Kaczyński go nie wyrzuci. A dlaczego? Ziobro – słaby jest czy mocny? Cóż za pytanie! Niektórzy twierdzą nawet, że jest wszechmocny, że to on trzyma Zjednoczoną Prawicę w uścisku, że ogon kręci psem. Wielka to przesada. Można spokojnie założyć, że wpływy Zbigniewa Ziobry osiągnęły apogeum 12 maja, gdy Sejm głosował za drugą kadencją Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP. Dla Jarosława Kaczyńskiego było to głosowanie kluczowe. Bo oznaczało, że przez najbliższe sześć lat – w polskiej polityce to wieczność – kontrolę nad polskimi bankami i złotówką sprawować będzie jego zaufany człowiek. Dlatego przygotowywał się do tego głosowania przez kilka miesięcy, gromadził szable i był gotów za poparcie dla Glapińskiego zapłacić naprawdę wiele. Z tego powodu tak ważne było dla niego poparcie Solidarnej Polski – dziś mającej 20 posłów. Glapiński wisiał na Ziobrze. Ale już nie wisi, bo został wybrany. Czym Kaczyński za to poparcie zapłacił? Sejm wybrał nową Krajową Radę Sądownictwa i wśród jej nowo wybranych członków jest duża grupa sędziów związanych z Ziobrą. Mamy zatem pierwszą transzę. A co dalej? Tego będziemy się dowiadywać w najbliższych dniach. Wakaty są w samym NBP, w Radzie Polityki Pieniężnej i w zarządzie, nie byłoby dziwne, gdyby trafili tam ludzie z poparcia Solidarnej Polski. Poza tym świat spółek skarbu państwa, banków kontrolowanych przez państwo oraz fundacji nie jest mały. I jest otwarty na potrzeby „racji stanu”. Trudniej natomiast do tej ceny dołożyć transfer posłanki Anny Siarkowskiej. Od czwartku 12 maja – 20. szabli Solidarnej Polski. Siarkowska była w klubie PiS reprezentantką skrajnej grupy, liderką przeciwników covidowych obostrzeń, więc pożegnano się z nią bez żalu. Inaczej należy ocenić otwarcie telewizji publicznej dla ziobrystów. Przedstawiciele Solidarnej Polski nie wychodzili z programów TVP, głosili tam bez skrępowania swoje poglądy. Uznajmy to za grę prezesa Kurskiego – przeciwko Dudzie i Morawieckiemu. I w imię wzmocnienia swojej pozycji. Ale to wszystko drobiazgi w porównaniu z innymi pytaniami, które pozwalają ocenić siłę Ziobry. Po pierwsze, jaki będzie los Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, której likwidacja jest warunkiem odblokowania miliardów dla Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy? Po drugie, czy rosną w Polsce nastroje antyunijne, na których płynie Solidarna Polska? I po trzecie, czy Kaczyński zdymisjonuje Ziobrę i wyrzuci go z koalicji? Zacznijmy od Izby Dyscyplinarnej. Sprawa toczy się od lipca (sic!) 2021 r. Wtedy to, po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen sformułowała trzy warunki, które Polska musi spełnić, by odblokowane zostały unijne pieniądze. Bagatela – ponad 58 mld euro! Te warunki były proste – likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zmiana systemu dyscyplinowania sędziów oraz przywrócenie do pracy sędziów nieprawnie wyrzuconych. Żądania nie są wygórowane, to jedynie implementacja wyroku TSUE (Polska płaci 1 mln euro dziennie za jego niewykonanie). Tymczasem Zjednoczona Prawica miesiącami sprawę odwlekała i nie potrafiła ruszyć jej do przodu. Hamulcowy był jeden – Zbigniew Ziobro. Przyjęcie wyroku TSUE oznaczało demontaż jego „reformy” wymiaru sprawiedliwości, powrót sędziów, z którymi walczył, kłopoty sędziów, na których stawiał. No i jego kompromitację po prawej stronie sceny – jako człowieka, który przegrał. Solidarna Polska postawiła więc weto wobec zaleceń Unii. Tylko że kruszy się ono na naszych oczach. Powody są dwa. Po pierwsze, Polska jest w kłopotach gospodarczych, pieniądze z KPO są potrzebne jak nigdy. Zwłaszcza że nie są małe. Skrajną głupotą byłoby z nich rezygnować. Po drugie, mamy wojnę rosyjsko-ukraińską, a to zmienia perspektywę polityczną. Jeszcze parę miesięcy temu można było traktować Zachód i Unię Europejską jako zagrożenie, knuć z Marine Le Pen i z Viktorem Orbánem. Dziś sytuacja jest inna. Kluczowa stała się jedność Zachodu, współdziałanie Unii i USA. Wszystko, co tę jedność rozbija, jest podejrzane. I nieakceptowane przez wyborców. To zresztą świetnie widać – w Ameryce demokraci ramię w ramię z republikanami głosują za miliardowym pakietem pomocy dla Ukrainy. W Europie ta rzekomo chytra Unia nie szczędzi dodatkowych pakietów pomocy dla Kijowa. Wyborcy nie protestują! Prawicowi populiści, którzy afiszowali się z niechęcią do Brukseli i sympatią dla Putina, zaczynają przegrywać
Tagi:
Adam Glapiński, Andrzej Duda, Anna Siarkowska, Izba Dyscyplinarna SN, Jacek Kurski, Jacek Sasin, Jarosław Kaczyński, KPO, KPRM, KPRP, Marian Banaś, Mateusz Morawiecki, NBP, NIK, parlament, PiS, polityka gospodarcza, polityka pieniężna, polityka społeczna, polska polityka, polska prawica, prawica, prokuratura, Ryszard Terlecki, rząd PiS, sądownictwo, sądy, scena polityczna, Sejm, Senat, Solidarna Polska, TVP, TVPiS, Unia Europejska, Ursula von der Leyen, Zbigniew Ziobro, ziobryści, Zjednoczona Prawica