Żelazna Angie

Żelazna Angie

Po raz pierwszy Angela Merkel musi bronić swojego stanowiska wbrew opinii społeczeństwa Korespondencja z Berlina W lipcu Angela Merkel skończyła 62 lata. Tym razem przyjęcie było spokojne i skromne. Trzy dni przed jej urodzinami doszło do wstrząsającego zamachu w Nicei, dzień po młody imigrant z Afganistanu zaatakował pasażerów w pociągu regionalnym w Bawarii. Kolejne ataki w Monachium, Reutlingen i Ansbachu okazały się paliwem dla tych, którzy od miesięcy kwestionują politykę migracyjną szefowej rządu. Po chwilowym spadku notowań sondaże jednak znów sprzyjają Merkel. Mimo wysiłków adwersarzy jest niezatapialna. Popularność niemieckiej kanclerz zastanawia wielu zagranicznych komentatorów, a jej spokój jest wielką zagadką. Spróbujmy ją rozwikłać. Bez pychy Zagraniczni publicyści zwykle uznają Merkel za osobę, która potrafi stworzyć aurę tajemnicy, lecz jej styl rządzenia jest pragmatyczny i dokładnie przemyślany. Ogromna część wyborców szuka pozycji powszechnie akceptowanych, najczęściej blisko centrum. Na rynku etykietek politycznych jedną z najbardziej pożądanych jest szeroko pojęty środek, kojarzący się z umiarem, przyznawaniem racji wszystkim i unikaniem skrajności. Tu zaś Merkel doskonale się odnajduje. Odnosi sukcesy, lecz bez pychy i marketingowo rozdmuchanej otoczki. W podejmowaniu decyzji jest bezwzględna, co niejako kłóci się z jej skromnym sposobem bycia oraz faktem, że częściej się uśmiecha, niż marszczy brwi. Tygodnik „Bloomberg Business­week” nazwał ją niegdyś pokerzystką i trudno z tym się nie zgodzić. Kiedy w sierpniowym „Sommerinterview” premier Bawarii Horst Seehofer ponownie upokorzył ją publicznie, kanclerka nawet nie mrugnęła okiem. Natomiast pobrzmiewające głosy krytyki wobec niej przechodzą poza granicami Niemiec niezauważenie. Wraz z natężeniem kryzysu uchodźczego i pojawieniem się na amerykańskiej szachownicy Donalda Trumpa sytuacja ta się zmieniła, ale kanclerka zdaje się wciąż nieusuwalna. Jej kariera jest utkana z kryzysów, mimo to Merkel wygrywa w każdych wyborach. Po dwóch kadencjach, po których niejeden wyborca czułby przesyt, zwyciężyła w cuglach, ocierając się o absolutną większość. Adenauer nigdy nie miał takiego wpływu, Brandt zmagał się z opozycją, Schmidta i Schrödera krytykowano za zdradę partyjnych ideałów, a Kohla rozpierała pycha. Tych problemów żelazna Angie nie ma. Jej styl rządzenia nie jest obliczony na efekt, niemniej jednak wyróżnia się, także ze względu na brak silnej konkurencji politycznej nad Sprewą. Kanclerka doskonale potrafi wyczuć nastroje społeczne i je wykorzystać. Trudne i niepopularne decyzje podejmuje krótko po wygranych wyborach, szybko i bez rozgłosu. Tak było z obniżeniem wieku emerytalnego i bolesnym dla chadeków zniesieniem obowiązku służby wojskowej. Hołduje zatem zasadzie, że do następnych wyborów zgiełk ucichnie. Kiedy w 2007 r. świat zaniepokoiły kolejne doniesienia o globalnym ociepleniu, była minister środowiska Merkel zdyskontowała moment szoku, aby przeforsować w Brukseli własne cele klimatyczne. Natomiast po katastrofie w Fukushimie w 2011 r. kazała wyłączyć połowę elektrowni jądrowych, których okres eksploatacji przedłużyła zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Tym samym wzmocniła przed wyborami regionalnymi swoją formację, realizując postulaty Zielonych i odbierając im wyborców. Merkel ma ścisły umysł i doktorat z fizyki. Jej decyzje wynikają nie z emocjonalnych odruchów, lecz z politycznej elastyczności i chłodnej kalkulacji. Czeka miesiącami na odpowiednią sytuację, aby zrealizować założone cele. Pożary niezadowolenia skutecznie gasi, ale nie po to, aby uratować się do kolejnych wyborów. Nie przykrywa swoich nieudolności PR-owymi zabiegami. W odpowiednich momentach umie pohamować autorytarne zapędy, otwarcie przyznając się do błędów. Toteż niekiedy daje się przekonać, tak jak w lutym 2012 r., gdy po dymisji prezydenta Wulffa wbrew włas­nym zapatrywaniom zgodziła się na kandydaturę Joachima Gaucka. Kiedy w jej partii latami pierwsze skrzypce grali Kohl i Schäuble, przyszła kanclerz pokornie czekała, by w okresie wzmożonej nadziei na reset nieoczekiwanie przeskoczyć do pierwszego szeregu, ujawniając swoje ambicje. Bez szwanku Szefowej rządu federalnego nie zaszkodziły nawet głośna afera podsłuchowa i luki w podlegającym jej wywiadzie BND. Dopiero kryzys migracyjny i ostatnie ataki terrorystyczne zachwiały jej piedestałem. Publiczne występy w gronie CDU utwierdzają jednak w przeświadczeniu, że Merkel wychodzi z każdego kryzysu obronną ręką. Z wyjątkiem bawarskich chadeków trzon partii nadal stoi za nią murem, owacje po jej przemówieniach trwają niekiedy ponad 10

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 36/2016

Kategorie: Świat