Zatroskany policjant

Kilka dni temu zatrzymał mnie patrol z drogówki, miałem niewiele górką, więc po rutynowym pouczeniu mogłem ruszyć w dalszą drogę, ale zatrzymał mnie jeden z policjantów pytaniem: – Co pan sądzi o tych wszystkich aferach w policji? Bo my jesteśmy przerażeni tym wszystkim. – To witamy w klubie! – zażartowałem, ponieważ tak samo myślących przybywa, mimo że stan bezpieczeństwa się podobno u nas poprawia. Jeżeli pika i awangarda policji sprzedaje gangsterom dokumenty z wykazem własnych wtyczek w gangach, jeżeli asy kryminalistyki sprzedają heroinę odebraną wcześniej jakimś bandziorom i jeżeli w centrali tego głównego bezpieczeństwa narodowego istnieje gang, który napada na TIR-y i handluje złupionym towarem, dostarczając go między innymi własnym szefom, to znaczy, że nie ma już gdzie szukać oparcia. Strach opowiedzieć o kimś, kto się wydaje podejrzany, strach wskazać melinę czy dziuplę, strach informować o czymkolwiek, ponieważ następnego dnia zamiast dzielnicowego pojawi się w drzwiach znajomy bandyta i powie: – Zenek z komendy mówił mi wczoraj, że coś ode mnie chcesz, łachu jeden! A już konferencja prasowa w wykonaniu szefów resortu, którą mimowolnie obejrzałem, była klasycznym wręcz przykładem rozmowy o siedmiu zbójach, każdy z wywołanych do odpowiedzi mówił o swoich osiągnięciach i sukcesach, a w międzyczasie minister Kalisz opowiadał, że się poda do dymisji, ale tylko wtedy gdy będą przesłanki ku temu, ale ich nie ma i nie ma powodu podawać się do dymisji, a potem wyszedł z konferencji, pojechał do premiera i podał się do dymisji mimo przesłanek, których podobno nie było. No i weź tu zrozum taką politykę. I tak staliśmy przy radiowozie, rozmawiając o tym, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni, aż do pytania, które zadał mi dowódca tego patrolu: – I co w tej sytuacji mamy robić? Jak się odciąć od tego badziewia? – Myślę – powiedziałem po chwili zastanowienia – że zamiast lizaków powinniście mieć teraz w rękach transparenty z napisem: JESTEM PRAWDZIWYM I UCZCIWYM POLICJANTEM. PROSZĘ SIĘ NIE BAĆ I ZATRZYMAĆ! Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 22/2005

Kategorie: Felietony