Znikające kioski

Znikające kioski

Mandatory Credit: Photo by Alex Segre/REX (3436419an) Newspaper and magazine kiosk in Plaza de Isabel II Madrid Spain - 2012

Kryzys prasy drukowanej sprawił, że hiszpańscy kioskarze walczą o przetrwanie Na początku lat 90. Manolo w każdą sobotę bez większego trudu sprzedawał przeszło 1000 egzemplarzy „El País”, najpopularniejszego dziennika w Hiszpanii. – Teraz w dobry weekend nie udaje mi się sprzedać nawet 100 sztuk, mimo że sprzedaż i tak jest wtedy najwyższa – wyjaśnia Manolo, który od 56 lat przez 362 dni w roku pracuje w kiosku na madryckim placu Santa Barbara. – Chociaż perspektywy są pesymistyczne, dalej będę robił to, co do tej pory, dopóki zdrowie mi na to pozwoli – deklaruje. – Moja rodzina zaczęła handlować gazetami w tym miejscu prawie 100 lat temu. Choć Manolo ma już 72 lata, nie zamierza zamknąć kiosku i wciąż chce w ten sposób dorabiać sobie do emerytury. Co prawda, udało mu się wraz z żoną zgromadzić pewne oszczędności, ale musieli z nich skorzystać w czasie kryzysu, kiedy ich dzieci zostały bez pracy i trzeba było im pomóc. Jako kioskarz jest w stanie zarobić 800 euro miesięcznie. Praca bez wytchnienia Firma badawcza Estudio General de Medios (EGM) podaje, że tylko w 2017 r. gazety straciły przeszło 850 tys. czytelników. Ofiarami kryzysu prasy drukowanej są również kiosqueros, czyli kioskarze, którzy powoli znikają z miejskiego krajobrazu. Dziennik „El Diario” alarmuje, że w ostatnich latach w Hiszpanii zamknięto aż 40% wszystkich kiosków, a według danych Krajowego Stowarzyszenia Sprzedawców Publikacji (Agrupación Nacional de Vendedores de Publicaciones – ANVP) tylko w 2017 r. upadło aż 1000 punktów sprzedaży. W Madrycie i okolicach w zeszłym roku zamknięto ponad 200 kiosków. – W niektórych dzielnicach działalność zawiesiła ponad połowa punktów z prasą – ze smutkiem przyznaje Rafael Artacho, prezes ANVP. W mieście Móstoles, położonym 18 km od stolicy, mieszka nieco ponad 200 tys. osób. Dziesięć lat temu ANVP miało tu pod opieką 60 kiosków, do dzisiaj przetrwały zaledwie 24. – To tylko dane liczbowe, a przecież najgorsze jest to, że ludzie tracą w ten sposób źródło utrzymania – mówi szef ANVP. Tłumaczy też, że kiedyś zawód kioskarza zapewniał niezłe zarobki, podczas gdy teraz kiosqueros nie stać na zatrudnienie dodatkowego pracownika, a w najgorszych wypadkach zmuszeni są nawet zamknąć interes. Jednym ze zlikwidowanych kiosków w Móstoles był ten prowadzony przez 62-letnią Maríę Jesús, która poświęciła tej działalności praktycznie całe swoje życie zawodowe. Dziś jest już na emeryturze i opiekuje się mężem cierpiącym na chorobę zwyrodnieniową stawów. – Musieliśmy zamknąć kiosk, ponieważ nie byliśmy w stanie pokryć wszystkich kosztów – tłumaczy. – Ale przynajmniej teraz możemy usiąść na tarasie w słońcu i wspólnie napić się kawy, nigdy wcześniej tego nie robiliśmy. Prasa wydawana jest codziennie, więc nie mogliśmy zamknąć kiosku nawet na jeden dzień. Otwierałam go o siódmej rano, a zamykałam o dziewiątej wieczorem. Pracowaliśmy na okrągło. María ma rację. Wszystkie największe hiszpańskie dzienniki, takie jak „El País”, „El Mundo”, „ABC” czy katalońska „La Vanguardia”, ukazują się siedem dni w tygodniu. Ich weekendowe wydania z różnymi dodatkami liczą nieraz nawet 100 stron. Klient coraz starszy Przez wiele lat kioski były jednym z tradycyjnych i nieodłącznych elementów ulic i placów Madrytu i innych miast. Hiszpanie, którzy zazwyczaj zaczynają dzień w barze, wcześniej wstępowali do kiosku, by kupić swoją ulubioną gazetę. Te dwa miejskie przybytki – kiosk i bar – były więc filarami każdej dzielnicy, częścią miejskiej i społecznej tkanki, reprezentującą śródziemnomorski styl życia. Teraz kioski, podobnie jak prasa drukowana, są w poważnym kryzysie. Bez wątpienia jego główną przyczyną jest internet. Sieci społecznościowe, nowe technologie i niedawny kryzys gospodarczy – wszystko to w ostatnim dziesięcioleciu pogrążyło prasę drukowaną, a z nią i kioskarzy. Jednak prasoznawcy zgodnie przyznają, że problemem jest nie tylko internet. Wydawnictwom coraz trudniej sprzedać swoje produkty, więc szukają nowych punktów sprzedaży w sieciach handlowych i supermarketach. Niektóre dzienniki podpisały umowę z firmami sprzedażowymi (np. „El País” z Amazonem), dzięki czemu gazeta codziennie rano dostarczana jest bezpośrednio do domu czytelnika. Jeszcze inne tytuły prowadzą swoje internetowe wydania, które zazwyczaj są tańsze niż papierowe. Tym samym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2019, 2019

Kategorie: Świat