W wyniku hitlerowskich akcji niszczenia polskiej inteligencji mogło zginąć nawet sto tysięcy osób Podbić Polskę to jedno. Utrzymać w niej spokój – to drugie. Hitler znał dzieje polskich powstań narodowych, które, choć kończyły się klęską, zdobywały międzynarodową sympatię. A przecież Polska miała „raz na zawsze zniknąć z mapy Europy”. Zagwarantować to mogła jedynie Intelligenzaktion, fizyczna likwidacja polskich elit. Eksterminacja polskich warstw przywódczych miała kluczowe znaczenie dla planów germanizacji wschodnich terenów. „Za nasze najważniejsze zadanie – obwieścił Hitler w Gdańsku 20 września 1939 r. – uważamy zasiedlenie tej ziemi ludźmi, którzy pojęcie »Polski« znać będą w przyszłości tylko jako historyczne wspomnienie”. Słowa te wywołały powszechną euforię wśród Niemców, szczególnie zamieszkujących II RP. Na łamach poznańskiego „Posener Tageblatt” przekonywali wręcz, że „ten kraj powinien się stać najmilszą Hitlerowi ziemią ludu niemieckiego”. W pierwszym etapie realizacji tych zamierzeń mieszkańców podbitych terenów podzielono na odpowiednie kategorie. Większość Polaków miała się stać niewolnikami. Część wysłano na roboty przymusowe w głąb Rzeszy, inni pozostali jako zaplecze dla przyszłych niemieckich osadników. Niewielki odsetek „aryjskich” obywateli II RP otrzymał szansę zgermanizowania, czyli włączenia do „narodu panów”. Wysokie początkowo kryteria rasowe stopniowo rozluźniano, w miarę jak topniały szeregi Wehrmachtu i należało je uzupełnić mięsem armatnim. Do kolejnej kategorii zaliczono Żydów, których los był z góry przesądzony. Masowe egzekucje Odrębną kategorię tworzyła polska inteligencja. Podczas narady wojskowej 7 września 1939 r. Hitler oświadczył, że „przywódcza warstwa ludności w Polsce powinna zostać w takim stopniu, jak to jest możliwe, unieszkodliwiona”. Żaden uczestnik narady nie miał wątpliwości, co kryło się pod tym eufemizmem. Do grupy szczególnie niebezpiecznej dla niemieckiego porządku zaliczano nie tylko polityków, naukowców czy dziennikarzy. Za warstwę przywódczą hitlerowcy uznawali bowiem wszystkich tych, którzy nie chcieli się wyrzec języka polskiego i polskiej kultury. Dlatego wśród ofiar akcji niszczenia elity znalazło się także wielu robotników i chłopów. „Należy bezwarunkowo zwrócić uwagę na to, że nie może być żadnych »polskich panów«”, zanotował Martin Bormann po jednej z narad z Hitlerem. „Führer musi podkreślić jeszcze raz, że dla Polaków może być tylko jeden pan i jest nim Niemiec, dwóch panów obok siebie nie może być i nie ma na to zgody, dlatego wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji mają zostać zabici. To brzmi twardo, ale takie jest prawo życia”. Masowe egzekucje ludności polskiej trwały od pierwszych dni wojny. Znaczną część odpowiedzialności za dokonywane zbrodnie ponosili niemieccy mieszkańcy II RP. Bez skrupułów wskazywali „element niebezpieczny”, często kierując się osobistymi zatargami. Sporządzone przez nich listy osób do likwidacji były gotowe na długo przed 1 września 1939 r. Jednak w chaosie początkowych tygodni wojny pod ścianę najczęściej trafiało się z przypadku. Bez względu na płeć, wiek czy wykształcenie. Polska inteligencja skupiła na sobie szczególne zainteresowanie władz okupacyjnych po rozwiązaniu tymczasowego zarządu wojskowego 25 października 1939 r. Rozporządzenie szefa zarządu cywilnego przy 3. Armii Brunona Müllera jasno stwierdzało, że aby utrzymać spokój, należy ująć przede wszystkim osoby uważane za „reprezentantów szowinizmu polskiego”. Zaliczano do nich m.in. oficerów służby czynnej i rezerwy, byłych powstańców, legionistów, członków Związku Strzeleckiego i Sokoła, młodzież katolicką, nauczycieli, urzędników, ziemian, a także leśników i gajowych. Jeden z żołnierzy Einsatzgruppen, specjalnych grup SS powołanych do likwidacji „elementu niebezpiecznego”, relacjonował apel dowódcy: „Poprzez aresztowania i rozstrzeliwania miał zostać zlikwidowany wszelki możliwy lub występujący opór polskiej ludności względem oddziałów, jednostek i instytucji. (…) Do tej grupy zaliczano byłych członków polskiej armii, członków polskiej inteligencji, należących do tzw. wrogich narodowi organizacji, partii (…)”. Przygotowanie niewolników Akcje wymierzone w polskie elity prowadzono na całym podbitym obszarze. Z części terenów włączonych do Rzeszy powstał tzw. Kraj Warty. Terytorium tego nowego tworu obejmowało większość Wielkopolski, część Śląska, a także – od 9 listopada 1939 r. – Łódź (Litzmannstadt) wraz z przyległymi miejscowościami. Ogółem Kraj Warty zamieszkiwało ok.
Tagi:
Krzysztof Wasilewski