Domy kultury zrywają ze stereotypami Wieczorki taneczne dla seniorów, przyszarzałe firanki, paprotki w oknach i zmęczeni instruktorzy przy wejściu czy nowoczesne, tętniące życiem centra kultury, pełne nowych projektów i korzystające z najnowszych technologii? Jak dziś wyglądają domy kultury – organizacje istniejące w Polsce od kilkudziesięciu lat, prowadzące działalność w każdej niemal gminie? Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” przez kilka miesięcy prowadziło kompleksowe badanie w 13 losowo wybranych domach kultury na Mazowszu. Młodzi działacze, animatorzy kultury, zainspirowani własnymi kontaktami z lokalnymi organizacjami, zaangażowali socjologów i studentów, aby poznać i zrozumieć działania, cele i sposoby funkcjonowania tych placówek, a następnie przygotowali obszerny raport, który może stać się punktem wyjścia do szerokiej dyskusji o domach kultury. Dlaczego w niektórych gminach do domów kultury przychodzą tłumy, a w innych od lat nie dzieje się nic nowego i lokalna społeczność nie pamięta nawet o istnieniu takiego ośrodka? „Paprotki, lamperie, wszechwładni stróżowie, znudzeni pracownicy, rutyna – to wszystko sprawiało, że pojawiło się pytanie, czy to nie wielka szkoda, że miejsca, które powinny tętnić życiem, tak często świecą pustkami?”, zastanowili się animatorzy i wzięli sprawę w swoje ręce. Tradycja czy innowacja? Raport składa się z dwóch części. Pierwsza to sprawozdanie z wielkiego przedsięwzięcia, jakim było badanie czterech ośrodków w gminach wiejskich, czterech w gminach miejsko-wiejskich i gminach miejskich poza Warszawą oraz pięciu w stolicy. Zgodnie z wynikami badania, jego twórcy podzielili domy kultury na trzy podstawowe grupy: – Tradycyjny, inercyjny, na uboczu; – Innowacyjny, wychodzący do społeczności; – Nowoczesny, komercyjny, miejski. Najbliższe ideałowi „ę” (patrz: ramka) są domy kultury „wychodzące do społeczności”. Jednak nie wszyscy dyrektorzy domów kultury zgadzają się, że taki model sprawdzi się w każdych warunkach. – Pokazaliśmy pewne problemy, tematy do dyskusji. Badania potwierdziły przede wszystkim wstępną refleksję, że domy kultury są ważnymi miejscami, kryją w sobie duży potencjał i odgrywają znaczącą rolę w społeczności lokalnej – twierdzi Marta Białek, koordynatorka projektu. Chce, aby raport stał się inspiracją pozwalającą na lepsze wykorzystanie owego potencjału. Badania pokazały, że źródła sukcesu najlepiej działających ośrodków wiążą się z kilkoma czynnikami. Pierwszy to swoista autorefleksja. – Zapytani o misję dyrektorzy domów kultury często cytowali cele wprost z ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Te domy kultury, które zastanawiały się nad swoją misją i sposobami działania, tworzyły lepsze i bardziej adekwatne do potrzeb odbiorców programy – podkreśla koordynatorka. Drugim czynnikiem pozwalającym udoskonalać pracę domu kultury ma być odpowiednie wykorzystanie zasobów gminy: korzystanie z jej tradycji, infrastruktury, wychodzenie z akcjami poza budynek domu kultury. – Nie chodziło nam tylko o pokazanie wyzwań, ale także o propozycje pewnych zmian – opowiada animatorka. Na podstawie raportu przedstawiliśmy dobre i złe praktyki w poszczególnych aspektach działania domów kultury, sformułowaliśmy rekomendacje, a także postawiliśmy pytania – zapalniki dyskusji, które warto poddać debacie. Poszczególne domy kultury występują w raporcie pod pseudonimami. Uważny czytelnik może jednak przynajmniej w niektórych przypadkach domyślać się, jaka placówka ukryta jest pod wymyśloną nazwą. Nie w tym jednak rzecz. Twórcom raportu chodzi bowiem przede wszystkim o dyskusję, poszukiwanie nowych pomysłów i zachęcenie władz placówek do refleksji. 50 lat doświadczeń Dom Kultury „Świt” na warszawskim Bródnie to jeden z najstarszych ośrodków w stolicy. W tym roku świętuje 50-lecie. Tradycja nie oznacza jednak zaskorupienia i tkwienia w starych schematach działania. Świt znany jest nie tylko lokalnym mieszkańcom – z całej Warszawy przyjeżdżają wielbiciele zapraszanych tu kabaretów i muzyków. Z raportu „ę” możemy wywnioskować, że Świt jest „przedsiębiorstwem kulturalnym”. Niemal połowa finansów ośrodka pochodzi z przedsięwzięć komercyjnych, sprzedaży biletów, odpłatności za zajęcia… Z jednej strony, pozwala to na rozwój i opłacanie nowych pomysłów. Z drugiej jednak, utrudnia integrację tych, których na opłacanie zajęć po prostu nie stać. O domach działających jak Świt napisano w raporcie: „Odbiorcy oferowane jest określone menu, z którego może on wybrać to, co mu odpowiada, znaleźć coś dla siebie. (…) Taki sposób formułowania komunikatu sugeruje, że to dom kultury inicjuje
Tagi:
Agata Grabau