Zastanów się, zanim wskoczysz

Ile mamy (nie)czystych rzek i jezior Ani jeden litr wody pobranej z polskich rzek nie kwalifikuje się do I klasy czystości – jeśli mierzyć ją pod względem bakteriologicznym. Natomiast zaledwie 6% wód płynących w naszych rzekach ma I klasę czystości przy uwzględnieniu kryterium fizykochemicznego. Tylko dwa jeziora w Polsce mają wodę I klasy czystości. Również Bałtyk od lat cieszy się niechlubną sławą jednego z najbardziej zanieczyszczonych mórz. Potrzebne jest 30 mld zł, aby nasze zbiorniki wodne nie przypominały ścieków. Musi powstać lub zostać zmodernizowanych około tysiąca oczyszczalni. Koniecznością jest budowa tysięcy kilometrów sieci wodociągowej. Ogromne środki pochłonie zorganizowanie nowoczesnych wysypisk odpadów komunalnych i spalarni śmieci. Bez tego nie ma mowy o czystych, nieskażonych wodach. Czy można się jednak dziwić, że w Polsce trudno wykąpać się w czystym jeziorze czy rzece, skoro aż połowa ścieków jest wlewana – bez jakiegokolwiek oczyszczenia – bezpośrednio do zbiorników wodnych. Lata trucia spowodowały, że wiele wód powierzchniowych straciło zdolność do samooczyszczania. Jedna czwarta jezior to ścieki Z raportu Inspekcji Ochrony Środowiska o stanie czystości rzek, jezior i Bałtyku wynika, że poprawia się, choć zbyt wolno, jakość wód w rzekach. Biorąc pod uwagę kryterium fizykochemiczne, w 2000 r. mieliśmy 6,3% rzek I klasy czystości (2,9% w 1995 r.), 34,2% II klasy (20,3% w 1995 r.), 42,3% III klasy (33,8% w 1995 r.) oraz 17,2% pozaklasowych (43% w 1995 r.). Wskaźniki fizyczne pozwalające określić jakość wody to: temperatura, zapach i smak, mętność, barwa. Do wskaźników chemicznych zaliczamy m.in.: odczyn, twardość, zawartość związków azotu, chlorków, siarczanów, żelaza i manganu, fluoru i substancji trujących. Uwzględniając kryterium bakteriologiczne (np. zawartość bakterii coli), do I klasy nie należały ani w 2000 r., ani w 1995 r. żadne polskie rzeki, do II klasy 4,3% (3,1% w 1995 r.), do III klasy 34,6% (11,8% w 1995 r.), zaś bezklasowe to 61,1% (85,1% w 1995 r.). Nie poprawia się natomiast czystość jezior. Na pociechę można dodać, że inspektorzy ochrony środowiska nie odnotowali jednak pogorszenia się sytuacji. Na 125 jezior skontrolowanych w 2000 r. przez WIOŚ do I klasy czystości należało 6% jezior, do II klasy zaliczono 38% zbiorników, zaś w III klasie znalazło się 30%. Aż jedna czwarta to jeziora, których woda jest tak brudna, że znalazła się poza klasyfikacją. W 1999 r. sytuacja była nieco gorsza. Wówczas mieliśmy tylko dwa jeziora o I klasie czystości (stanowiło to 2%), zaś jezior-ścieków, w których strach się kąpać i łowić ryby – 23 (23%). Najgorszy był rok 1994, kiedy nie mieliśmy żadnego jeziora o najwyższej czystości, wody pozaklasowe natomiast stanowiły jedną trzecią wszystkich jezior. Również polskie morze nie wygląda najlepiej, chociaż na stan jego nieczystości nie pracujemy sami. Bałtyk jest szczególnie podatny na zanieczyszczenia. Decyduje o tym kilka czynników. Jest to morze nieduże, płytkie i prawie zamknięte. Na terenach wokół Bałtyku mieszka ok. 70 mln ludzi produkujących istne morze ścieków. Zawierają one bardzo niebezpieczną dla człowieka florę bakteryjną – bakterie chorobotwórcze przewodu pokarmowego, układu oddechowego, układu moczowego i nerek. „Wirusy w wodach morskich dłużej zachowują zdolności chorobotwórcze niż bakterie. Przykładem może być wirus wywołujący chorobę Heinego-Medina, a także wirusy chorób jelitowych. Wszystkie te drobnoustroje przez dłuższy czas, zanim nie zginą, decydują o stanie sanitarno-epidemiologicznym naszych kąpielisk przybrzeżnych, które z powodu nieodpowiedniego indeksu bakterii coli typu kałowego są przez służby sanitarne często zamykane lub likwidowane”, piszą Zbigniew Karaczun i Leonard Indeka, autorzy książki „Ochrona środowiska”. Aby mieć obraz skali zanieczyszczeń, wystarczy wspomnieć, że do bałtyckich wód rocznie wprowadzane jest ok. 70 tys. ton fosforu i 700 tys. ton azotanu (przy czym pominięte zostały zanieczyszczenia tymi substancjami, które dostają się do morza poprzez atmosferę). Katastrofalny jest poziom zanieczyszczenia metalami ciężkimi. Zawartość niektórych metali ciężkich w porównaniu z Morzem Północnym czy Atlantykiem jest dziesięciokrotnie wyższa. Substancje toksyczne odkładają się później w mięsie spożywanych przez nas ryb. Niestety, lista substancji toksycznych pływających w Bałtyku jest znacznie dłuższa. Rocznik Statystyczny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 33/2002

Kategorie: Ekologia