Ziemkiewicz – brakujący dowód paranoi

Ziemkiewicz – brakujący dowód paranoi

Nerwy puszczają chałturnikom, których tylko niewidzialna ręka PiS, bo przecież nie wolnego rynku, mogła powciskać do wszelkich możliwych programów telewizji publicznej i publicznego radia. To taki nowy gatunek żerujący na państwowym i żyjący z abonamentu, ale dla jaj bardzo własność państwową krytykujący. To, że kończy się czas głoszenia bredni za bajońskie wypłaty z kieszeni podatnika, wyczuł nawet Rafał Ziemkiewicz, bliżej nieznany z większej lotności myśli. Ziemkiewicz to typowy reprezentant najgorszego PiS-owskiego hucpiarstwa. Klepie swoje bzdety z wdziękiem Przemysława Edgara G., kadzi, że okna trzeba otwierać, i leci do kasy. Jego występy to żywy dowód paranoi, z jaką PiS traktowało media publiczne. Każdy to widział! Nie mógł tego dostrzec tylko zakochany w PiS pudel. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 48/2007

Kategorie: Przebłyski