Prezydent, premier i MEN solidarnie przemilczeli 50. rocznicę otwarcia pierwszej tysiąclatki – Szkoły Pomnika Tysiąclecia Państwa Polskiego Uroczystą, przygotowywaną od miesięcy inaugurację roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 7 w Czeladzi 2 września połączono ze świętowaniem 50. rocznicy jej powstania oraz nadaniem nowego imienia – Tysiąclecia Państwa Polskiego. Władze miasta ufundowały na tę okazję sztandar i wydały okolicznościową książkę. Wystosowano zaproszenia do przedstawicieli najwyższych władz państwowych. Jednak goście nie dopisali. Nie przyjechał Donald Tusk ani żaden jego przedstawiciel. Premier nie zdobył się na podpisanie listu z życzeniami. List wysłała zastępczyni dyrektora jego kancelarii. Nie ma w nim choćby jednego słowa nawiązującego do istoty uroczystości. Dlaczego szef rządu powinien być 2 września w Czeladzi? Bo Donald Tusk powtarza, że edukacja jest priorytetem jego rządu. Bo czeladzka siódemka to pierwsza z 1417 szkół wybudowanych w ramach akcji „Tysiąc szkół na Tysiąclecie”. Bo tysiąclatki to niemający odpowiednika w przeszło tysiącletnich dziejach Polski solidarny wysiłek społeczeństwa na rzecz edukacji. Bo tysiąclatki z jasnymi klasami, salami gimnastycznymi, przestronnymi korytarzami, bibliotekami, świetlicami, gabinetami stomatologicznymi, stołówkami, łazienkami i szatniami zapewniały bazę lokalową na europejskim poziomie uczniom z rodzin, w których warunki mieszkaniowe i finansowe często znacznie odbiegały od europejskich. Bo tysiąclatki pomogły w znalezieniu wolnego miejsca w ławce dzieciom z wyżu demograficznego lat 50. Bo tysiąclatki sprzyjały realizacji idei wyrównywania szans dzieci i młodzieży. Bo w ciągu półwiecza przez tysiąclatki przeszły miliony Polaków. Bo tysiąclatki przeżyły PRL i służą dzieciom III RP. Dlaczego premier mógł zignorować obchody? Bo jadąc do Czeladzi, zaprzeczyłby głoszonej przez siebie wykładni historii, że II wojna światowa toczyła się od 1939 do 1989 r., a więc także przez cały okres trwania akcji „Tysiąc szkół na Tysiąclecie”. Bo zanegowałby sens budowy Muzeum II Wojny Światowej, któremu patronuje, a które opiera się na wizji wojny 50-letniej. Bo przekreśliłby znak równości między nazizmem i komunizmem. Bo dopuściłby się grzechu relatywizmu przyznaniem, że PRL nie była złem absolutnym. Bo okazałby się po tej samej stronie, co komuniści. Bo akcję „Tysiąc szkół na Tysiąclecie” ogłosił I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysław Gomułka („Wysiłkiem całego narodu zbudujemy tysiąc szkół na Tysiąclecie”, zapowiedział w 1958 r.). Bo Władysław Gomułka otwierał szkołę w Czeladzi („…oddajemy pierwszy z tysiąca pomników, które naród polski kosztem swej ofiarności postanowił wybudować dla uczczenia tysiąclecia jej państwowości”, mówił I sekretarz do 40-tysięcznej rzeszy słuchaczy w lipcu 1959 r.). Bo chwaląc akcję przeprowadzoną w wyniszczonej wojną, biednej PRL, Tusk pośrednio przyznałby, że dokonania w oświacie w ostatnim 20-leciu są skromne, państwo spycha odpowiedzialność za szkoły na samorząd, a samo nie jest w stanie nawet sfinansować dożywiania uczniów z ubogich rodzin. Przykład idzie z góry, więc w Czeladzi nie pojawiła się minister edukacji narodowej Katarzyna Hall. Zjawiła się na Ogólnopolskiej Inauguracji Nowego Roku Szkolnego zorganizowanej przez MEN 31 sierpnia w Zespole Szkół w Straszynie, niedaleko Pruszcza Gdańskiego. Ogłosiła, że nowy rok będzie w szkołach Rokiem Historii Najnowszej. „Chciałabym, by w najbliższym roku w życiu społeczności szkolnych w naszym kraju szczególne znaczenie miała historia najnowsza”, powiedziała pani minister, wymieniając rocznice, o których należy pamiętać: 70. rocznica II wojny światowej, 70. rocznica agresji ZSRR na Polskę, 20. rocznica upadku komunizmu, 20. rocznica zaprzysiężenia rządu Tadeusza Mazowieckiego, 90. rocznica bitwy warszawskiej, 30. rocznica podpisania Porozumień Gdańskich, 20. rocznica pierwszych wolnych wyborów samorządowych. „Te ważne rocznice to doskonała okazja dla nauczycieli, by nawiązać w pracy z uczniami do wielu ważnych wydarzeń z naszej niedawnej historii. Działania podejmowane w szkołach w ramach Roku Historii Najnowszej z pewnością przyczynią się do upowszechniania wiedzy o tym, co ważnego wydarzyło się w Polsce w ostatnich latach”, przekonywała minister Hall. Wymienione przez nią rocznice (zapomniała jeszcze o 70. rocznicy zbrodni katyńskiej) są zgodne z wizją wojny 50-letniej, którą naród polski toczył (zwycięsko) z dwoma okupantami. Takiej historii mają się uczyć dzieci w całej Polsce, a więc także w Straszynie. Zapewne będzie z tym drobny problem, ponieważ historia miejscowego zespołu szkół zaprezentowana na jego stronie internetowej wyraźnie odbiega od wizji rządu Platformy
Tagi:
Krzysztof Pilawski