Zima pod palmami

Zima pod palmami

Several tourists go to a beach in the town of Candelaria, Tenerife, Canary Islands, Spain, 14 August 2020. The use of face masks on pools and beaches and smoking ban, if safety distance can not be kept, came into force from now in Canary Islands. Central government just reached an agreement with all regional authorities to close all night clubs and band smoking on the streets, if safety distance can not be kept, to try to stop the spreading of coronavirus after it was reported some 3,000 new COVID-19 virus disease cases in last 24 hours.,Image: 552412899, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Ramon de la Rocha / EFE / Forum

Wyspy Kanaryjskie czekają na turystów W Santa Cruz de Tenerife spodziewano się na święta niewielkiego zachmurzenia z przelotnymi opadami i temperatury do 22 st. C. Na stronach internetowych dużych biur podróży – Itaki, TUI, Travelplanet – można było znaleźć bogatą ofertę wyjazdów świąteczno-sylwestrowych na Wyspy Kanaryjskie skierowaną do polskich turystów. Tutaj kończy się stara normalność. Nowa to ryzyko zimowego urlopu w kraju objętym stanem alarmowym, który na terytorium Królestwa Hiszpanii obowiązuje do 9 maja 2021 r. Półwysep w objęciach koronawirusa W niedzielę, 1 marca 2020 r. podziwiałam z tarasu widokowego położonego przy Castell de Montjuïc gigantyczny barceloński port. Obserwowałam pracę dźwigów kontenerowych, które co roku przeładowują 60 mln ton towarów. O koronawirusie mówiło się wtedy i pisało w mediach i w sieci. Tego dnia w całej Hiszpanii zachorowało zaledwie 51 osób. Barcelona pękała w szwach, tak wielu turystów zjechało do stolicy Katalonii. Nikt nie nosił maseczki. Wiosenne słońce przeganiało złe myśli, nie pozwalało martwić się na zapas. Trzynaście dni później, 14 marca, rząd w Madrycie ogłosił stan zamknięcia. Dzienna liczba zakażeń SARS-CoV-2 wynosiła już przeszło 2 tys. – Odkąd 17 lat temu zamieszkałam w Barcelonie, nie widziałam tak smutnego miasta – opowiada Daria Nowak. Darii najbardziej rzucał się w oczy ogrom pustki szerokich ulic. Choć wcześniej męczyło ją funkcjonowanie Barcelony jako wielkiego parku atrakcji, szybko zatęskniła za życiem ulicznym, wyjściami ze znajomymi na tapas i caña. Turyści wrócili do miasta w czerwcu, zaczęli mieszać się z grupkami lokalsów, ale miasto żyło nie tak jak dawniej. Teraz, podczas drugiej fali koronawirusa, bary i restauracje są otwarte, jednak w działających poza centrum prawie nie ma klientów. Pomoc katalońskiego rządu dla restauratorów była znikoma – 1,5 tys. euro, mniej niż pensja jednego pracownika, do tego portal rządowy, z którego można było o nią aplikować, często się zawieszał. Wielu nie dostało nic. Od początku roku do października włącznie zatrudnienie straciło ponad 43 tys. pracowników gastronomii, wylicza Daria. To jedna piąta wszystkich zatrudnionych w tym sektorze na terenie Katalonii. Dziś na terenie całego kraju obowiązuje godzina policyjna, w większości regionów od godz. 23 do 6 rano. – Młodzi nie przestrzegają zakazu poruszania się po mieście w nocy – komentuje Amelia Serraller, wykładowczyni i tłumaczka z Madrytu. – Mimo że istnieje nadzór policyjny, w dużym mieście nie jest niemożliwy późniejszy powrót do domu bez uzasadnionej przyczyny. Amelia wspomina liczne protesty w sektorach hotelarskim i gastronomicznym, które wywołało ograniczanie swobód. Daria z kolei uważa, że protestów było za mało. Jej zdaniem poszkodowani mogliby uzyskać więcej, gdyby twardo walczyli o swoje prawa. Skarży się też na zakaz opuszczania Barcelony podczas weekendów. Dotyczy on wszystkich katalońskich miejscowości. Można go jednak łatwo obejść, wyjeżdżając na urlop w dniach roboczych. – To wszystko jest dla nas, mieszkańców, niejasne i skomplikowane – narzeka Daria. Hiszpania jest czwartym krajem w Europie pod względem liczby zakażeń SARS-CoV-2 po Francji, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Dotychczas zachorowało 1,8 mln Hiszpanów. Na terytorium Wysp Kanaryjskich zaraziło się 23 718 osób. Kanary gotowe na turystów Polskie MSZ informuje podróżujących do Hiszpanii drogą powietrzną i morską o konieczności poddania się kontroli, która obejmuje mierzenie temperatury oraz ocenę ogólnego stanu zdrowia. Do tego polski turysta, przybywający z kraju znajdującego się na liście regionów wysokiego ryzyka, musi mieć negatywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2, przeprowadzonego nie później niż 72 godziny przed terminem przyjazdu. Władze Wspólnoty Autonomicznej Wysp Kanaryjskich skorzystały z możliwości złagodzenia tego wymogu i zdecydowały o dopuszczeniu zarówno wyników testów RT-PCR, jak i szybkich testów wykrywających obecność przeciwciał SARS-CoV-2. – Tej zimy zainteresowanie wylotami na Wyspy Kanaryjskie jest kilkakrotnie mniejsze niż wylotami do Egiptu – ocenia Radosław Damasiewicz, dyrektor generalny Travelplanet. – Warto przypomnieć, że te proporcje rozkładają się zwykle po połowie w przypadku wyjazdów zimowych. A w czasie niepokojów w Egipcie Wyspy Kanaryjskie były jego zamiennikiem na wyjazdy dla osób, które chciały zimą wylecieć do ciepłych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2021, 2021

Kategorie: Świat