Zielona skarbonka
Od 2002 r. NFOŚiGW wydał aż 5 mld zł na inwestycje proekologiczne Na tegorocznych Międzynarodowych Targach Ekologicznych POLEKO w Poznaniu nagrodzono media szczególnie zasłużone dla rozwoju systemu finansowania ochrony środowiska. Wśród wyróżnionych znalazła się nasza redakcja. Pamiątkowe dyplomy i statuetki wręczał Jan Hawrylewicz, prezes Zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ten rok jest dla funduszu wyjątkowy – obchodzi bowiem 15-lecie swojego istnienia oraz 10-lecie działalności 16 oddziałów wojewódzkich. Poznańskie targi stały się okazją do podsumowania czteroletniej pracy ustępującego już Zarządu NFOŚiGW. Fundusz jest największą instytucją realizującą politykę ekologiczną państwa poprzez finansowanie inwestycji proekologicznych. Ostatnie cztery lata były gorącym okresem przystosowywania do wymogów UE. Szczególnie istotna okazała się rola funduszu w zakresie absorpcji miliardowych dotacji oferowanych przez Unię. Fundusz skupił się na wspieraniu dużych projektów o znaczeniu ogólnokrajowym – szczególnie tych, które były współfinansowane przez Unię. Za jego sprawą inwestorzy mieli dostęp do preferencyjnych pożyczek, dotacji i kredytów. Rocznie NFOŚiGW wydawał 1,5 mld zł, drugie tyle przeznaczały fundusze wojewódzkie. W sumie od 2002 r. na ochronę środowiska i gospodarki wodnej przeznaczono ok. 5,5 mld zł. Dzięki temu dofinansowano prawie 3250 projektów. Największe środki przeznaczono na ochronę wód i gospodarkę wodną (2,1 mld zł) oraz na ochronę powietrza (1,5 mld zł). Wydatki na ochronę powierzchni ziemi sięgnęły 365 mln zł, na ochronę przyrody i leśnictwo – 180 mln zł, monitoring środowiska – 238 mln zł, likwidację nadzwyczajnych zagrożeń środowiska – 81 mln zł. Na górnictwo przeznaczono 371 mln zł, na geologię – 295 mln zł, na edukację ekologiczną – 88 mln zł, na ekspertyzy i prace badawcze – 35 mln zł oraz na inne zadania – 273 mln zł. Niestety, niepokoi realizacja inwestycji proekologicznych. NFOŚiGW nie ma jednak na to żadnego wpływu. Za wykonanie odpowiedzialni są bowiem beneficjent pomocy oraz wykonawca. Okazuje się, że w wielu przypadkach firmy biorące udział w przetargach na wykonanie projektów zaniżały koszty. Teraz mają poważne kłopoty finansowe. Niektóre zrywają kontrakty i wycofują się z budowy. Wolą zapłacić odszkodowanie niż realizować inwestycję, do której muszą dopłacać nawet 20-30%. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji? W dotychczasowej praktyce rodzimych przedsiębiorstw zdarzało się, że w ofercie przetargowej zaniżano koszty prac, by później podczas realizacji je podnieść. Tymczasem Komisja Europejska pilnuje, by nie dochodziło do podnoszenia kosztów w czasie realizacji zadań. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że niewykonanie pracy w terminie może spowodować utratę pieniędzy przyznanych już przez Komisję Europejską. Dla większości samorządów (współfinansują inwestycje) oznaczałoby to katastrofę w budżecie. JT Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint