Prof. Marian Filar, prawnik, Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika, Toruń Prostytucja przydrożna, widoczna gołym okiem, jest raczej problemem estetycznym niż prawnym, i tylko w takich kategoriach można tu mówić o jakichś działaniach. W warstwie czysto prawnej próba walki z prostytutkami jest zadaniem beznadziejnym. Wielokrotnie coś takiego robiono, bez efektów. Sądzę natomiast, że warto dobrać się do infrastruktury przestępczej, do organizatorów procederu, a nie do elementu czysto seksualnego. Tak nas natura wyposażyła, że jeśli jedni chcą seksu, to znajdą się tacy, co go zaoferują. Trzeba natomiast reagować tam, gdzie istnieje podejrzenie zmuszania, gdy trzeba chronić kobiety przed przemocą. Jeśli kobieta tylko wychodzi na drogę i demonstruje skłonność do tego typu świadczeń, to – pomijając uwagi estetyczne – prawo nie ma tutaj nic do zdziałania. Jednak jeśli w ramach jakiejś struktury przestępczej dochodzi do przymuszania, to temu trzeba się stanowczo przeciwstawić, bo zachodzi tu naruszenie wolności innych ludzi, a wolności należy bronić i tutaj prawo nie może być obojętne. Trzeba więc przypatrzyć się strukturze prostytucji, bo często jest to przestępczość zorganizowana, gdzie dochodzi do eksploatacji osób, do ich zmuszania. Demokratyczne państwo nie może się godzić na przemoc. Element seksualny schodzi tu jednak na dalszy plan. Działania operacyjne policji powinny być skierowane przeciwko sutenerstwu, które jest karalne, natomiast jeśli policja podejmuje spektakularne przedsięwzięcia wobec oferujących usługi seksualne polegające na wywożeniu, deportacjach, to wygląda to jak pogoń za uciekającym horyzontem, bo na miejscu jednych pojawiają się następne. O. Adam Schulz, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski Prezydium Konferencji Episkopatu wystosowało list do ministra Biernackiego, datowany na 8 czerwca br., poświęcony niepokojącemu zagadnieniu prostytucji przydrożnej. Zwrócono uwagę na to, że w okresie nasilenia ruchu pielgrzymów podążających na uroczystości Roku Jubileuszowego osoby uczestniczące w pielgrzymkach, zwłaszcza młodzież i dzieci, narażone są na przymusowe spotkania z grupami młodych kobiet oferujących usługi seksualne. Prezydium wyraziło zaniepokojenie tym zjawiskiem i zwróciło się z prośną do ministra spraw wewnętrznych i administracji, aby podjął stosowne działania, by uporządkować to niepokojące i gorszące zjawisko. Prezydium nie zajmowało się szczegółami i sposobami tego działania, zwróciło się jedynie do szefa resortu, wyrażając niepokój z powodu zagrożenia wartości moralnych. Uważa jednocześnie, że szczegółami technicznymi działania zajmą się kompetentne władze. Na niedawnym spotkaniu biskupa Piotra Libery, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu, z ministrem Biernackim szef resortu zapewnił, że władze nosiły się już z myślą podjęcia odpowiednich działań, które mogą zminimalizować bądź usunąć to zjawisko i niezależnie od listu Episkopatu przygotowuje taki program. Prof. Kazimierz Imieliński, seksuolog, kandydat do Nagrody Nobla Widzę tu zupełnie inny problem. Episkopat interesuje się stroną moralną prostytucji, mnie niepokoi strona zdrowotna. Nie jest to zresztą wyłącznie mój osobisty pogląd, bo seksuologia generalnie stoi na stanowisku, że wszelkie dotychczasowe próby zwalczania prostytucji za pomocą sankcji prawnych nie zdały egzaminu. Im bardziej prawo tego zakazywało, tym silniej proceder odradzał się w warunkach podziemnych, stwarzających zagrożenie kryminalne i zdrowotne. Rozsądnie myślący seksuolodzy uważają więc, że zamiast zwalczać prostytucję za pomocą prawa należy robić coś innego. Jestem za ograniczeniem bądź zniwelowaniem zjawiska prostytucji drogowej, bowiem stanowi ona zagrożenie dla zdrowia. Prostytutki te nie są kontrolowane zdrowotnie i dlatego trzeba się zastanowić, jak to zjawisko skanalizować, jednak nie w sposób penitencjarny. Trzeba walczyć z prostytucją działającą poza kontrolą sanitarną z powodu zagrożeń natury zdrowotnej. Natomiast prostytucja w ogóle, jeśli jest pod kontrolą, może być nawet korzystna dla zdrowia. Prof. Tadeusz Zieliński, b. Rzecznik Praw Obywatelskich Osobiście jestem przeciwny środkom policyjnym wymierzonym w prostytutki, zwłaszcza jeśli takie czyny są rejestrowane i nie ma zagrożenia dla zdrowia. Policja powinna się interesować świadczącymi takie usługi, ale nie usuwać ich, bo wtedy okaże się mało skuteczna. Jeżdżę często samochodem i widzę dziewczyny, które stoją przy drogach. Przejeżdżam nie zatrzymując się, ale to mnie specjalnie nie gorszy, jeśli nie ma nachalności. Uważam, że należy to w jakiś sposób kontrolować, lecz głównie w trosce o zdrowie. Komisarz Zbigniew Matwiej, Komenda Główna Policji Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które będzie koordynatorem w tej sprawie,
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz