Czy antysemici mogą być polskimi bohaterami narodowymi? W lutym 2010 r. prezydent Lech Kaczyński podjął inicjatywę ustawodawczą w sprawie wprowadzenia Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Ustawa ta została ostatecznie przyjęta przez Sejm 3 lutego 2011 r. Za jej przyjęciem głosowała olbrzymia większość posłów, w tym – co zadziwiające – prawie cały klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Nowe święto wpisało się w świadomość społeczną. Co roku odbywają się różne uroczystości ku czci „żołnierzy wyklętych” z udziałem władz państwowych, samorządowych i szkół, ma miejsce wiele inicjatyw społecznych poświęconych „wyklętym”: koncertów, wydarzeń sportowych itp. A jednak to święto budzi też zastrzeżenia. Bezkrytycznie idealizuje bowiem „wyklętych” i wyklucza z pamięci społecznej ofiary powojennego konfliktu. Ofiary często niewinne i niezaangażowane bezpośrednio w ówczesną „ograniczoną wojnę domową”. Choćby przedstawicieli różnych mniejszości: Żydów, Ukraińców, Białorusinów, Słowaków, świadków Jehowy itp. Pamięć o nich po raz kolejny zostaje wykluczona z dominującej narracji o historii Polski. Co mają czuć przedstawiciele tych mniejszości – obywatele RP – w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”? Wbrew pamięci ocalonych z Zagłady Ustanowienie święta pozostawało w całkowitej sprzeczności z powojennym doświadczeniem polskich Żydów i deklaracjami ze strony przywódców społeczności żydowskiej, która w powojennym konflikcie politycznym popierała polską lewicę komunistyczną, widząc w niej jedyną gwarancję swojego bezpieczeństwa i równouprawnienia. Zarówno Centralny Komitet Żydów w Polsce (CKŻP), jak i inne organizacje żydowskie wielokrotnie potępiały zbrojne podziemie i jego zbrodnie, w szczególności wymierzone przeciwko Żydom. Zbrodnie te były traktowane nie jako coś nowego, ale jako kontynuacja zbrodni popełnianych przez żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych już w okresie okupacji. Jest to warte podkreślenia, ponieważ fakt popełniania zbrodni na Żydach przez struktury Polskiego Państwa Podziemnego do dnia dzisiejszego pozostaje tematem tabu dla zdecydowanej większości opinii publicznej. Bardzo dobrze pokazały to dziesiątki głosów oburzenia w polskich mediach po emisji niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”, gdzie wątek antysemityzmu partyzantów AK został zresztą przedstawiony marginalnie i w sposób względnie łagodny. Zbrodnie „żołnierzy wyklętych” traktowane były przez CKŻP jako jeden z ważnych powodów emigracji Żydów z powojennej Polski. W memorandum z lutego 1946 r. dla Komisji Anglo-Amerykańskiej ds. Palestyny, badającej m.in. położenie ocalonych z Zagłady, przywódcy polskich Żydów pisali: „W 1945 r. zamordowano 353 Żydów. Akty te są inspirowane i dokonywane przez reakcyjne grupy podziemne, które znajdują się w stałym kontakcie z reakcyjnym generałem Andersem we Włoszech i z resztkami b[yłego] rządu londyńskiego na emigracji. Ta sama zbrodnicza ręka, która godzi w działaczy partii demokratycznych, oficerów Wojska Polskiego itd., prowadzi również działalność antysemicką. […] Rząd polski i partie demokratyczne zwalczają antysemityzm, zakorzeniony jeszcze w okresie caratu i wzmocniony w okresie okupacji niemieckiej przez nazistowską propagandę hitlerowską. Dekret o sądach doraźnych przewiduje karę śmierci za uprawianie terroru z powodów narodowościowych, rasowych i religijnych. Mimo to wypadki faszystowskiej działalności antyżydowskiej mają jeszcze miejsce”. W konsekwencji jednoznacznego poparcia władzy ludowej na łamach prasy żydowskiej życzono antykomunistycznemu podziemiu jak najgorzej i podobnie przedstawiano metody jego działania. Jeden z lewicowych syjonistów, Mordechaj Bentow, późniejszy członek kilku rządów w Izraelu, w piśmie „Mosty” stwierdzał: „Obecnie zaś, gdy demokratyczny rząd dokłada wysiłków, by odbudować kraj i wyplenić szkodliwe nawyki przeszłości, zwolennicy Arciszewskiego i Andersa nie mogą znaleźć sobie miejsca w nowej rzeczywistości. Ci »zawodowi patrioci« rewolweru i granatu nie mają powrotu, idą do lasu, wysadzają mosty i tory kolejowe, mordują Żydów, socjalistów i spokojnych obywateli, łudząc się nadzieją bliskiego wybuchu nowej pożogi światowej, kiedy ich ojczyzna znów będzie polem bitwy i wtedy nadejdzie »wyzwolenie«. Taki jest los patriotyzmu faszystowskiego, staczającego się w dół”. Tej oceny zbrojnego antykomunistycznego podziemia działacze żydowscy nie zrewidowali w najmniejszym stopniu we wspomnieniach publikowanych przez nich po wyjeździe z Polski. Przykładem niech będą znane wspomnienia Antka Cukiermana czy Stefana Grajka. Antysemityzm „wyklętych” Mimo że w oświadczeniach CKŻP i jego archiwaliach znajdujemy liczne informacje na temat antysemickich zbrodni podziemia antykomunistycznego, dzisiejszą wiedzę o tych wydarzeniach zawdzięczamy dopiero badaniom z lat