Zobaczyć Neapol i umrzeć. Na cholerę

Zobaczyć Neapol i umrzeć. Na cholerę

Neapol tonie w śmieciach. Miastu grozi epidemia cholery, tyfusu i żółtaczki Korespondencja z Neapolu Jeszcze nigdy słowa poety nie były bliższe prawdy. Neapol jest najbardziej niebezpiecznym miastem Unii Europejskiej, od 1980 r. kamorra zabiła ponad 3,6 tys. osób, więcej niż IRA, ETA, Czerwone Brygady i sycylijska mafia. Ale zginąć tu można nie tylko od kuli. Miastu grozi epidemia cholery, tyfusu i żółtaczki. Od tygodni Neapol zasypany jest śmieciami. Na ulicach zalegają tysiące ton odpadków. (Miasto produkuje dziennie 1,5 tys. ton śmieci). Jeszcze gorzej jest na prowincji. W San Giorgio a Cremano mieszkańcy wywiesili plakaty: „Cholera! Cholera! Umrzemy wszyscy!”. 23 maja zdesperowani wylegli na ulice i podpalili stosy. Francesco Russo, burmistrz Frattamaggiore, zamknął szkoły jeszcze w połowie maja, dzieci – 10 tys. uczniów z miejscowych szkół podstawowych, średnich i dwóch techników – zmuszone były przechodzić obok cuchnących, sięgających pierwszego piętra hałd. Miasteczko liczy 40 tys. mieszkańców, w ciągu czterech najgorszych tygodni na 5 km kwadratowych zalegało 450 tys. ton śmieci. W Torre del Greco, w samym centrum góra foliowych worków z odpadkami zatarasowała przejazd samochodów. W pięknie położonej miejscowości Pozzuoli zalega 12 tys. ton nieczystości. W Soccavo góra małży i innych mięczaków wysypanych obok pełnych pojemników przez dwa tygodnie ziała fetorem nie do opisania. To samo w Gargano, w Accerra. Śmieci są wszędzie, nawet w kraterze Wezuwiusza. 30 maja alpiniści wydobyli z wulkanu m.in. wraki sześciu samochodów osobowych i pięciu ciężarówek. W Miano, obok placówki zdrowotnej, podpalono nocą wysypisko odpadów sanitarnych, strzykawki, worki z krwią i moczem. Strażacy ogrodzili teren. Prokuratura poszukuje winnych. W pobliżu międzynarodowego lotniska Capodichino stosy śmieci leżały przez blisko dwa miesiące. W samym Neapolu regularnie oczyszczane są wyłącznie dzielnice per bene, zamożne, i miejsca odwiedzane przez turystów. Już kilkadziesiąt metrów dalej straszą gigantyczne śmietniska. Wywołuje to protesty. Ludzie nie godzą się na podział na gorszych i lepszych. Raj dla szczurów Mieszkańcy Neapolu i prowincji przeżyli stan pogotowia śmieciowego w 2001 i 2003 r., ale tak tragicznie jak teraz nie było nigdy. Nie pamiętają takiej inwazji owadów i szczurów. Ekipy deratyzacyjne pracują bez przerwy. Co rusz wyjeżdżają do akcji strażacy, bo doprowadzeni do kresu wytrzymałości ludzie podpalają cuchnące wysypiska. We Frattamaggiore podłożyli ogień pod większość ze znajdujących się tu 500 kontenerów. – Nie podpalajcie śmieci, gaz jest toksyczny, zagraża zdrowiu – głoszą lokalne media. Pomimo apeli i próśb notuje się około stu podpaleń na dobę. Gryzący dym daje się we znaki zwłaszcza w nocy. Szpitale odnotowują rekordową liczbę przyjęć. Diagnoza jest zwykle podobna: ostre ataki astmy, zapalenie oskrzeli, trudności z oddychaniem. Przyczyną jest wdychanie gazów uwalniających się podczas palenia odpadków. Najbardziej narażone są dzieci i osoby w podeszłym wieku. Ale dolegliwości oddechowe to niejedyne zagrożenie. – W workach ze śmieciami jest wszystko: pieluchy, podpaski, strzykawki; stwarza to ogromne zagrożenie chorobami zakaźnymi: żółtaczką typu A, tyfusem, bakteriami salmonelli, szczury roznoszą leptospirozę, to bardzo ciężka choroba, można się nią zarazić, dotykając worka z odpadkami zainfekowanego szczurzą uryną – stwierdził prof. Marcello Piazza, ordynator oddziału zakaźnego Policlinico Secondo w Neapolu. Lekarz ostrzegł również, że badania wykazały, iż w hałdach śmieci leżących tygodniami na ulicach obecna jest bakteria Helicobacter pylori wywołująca wrzody i raka żołądka. Ogromne zagrożenie stanowią odpady szpitalne. Wśród tych materiałów mogą się znajdować np. strzykawki używane przez osoby zarażone wirusem żółtaczki typu B. Niebezpieczeństwo w tym przypadku jest ogromne, bo wirus ten jest bardzo żywotny i odporny, co gorsza łatwo się rozprzestrzenia; nosicielami mogą być muchy, gołębie, mewy, szczury itp. Ermete Realacci, przewodniczący sejmowej komisji do spraw środowiska, stwierdził, że według badań przeprowadzonych na zlecenie UE, podczas spalania jednej tony śmieci wydziela się średnio od 400 do 1000 mikrogramów dioksyny. – Jest to wskaźnik bardzo wysoki, którego nie można lekceważyć. Zakażenie wody, gleby i powietrza zagraża zdrowiu ludzi i zwierząt. Puszka Pandory

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 23/2007

Kategorie: Świat