Zapaść w sądach powszechnych

Zapaść w sądach powszechnych

Fot. Shutterstock

W społeczeństwie niezmiennie panuje przekonanie, że do sądu idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość

Problem występuje od dawna, lecz chyba nikt nie chce dostrzec jego istoty. Politycy wszelkich opcji obrzucają się oskarżeniami o brak praworządności w kraju, a jednym z przejawów tego braku miałby być opłakany stan sądownictwa, a nawet szerzej – wymiaru sprawiedliwości.

Mało kto zwraca jednak uwagę na to, co nas, obywateli, powinno interesować najbardziej: na chroniczną zapaść w sądach powszechnych. Jeśli już, to uwagę skupiamy na chwilę na nośnych, choćby w wymiarze lokalnym, sprawach o charakterze karnym: pobiciu, morderstwie, gwałcie, kradzieży, skutkach wypadku drogowego itp. Lecz nawet wówczas koncentrujemy się na fazie oskarżenia przez prokuraturę i na rozpoczęciu procesu, a potem – jeżeli jeszcze pamiętamy o sprawie – na wydaniu wyroku. Tymczasem nawet jeśli nie wchodzimy w kolizję z prawem, każdy z nas może zetknąć się z sądem powszechnym w postaci sądu rejonowego lub sądu okręgowego. Powodem bywa konieczność ustalenia prawa do spadku, nierzetelny kontrahent, który nie uiszcza faktur, albo rozwód, podział majątku i ustalenie prawa do opieki nad małoletnim dzieckiem. I to tam, w wydziałach cywilnych sądów powszechnych, rozgrywają się ciche dramaty, do opisywania których nieśpieszno reporterom: wieloletnie spory małżeńskie o majątek, alimenty lub prawa rodzicielskie, względnie kilku- czy kilkunastoletnia walka o prawo do spadku.

Kiepska jakość i wydajność pracy sądów powszechnych wbrew popularnej, lansowanej tezie nie wynika wyłącznie z działań poprzedniej ekipy rządzącej. Dowód na to stanowi choćby opublikowany 6 lutego 2004 r. w „Gazecie Wyborczej” artykuł Andrzeja Rzeplińskiego, ówczesnego profesora Uniwersytetu Warszawskiego i zarazem sekretarza zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, a przyszłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Prof. Rzepliński wskazał kilka przyczyn złego stanu sądownictwa w owym czasie, proponując przy tym konkretne rozwiązania. Pisał o pozostawiającym wiele do życzenia systemie wyłaniania i nauczania przyszłych sędziów oraz potrzebie kształcenia ustawicznego adeptów zawodu, o przewlekłości postępowań i konieczności skrupulatnego rozpatrywania spraw w reżimie rozpraw dzień po dniu, a nie raz na kilka miesięcy, a także o ograniczeniu zakresu korzystania z immunitetu sędziowskiego, skądinąd nieistniejącego w innych państwach UE. Ponadto autor celnie dostrzegł zagrożenie występowaniem nepotyzmu i klientelizmu w procesach kadrowo-awansowych toczących się przed Krajową Radą Sądownictwa, zalecając uwzględnianie opinii instancji zewnętrznych przy nominacjach na stanowiska w najwyższych instancjach sądowych.

Mamy jesień 2024 r., a więc minęło ponad 20 lat. Czy od czasu publikacji artykułu coś się zmieniło, czy sytuacja się poprawiła? Oczywiście nie. Niedostateczna liczba etatów sędziowskich wobec wpływających do sądów wniosków pozostaje smutną rzeczywistością, ale czy lekarstwem na to jest mianowanie młodych ludzi, często bezpośrednio po aplikacji sędziowskiej, na stanowiska, gdzie zasadniczo trzeba nie tylko wykazać się wiedzą prawniczą i znajomością paragrafów, lecz także posiłkować dużym i wszechstronnym doświadczeniem życiowym? W Stanach Zjednoczonych sędzią zostaje się dopiero w wieku dojrzałym, na zwieńczenie kariery prawniczej – wcześniej należy poznać od podszewki dynamikę procesów sądowych, praktykując jako adwokat lub prokurator. W Japonii asesorami zostaje tylko niewielki odsetek absolwentów aplikacji prawniczej, tych z najlepszymi wynikami, a nie jak w Polsce wszyscy, którzy zaliczyli egzamin końcowy.

Czy sędziowie nadążają za szybko zmieniającą się rzeczywistością, charakteryzującą się m.in. pogłębioną internacjonalizacją kontaktów międzyludzkich, szybkim rozwojem technologicznym, nowymi zjawiskami społecznymi?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 44/2024

Kategorie: Opinie