Romans z Bradem Pittem, wygrana w totolotka, tytuł miss świata, latanie nad miastem – dla większości z nas zdarza się tylko we śnie „Sen, każdy sen, jest jak psychoza. Ze wszystkim, co do niej należy: pomieszaniem zmysłów, szaleństwem, absurdem. Taka krótkotrwała psychoza. Nieszkodliwa, wprowadzona za zgodą i kończona z własnej woli poprzez przebudzenie. Oczyszczająca”, pisze bohater „S@motności w Sieci” Janusza L. Wiśniewskiego w mailu do swojej internetowej przyjaciółki. – Krótko i trafnie ujęte – ocenia Jacek Santorski, psycholog. – Można dodać, że sen to taka mała psychoterapia filtrująca przez podświadomość to, co nas dręczy lub niepokoi na jawie. Sen jako kryjówka Oficjalnie nie ma już zawodu tłumacza snów. Od ponad stu lat tę rolę przejęli współcześni „lekarze dusz” – psychologowie i psychiatrzy. Najsłynniejszym badaczem i interpretatorem snów, ciągle w znacznej mierze aktualnym, pozostaje Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy. – Od Freuda nie można się całkiem odciąć, jego rewolucyjne odkrycie funkcji marzeń sennych jest fundamentem, na którym można coś dobudować, przebudować, ale nie można go wyburzyć – uważa gdański psychiatra, Jacek Burakowski. Zdaniem ojca psychoanalizy, sen jest stanem, w który popadamy znużeni światem, by usunąć się w stan przedistnienia umożliwiający funkcjonalną regenerację organizmu. Podświadomie chcemy uciec od wszystkiego, tłumaczy Freud, niby wrócić do łona matki. Stwarzamy sobie podobne warunki: ciepło, ciemno i bez podniet. Często zwijamy się w kłębuszek i przybieramy we śnie pozycję embrionalną. Dlaczego jednak kiedy śpimy, kiedy odpoczywa nasze ciało, nie zasypia życie psychiczne? Dlaczego wówczas pojawiają się wichrzyciele snów – marzenia senne? Otóż, konkluduje Freud, istotą marzeń sennych jest odreagowywanie potrzeb, pragnień, dążeń wyrażających tendencje libidinarne. Gdyby one występowały w marzeniu sennym w swej właściwej postaci, prowadziłoby to automatycznie do obudzenia śpiącego, co byłoby sprzeczne z podstawową funkcją snu polegającą na zerwaniu więzów z otaczającym światem. Dlatego nasze utajone myśli występują w postaci zaszyfrowanej. Dekodowanie owej symboliki za pomocą specjalnego postępowania psychoanalitycznego ujawnia prawdziwą naturę marzeń sennych. Repertuar snów Marzenia senne rozporządzają bogatym repertuarem. Jedne mają sens albo chociaż logiczny wątek, czasem nawet dowcip, drugie są zagmatwane, niedorzeczne, szalone. Zawierają jeden obraz, jedną myśl albo kilka drobnych, choć bywa, że przypominają pogmatwane powieści. Są sny, które nie robią na nas żadnego wrażenia, sny byle jakie i takie, które poruszają nasze uczucia – lęk, zdenerwowanie, zdumienie czy tęsknotę. Niektóre zapominamy zaraz po przebudzeniu, inne zachowujemy w pamięci przez cały dzień, a są i takie, które pamiętamy przez wiele lat, nawet całe życie. Skąd się biorą takie, a nie inne marzenia senne, co wpływa na ich treść? Okazuje się, że wiele czynników. Między innymi bodźce docierające z zewnątrz, zwłaszcza fizjologiczne. Duży wpływ mają wszelkie podrażnienia cielesne, w tym stan narządów wewnętrznych. Udowodniono, że po zjedzeniu kolacji z ostrymi przyprawami bardzo często występują sny erotyczne. Po objedzeniu się przed snem – koszmary. Powszechny, znany chyba każdemu jest związek marzeń sennych z przepełnieniem pęcherza. – Większość dzieci cierpiących na moczenie nocne tłumaczy, że śniło im się, jak wstają, idą do toalety, siadają na sedesie i oddają mocz – opowiada Antonina Grabowska, psycholog. – Dzieci twierdzą, że wszystkie czynności przeżywały we śnie powoli, „jak gdyby odbywało się to naprawdę”, po czym budziły się pod wpływem wrażenia wilgoci, gdyż zamiast do sedesu, siusiały do łóżka. Psychologia doświadczalna ma dowody, że na treść marzeń sennych można do pewnego stopnia wpływać. Znane i opisane są eksperymenty, w których śpiącym podtykano pod nos perfumy. Po przebudzeniu się opowiadali, że śnili o sklepach orientalnych, łąkach, kwiatach czy pachnących kobietach. Każdy na pewno zna sen, do którego wdziera się natarczywy dzwonek budzika. Nie zawsze od razu go rozpoznajemy. Bywa, że początkowo jest interpretowany we śnie jako dzwon kościelny, gwizd pociągu, syrena alarmowa czy dźwięk tłuczonych naczyń, dopiero po dłuższej chwili, kiedy bodziec intruz przerywa nam sen, dziwimy się, że to tylko budzik. Jednak nie wszystkie sny da się jednoznacznie wyjaśnić, tak jak te z budzikiem czy nocnym moczeniem. Psychoanalityczna teoria interpretacji snów
Tagi:
Ewa Likowska