Od pewnego czasu niepokoiło nas uporczywe robienie ze Zbigniewa Ziobry kobieciarza stulecia. Casanova i Don Juan to blade cienie przy przygodach Zbyszka z PiSu. Nasz niepokój jeszcze bardziej pogłębiło znalezienie źródła tych wrednych przecieków. Sensacyjnego źródła. Wyszło na to, że nie jest to zawzięty wróg partii. Nie jest to dr. G ani rodzina Barbary B, a nawet eksminister Janusz K. Nie musieli się trudzić, bo opowieści o wielu miłosnych podbojach popłynęły od samego Z.Z. Sam bez pomocy śledczych opowiedział, że zaczął jako cztero czy pięciolatek i tak już poszło. Brunetki i szatynki, a na starość i blondynki. Magazyn „Gala” łyka te opowieści jak indor ziarno. A Ziobro liczy, że coś z tego zakiełkuje? I wierzy, że ciemny lud to kupi, jak zwykł mówić jego partyjny kompan. Kupi nie kupi zobaczymy, ale dobrze, że po 40tce Ziobro się trochę ustatkował i kobiety mogą się czuć bezpieczniej. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint