ręce słynnego Scrollery Team w Jerozolimie, zdominowanego przez gorliwych katolików, na którego czele stał dominikanin Roland de Vaux. Zespół do spraw zwojów pracował w wyjątkowo żółwim tempie, a wszelkich przeciwników reprezentowanej przez siebie jedynie słusznej interpretacji pochodzenia i treści rękopisów odsądzał od czci i wiary. Jedyny członek komitetu badawczego, brytyjski agnostyk John Allegro, który nie zgadzał się z katolicką interpretacją manuskryptów, został wyśmiany przez kolegów jako ignorant i niemalże potępiony jako heretyk, aczkolwiek wiele jego argumentów zasługiwało na uznanie. Sprawa powoli stawała się gigantycznym naukowym skandalem. Zaczęto podejrzewać, że ”perfidni katolicy” świadomie ukrywają prawdę o Kumran, która jest także prawdą o historycznym Jezusie, druzgoczącą dla prawowiernej interpretacji chrześcijaństwa. Mogłoby się przecież okazać, że chrześcijaństwo nie jest niepowtarzalną, wyjątkową, oryginalną religią, lecz wywodzi się z nauk esseńskich. Teorię watykańskiego spisku rozpowszechniła wydana w masowym nakładzie (także w Polsce) książka, którą łowcy sensacji Michael Baigent i Richard Leigh opublikowali pod tytułem: Zwoje znad Morza Martwego. Historia pewnego oszustwa. Do dziś twórcy popularnych powieści łączą Kumran z templariuszami, świętym Graalem, Kodem Leonarda da Vinci i podobnymi urojeniami o złowrogim watykańskim sprzysiężeniu. Być może katoliccy badacze w Jerozolimie do dziś zwlekaliby z opublikowaniem zwojów, los sprawił jednak, że filantropka Elizabeth Bechtel sfinansowała sfotografowanie manuskryptów. Zdjęcia wszystkich rękopisów kumrańskich oraz innych znalezionych na Pustyni Judzkiej opublikowało w 1993 r. wydawnictwo E.J. Brill i dopiero od tej pory analizować może je każdy, kto tylko dysponuje odpowiednią wiedzą. Okazało się, że w rękopisach nie skrywa się bomba zagrażająca katolicyzmowi i naukom Stolicy Apostolskiej. Wydaje się, że opieszali badacze z Jerozolimy nie spieszyli się z publikacją treści starożytnych pism, powodowani zwykłym lenistwem lub raczej zazdrością nie zamierzali dzielić się swym skarbem z innymi. Ale wiele aspektów ideologii kumrańskiej pozostaje zagadką. Jak silne są związki między nią a chrześcijaństwem? Czy Jezus lub twórcy Ewangelii przejęli elementy wierzeń i obyczajów esseńskich ascetów? W rękopisach z Kumran odnaleźć można dualizm, w którym walczą ze sobą moce światła i ciemności, dobra i zła. Podobna teologia występuje w Ewangelii św. Jana. W tekstach kumrańskich wiele miejsca zajmuje enigmatyczna postać Nauczyciela Sprawiedliwości, którego, podobnie jak Jezusa, spotkał tragiczny los. Nauczyciel Sprawiedliwości, któremu Bóg ukazał wszystkie tajemnice słów proroków, swoich sług, wykazuje uderzające podobieństwo do Chrystusa z Ewangelii św. Jana i Listów św. Pawła. Nasuwają się też przypuszczenia, że Jezus odprawił swą Ostatnią Wieczerzę według kalendarza i rytuału esseńskiego. Niektórzy katoliccy badacze doszli do wniosku, że zarówno w tekstach Ewangelii
Tagi:
Krzysztof Kęciek