Nerwy puszczają chałturnikom, których tylko niewidzialna ręka PiS, bo przecież nie wolnego rynku, mogła powciskać do wszelkich możliwych programów telewizji publicznej i publicznego radia. To taki nowy gatunek żerujący na państwowym i żyjący z abonamentu, ale dla jaj bardzo własność państwową krytykujący. To, że kończy się czas głoszenia bredni za bajońskie wypłaty z kieszeni podatnika, wyczuł nawet Rafał Ziemkiewicz, bliżej nieznany z większej lotności myśli. Ziemkiewicz to typowy reprezentant najgorszego PiS-owskiego hucpiarstwa. Klepie swoje bzdety z wdziękiem Przemysława Edgara G., kadzi, że okna trzeba otwierać, i leci do kasy. Jego występy to żywy dowód paranoi, z jaką PiS traktowało media publiczne. Każdy to widział! Nie mógł tego dostrzec tylko zakochany w PiS pudel. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint