Wyspy Kanaryjskie czekają na turystów W Santa Cruz de Tenerife spodziewano się na święta niewielkiego zachmurzenia z przelotnymi opadami i temperatury do 22 st. C. Na stronach internetowych dużych biur podróży – Itaki, TUI, Travelplanet – można było znaleźć bogatą ofertę wyjazdów świąteczno-sylwestrowych na Wyspy Kanaryjskie skierowaną do polskich turystów. Tutaj kończy się stara normalność. Nowa to ryzyko zimowego urlopu w kraju objętym stanem alarmowym, który na terytorium Królestwa Hiszpanii obowiązuje do 9 maja 2021 r. Półwysep w objęciach koronawirusa W niedzielę, 1 marca 2020 r. podziwiałam z tarasu widokowego położonego przy Castell de Montjuïc gigantyczny barceloński port. Obserwowałam pracę dźwigów kontenerowych, które co roku przeładowują 60 mln ton towarów. O koronawirusie mówiło się wtedy i pisało w mediach i w sieci. Tego dnia w całej Hiszpanii zachorowało zaledwie 51 osób. Barcelona pękała w szwach, tak wielu turystów zjechało do stolicy Katalonii. Nikt nie nosił maseczki. Wiosenne słońce przeganiało złe myśli, nie pozwalało martwić się na zapas. Trzynaście dni później, 14 marca, rząd w Madrycie ogłosił stan zamknięcia. Dzienna liczba zakażeń SARS-CoV-2 wynosiła już przeszło 2 tys. – Odkąd 17 lat temu zamieszkałam w Barcelonie, nie widziałam tak smutnego miasta – opowiada Daria Nowak. Darii najbardziej rzucał się w oczy ogrom pustki szerokich ulic. Choć wcześniej męczyło ją funkcjonowanie Barcelony jako wielkiego parku atrakcji, szybko zatęskniła za życiem ulicznym, wyjściami ze znajomymi na tapas i caña. Turyści wrócili do miasta w czerwcu, zaczęli mieszać się z grupkami lokalsów, ale miasto żyło nie tak jak dawniej. Teraz, podczas drugiej fali koronawirusa, bary i restauracje są otwarte, jednak w działających poza centrum prawie nie ma klientów. Pomoc katalońskiego rządu dla restauratorów była znikoma – 1,5 tys. euro, mniej niż pensja jednego pracownika, do tego portal rządowy, z którego można było o nią aplikować, często się zawieszał. Wielu nie dostało nic. Od początku roku do października włącznie zatrudnienie straciło ponad 43 tys. pracowników gastronomii, wylicza Daria. To jedna piąta wszystkich zatrudnionych w tym sektorze na terenie Katalonii. Dziś na terenie całego kraju obowiązuje godzina policyjna, w większości regionów od godz. 23 do 6 rano. – Młodzi nie przestrzegają zakazu poruszania się po mieście w nocy – komentuje Amelia Serraller, wykładowczyni i tłumaczka z Madrytu. – Mimo że istnieje nadzór policyjny, w dużym mieście nie jest niemożliwy późniejszy powrót do domu bez uzasadnionej przyczyny. Amelia wspomina liczne protesty w sektorach hotelarskim i gastronomicznym, które wywołało ograniczanie swobód. Daria z kolei uważa, że protestów było za mało. Jej zdaniem poszkodowani mogliby uzyskać więcej, gdyby twardo walczyli o swoje prawa. Skarży się też na zakaz opuszczania Barcelony podczas weekendów. Dotyczy on wszystkich katalońskich miejscowości. Można go jednak łatwo obejść, wyjeżdżając na urlop w dniach roboczych. – To wszystko jest dla nas, mieszkańców, niejasne i skomplikowane – narzeka Daria. Hiszpania jest czwartym krajem w Europie pod względem liczby zakażeń SARS-CoV-2 po Francji, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Dotychczas zachorowało 1,8 mln Hiszpanów. Na terytorium Wysp Kanaryjskich zaraziło się 23 718 osób. Kanary gotowe na turystów Polskie MSZ informuje podróżujących do Hiszpanii drogą powietrzną i morską o konieczności poddania się kontroli, która obejmuje mierzenie temperatury oraz ocenę ogólnego stanu zdrowia. Do tego polski turysta, przybywający z kraju znajdującego się na liście regionów wysokiego ryzyka, musi mieć negatywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2, przeprowadzonego nie później niż 72 godziny przed terminem przyjazdu. Władze Wspólnoty Autonomicznej Wysp Kanaryjskich skorzystały z możliwości złagodzenia tego wymogu i zdecydowały o dopuszczeniu zarówno wyników testów RT-PCR, jak i szybkich testów wykrywających obecność przeciwciał SARS-CoV-2. – Tej zimy zainteresowanie wylotami na Wyspy Kanaryjskie jest kilkakrotnie mniejsze niż wylotami do Egiptu – ocenia Radosław Damasiewicz, dyrektor generalny Travelplanet. – Warto przypomnieć, że te proporcje rozkładają się zwykle po połowie w przypadku wyjazdów zimowych. A w czasie niepokojów w Egipcie Wyspy Kanaryjskie były jego zamiennikiem na wyjazdy dla osób, które chciały zimą wylecieć do ciepłych