Na stadionach piłkarskiej ekstraklasy w klubowych szalikach paradują gangsterzy znani CBŚ. Wydaje się, że trzymają w szachu władze stowarzyszeń kibiców i zarządy klubów „Skusiło nas Centralne Biuro Śledcze, bo to instytucja tajemnicza, zajmująca się (przynajmniej z założenia) najpoważniejszymi przestępstwami, okryta wszelkimi możliwymi klauzulami niejawności, a przez to tym ciekawsza dla dziennikarzy – piszą Sylwester Latkowski i Piotr Pytlakowski we wstępie do najnowszej książki dokumentującej działania CBŚ. – Odbyliśmy kilkadziesiąt rozmów z szefami CBŚ, z ich zastępcami, z naczelnikami zarządów i szeregowymi funkcjonariuszami. Przeanalizowaliśmy trochę dokumentów (bez gryfów tajności), aktów oskarżenia, sporo zeznań z akt sądowych i uzasadnień wyroków. Spotykaliśmy się też z ludźmi z drugiej strony bariery – gangsterami tropionymi przez CBŚ i byłymi przestępcami, dzisiaj świadkami koronnymi. Za zgodą zainteresowanych wszystkie rozmowy nagrywaliśmy, by potem mozolnie je spisywać. Część, w formie wywiadów lub swobodnej narracji, czytelnik znajdzie w tej książce. Jeżeli po jej przeczytaniu dojdzie do wniosku, że autorzy uchylili drzwi do nieznanego, intrygującego świata, to będzie znaczyć, że nasz zamiar się powiódł”. Sylwester Latkowski, Piotr Pytlakowski, Biuro tajnych spraw. Kulisy Centralnego Biura Śledczego, Czarna Owca, Warszawa 2012 Narodziny mafii na stadionach Kraków, 17 stycznia 2011 r. Kilka minut przed 10 rano ulicą Wysłouchów (osiedle Kurdwanów) jechał srebrnym audi 33-letni Tomasz Cz., zwany Człowiekiem. W lusterku dostrzegł zbliżającego się z niepokojącą szybkością jeepa. Być może rozpoznał kierowcę, bo dodał gazu, próbował uciekać. Jeep zajechał mu drogę, staranował go, audi uderzyło w ścianę cukierni. Samochody zatrzymały się na metalowym ogrodzeniu chroniącym nieczynny drewniany kiosk spożywczy. Tomasz już chyba wiedział, co się za chwilę stanie. Wyskoczył z auta, pobiegł przed siebie. Za nim ciągnęła cała sfora, kilkunastu młodych mężczyzn. Przyjechali kilkoma samochodami. Część czekała już wcześniej, schowana między blokami. Kaptury, kominiarki, maczety, bagnety, długie noże. Tomasz wypadł na osiedlową drogę, dostrzegł śmieciarkę z otwartą szoferką, wskoczył do środka. Tamci nie odpuścili, wyciągnęli go za nogi. Zaczęli miarowo uderzać. Później okazało się, że Tomaszowi Cz. zadano ponad 60 ran, ciętych i kłutych. Umarł w karetce pogotowia. Po napastnikach nie został nawet ślad. Tomasz Cz. za życia nie był święty. Wśród chuligańskich kręgów fanów Cracovii był na szpicy. Rządził nimi na zmianę z Metalem, ale tak naprawdę nie było tam jednego wodza. Byli ludzie z autorytetem i reszta. Ludzie z autorytetem to bracia W. oraz niejaki Tyca, Master, Metal i Człowiek. Metal siedział, podejrzany o udział w zabójstwie kibica Wisły, ale ostatnio wyszedł. Człowiek miał szczególny autorytet w grupie bojowej. Mocny facet, trener kick-boxingu, sprawdzony w walkach. Doskonale nadawał się do udziału w odwiecznej świętej wojnie kibiców krakowskich. (…) Wojna pomiędzy kibicami Cracovii a kibicami Wisły już dawno nabrała krwawego charakteru. Kiedyś ograniczała się do skandowania obraźliwych haseł, a z początkiem lat 90. rozlała się na ulice. Przed meczem Polska-Anglia (Chorzów, 1993) podczas bójki w tramwaju kibice Cracovii śmiertelnie ugodzili nożem 18-latka, fana Pogoni Szczecin. Podczas meczu wybuchły zamieszki na trybunach. To był mecz reprezentacji, ale bili się osobnicy w barwach klubowych. Cracovia z Wisłą, Górnik z Ruchem, każdy z każdym. To właśnie wtedy fani Cracovii zdobyli krwawą markę w całej Polsce. Wielbiciele Białej Gwiazdy (Wisła) nie chcieli być gorsi. Też uzbroili się w noże i maczety. Nastała trwająca do dzisiaj wojna najazdowa. (…) Cracovia zwyciężała w ulicznych napadach. Styczniowy atak na Tomasza Cz. to dla wiślaków powód do dumy. (…) Narkotyki na stadionie Kibice Lecha Poznań na stadionie zachowują się wzorowo. Zdyscyplinowani, świetnie zorganizowani, słyną z najlepszej oprawy meczowej w kraju. Do bójek nie dochodzi, policja podczas meczów nie ma nic do roboty. Władze klubu szczycą się, że to efekt porozumienia zawartego z kibicami reprezentowanymi przez stowarzyszenie Wiara Lecha. Kibice sami pilnują porządku. Zastosowano idealistyczną metodę pedagogiczną: zło dobrem zwyciężaj i okazuj zaufanie. Ale tak naprawdę pokój zawarto dzięki koncesjom udzielonym kibicom. Dostali dofinansowanie z klubu na oprawę meczową: wielkie flagi w biało-niebieskich barwach Lecha; handlują gadżetami z symbolami klubu. Bojówka