Zielony paszport dla Izraela

Zielony paszport dla Izraela

A Israeli healthcare worker vaccinates a woman against the COVID-19 coronavirus at Clalit Health Services, in the coastal city of Tel Aviv, on January 3, 2021. - Israel said two million people will have received a two-dose COVID-19 vaccination by the end of January, since the start on December 19, of an aggressive push to administer the vaccine made by US-German pharma alliance Pfizer-BioNTech. (Photo by JACK GUEZ / AFP)

Do końca stycznia ma zostać zaszczepionych 2 mln z 9 mln mieszkańców Od kilku tygodni Izraelczycy są w stanie zbliżonym do zbiorowej euforii. Wszystko za sprawą skutecznej kampanii szczepień, która ma na celu wyciągnąć kraj z pandemii. Mieszkańcy ochoczo rejestrują się w punktach szczepień, by dostać szczepionkę wyprodukowaną przez Pfizer-BioNTech. Tym samym Izrael bardzo wyprzedza inne kraje w wyścigu o zdrowie. Od 19 grudnia do 5 stycznia udało się aplikować codziennie ok. 150 tys. dawek szczepionki i zapewnić odporność niemal 16% populacji kraju zamieszkanego przez 9 mln osób. To największy odsetek na świecie i prawie dwukrotnie więcej niż w zajmujących drugie miejsce i podobnie zaludnionych Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Do końca stycznia dwie dawki szczepionki mają otrzymać 2 mln mieszkańców Izraela. Te liczby przyprawiają o zawrót głowy, zwłaszcza jeśli porównać je z krajami Europy, w których szczepionkę dostał  jedynie niewielki odsetek populacji. Z pewnością przyczyniła się do tego sprawna organizacja rejestracji i punktów szczepień, za co odpowiedzialne są powszechnie dostępne kasy chorych Clalit, Maccabi, Leumit i Meuhedet. Ministerstwo Zdrowia od początku zapewniało, że szczepionek nie zabraknie. Rząd negocjował dostawy nie tylko z Pfizerem, ale również z Moderną, której produkt miał się pojawić w kraju dopiero w marcu, ale dzięki staraniom premiera Benjamina Netanjahu pierwsze dawki trafią do pacjentów jeszcze w tym miesiącu. Kraj nie zamknął się także na rosyjską szczepionkę Sputnik V i jeszcze w listopadzie ubiegłego roku jeden z największych kompleksów szpitalnych Izraela, Centrum Medyczne Hadassah w Jerozolimie, zapowiadał, że stanie się „regionalnym węzłem dystrybucji tej szczepionki”. Izrael zdecydował się też na zapłacenie o wiele wyższej kwoty za szczepionki, porównując do cen, które  płaci Unia Europejska. Agencja Reutera dotarła do informacji, że Izrael płaci ok. 30 dol. za dawkę, podczas gdy z cennika ujawnionego w połowie grudnia przez belgijską sekretarz stanu ds. budżetu Evę De Bleeker wynika, że Unia Europejska płaci 12 euro za dawkę szczepionki Pfizera i 18 euro za preparat Moderny. Minister zdrowia Izraela Yuli Edelstein stwierdził, że uwolnienie krajowej gospodarki od kolejnych ograniczeń usprawiedliwia wszelkie dodatkowe koszty, które rząd musi ponieść, by zapewnić odporność obywatelom. Wzywali ludzi na stadion Ale sama organizacja to nie wszystko, bo nawet najlepiej zaplanowany program szczepień nie odniósłby sukcesu bez nastawienia obywateli. Tutaj właśnie należy dopatrywać się źródeł sukcesu. Wszystko zaczęło się od zaszczepienia premiera Netanjahu, który jako pierwszy Izraelczyk otrzymał preparat Pfizera, a cały zabieg transmitowany był na żywo z centrum medycznego Sheba w Ramat Gan w telewizji i internecie. Zastrzyk zaaplikował osobisty lekarz premiera, który następnego dnia podał do publicznej wiadomości, że Bibi czuje się dobrze i nie doświadcza żadnych skutków ubocznych. Krótko po Netanjahu zaszczepił się także minister zdrowia, Yuli Edelstein. Niektórym widzom nie spodobał się taki pokaz, o czym mogą świadczyć komentarze w internecie krytykujące premiera czy też przywołujące rozmaite teorie spiskowe na temat rzeczywistego składu zaaplikowanego Bibiemu zastrzyku. To jednak nie powstrzymało Izraelczyków przed ustawieniem się w rzeczywistych i wirtualnych kolejkach po szczepionki. Jedną z takich osób jest Nadav Levy,  mieszkający i pracujący w Krakowie, który zdecydował się na podróż do rodzinnej Beer Szewy, gdy tylko dowiedział się o możliwości uzyskania odporności. Tym bardziej że polski Narodowy Program Szczepień nie ujawnia, kiedy przysługiwałoby mu szczepienie w naszym kraju. Nadav, choć nie jest fanem premiera Netanjahu, uznał, że fakt zaszczepienia szefa rządu jest wystarczającym powodem, by nie obawiać się zastrzyku. – W Izraelu ufamy naszemu systemowi i nie wierzymy zbytnio w teorie spiskowe. Kiedy widzisz, że szczepionkę przyjmują ministrowie i wiele innych ważnych osób, to po prostu idziesz ją wziąć. Nadav chwali również organizację szczepień, po tym jak bez rejestracji otrzymał swoją dawkę. – Wzywali ludzi na stadion koszykarski Kunchija w Beer Szewie. Wygląda na to, że zostały nadprogramowe dawki i zamiast je wyrzucać, postanowili zaszczepić dodatkowe osoby. Kiedy tam przyjechałem, na swoją kolejkę czekało ok. 300 osób. Wszystko jednak poszło sprawnie i nie musiałem długo czekać. Pielęgniarka poinformowała mnie, że mają wolne 1000 dawek i wszyscy przybyli zostaną zaszczepieni. W moim otoczeniu nikt nie mówi, że się nie zaszczepi Nawet ci, którzy musieli się zarejestrować po swoją

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2021, 2021

Kategorie: Świat