Życie w nieludzkich czasach

Życie w nieludzkich czasach

Wolyn fot. Krzysztof Wiktor/Film it

Wojciech Smarzowski: „Wołyń” nie jest przeciwko Ukraińcom, ale przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi Wojciech Smarzowski jest reżyserem i scenarzystą filmów fabularnych. Studiował na wydziale operatorskim w łódzkiej Filmówce i filmoznawstwo na UJ. Debiutował w 1998 r. filmem „Małżowina”. Wyreżyserował „Wesele”, „Dom zły”, „Różę”, „Pod Mocnym Aniołem” i „Drogówkę”. Jest laureatem wielu nagród na festiwalach, m.in. w Gdyni i na Warszawskim Festiwalu Filmowym. – Chcę zrobić film odważny. Film, który nazwie, nauczy, odda hołd, ale przede wszystkim film, który wzruszy, poruszy i trzepnie po sercu i po głowie. Film, który sponiewiera, ale również zmusi do refleksji. Być może do części widzów dotrze, że czasy, w których przyszło nam żyć, nie są najgorsze. Wrócą do domów, żeby przytulić dzieci – tak Wojciech Smarzowski przekonywał Polski Instytut Sztuki Filmowej, aby wsparł realizację filmu „Wołyń”. Obraz, mimo kłopotów, niedługo wejdzie do kin – 7 października, a w tym tygodniu będzie pokazywany na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Entuzjazmu nie kryją kresowiacy. Historia zbrodni na ich rodzinach w końcu zostanie opowiedziana. Historia nienawiści w pewnej wsi – Film Smarzowskiego ma być pierwszą pełnometrażową fabułą, która ukaże zbrodnie ukraińskiego ludobójstwa w możliwie pełnym wymiarze. Przez ponad 70 lat nikt nie odważył się nakręcić takiego filmu. Reżyser wykazał się odwagą, siłą charakteru i determinacją – komentował w kwietniu tego roku na łamach PRZEGLĄDU Stanisław Srokowski. To m.in. na jego zbiorze opowiadań „Nienawiść” Smarzowski oparł scenariusz. Ten reżyser słynie z poruszania tematów trudnych. W „Róży” przejmująco przedstawił dramatyczne powojenne losy luterańskich Mazurów. Opowiedział historię gwałtów i wypędzeń. Nie powinno zatem dziwić, że właśnie on zdecydował się przenieść na ekran to, co działo się na Wołyniu w czasie II wojny światowej. – Czułem, że „Róża” dla dużej grupy widzów jest ważnym filmem, i postanowiłem zrobić inny film historyczny, i tak trafiłem na kresy – mówił Smarzowski. – Wydaje mi się, że film jest dobrym środkiem, żeby przepracować ten temat. Dziś mało kto czyta książki, a film zobaczy więcej osób – dodawał. Akcja „Wołynia” obejmuje okres od wiosny 1939 r. do lata 1945 r. Toczy się głównie w wiosce w południowo-zachodniej części przedwojennego województwa wołyńskiego, zamieszkanej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Życie wioski zostaje w brutalny sposób zaburzone wybuchem II wojny światowej. Do wsi najpierw wkraczają Sowieci, a później Niemcy. Rozpoczyna się eksterminacja miejscowych Żydów. Narasta również napięcie pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Dla tych drugich wejście żołnierzy Wehrmachtu oznacza pojawienie się szansy na stworzenie niepodległego państwa ukraińskiego. Dramatyczne wydarzenia obserwuje Zosia Głowacka (grana przez Michalinę Łabacz), młoda dziewczyna zakochana w Ukraińcu. Jej rodzice nie chcą jednak się zgodzić na ten związek. Mają wobec niej inne plany. Wydają ją za mąż za bogatego chłopa Macieja Skibę (Arkadiusz Jakubik). – Gram najbogatszego chłopa ze wsi, wdowca z dwójką dzieci – mówi aktor. – Wracam z kampanii wrześniowej, wojna spustoszyła moje życie, jestem na granicy choroby psychicznej, obłędu. Moja postać próbuje odnaleźć spokój w drugim małżeństwie. Kupuje sobie za kawałek ziemi piękną dziewczynę, Zosię. Wierzy, że miłość z czasem przyjdzie. Ale na nieszczęście zakochuje się w niej, nie wiedząc, że ona kocha już innego, Ukraińca z tej samej wsi. – To kolejny film o miłości w czasach nieludzkich – podsumowuje Smarzowski proszony o streszczenie fabuły „Wołynia”. W tym przypadku historia miłosna jest jedynie punktem wyjścia do opowieści o trudnych relacjach polsko-ukraińskich na dawnych Kresach Wschodnich. Opowieści o ukraińskiej krzywdzie, życiu w poczuciu niższości, które z czasem przerodziło się w nienawiść. Jej erupcja przypadła na lato 1943 r., a efektem była rzeź polskich mieszkańców Wołynia, ich cierpienie i strach. Film pokazuje tę przemianę sąsiedzkich relacji: – Nienawiść sączy się w serca niemal niezauważalnie, w małych dawkach. Dochodzą jakieś strzępki informacji, co dzieje się w sąsiedniej wsi, ktoś zaginął. I to zło powoli zaczyna wypełniać spokojny, harmonijny świat. Zaczyna się rzeź – mówi Arkadiusz Jakubik. Skala zbrodni jest przerażająca. Brutalnie mordowano mężczyzn, kobiety i dzieci, młodych i starych. – Na rozkaz OUN i UPA zabito w latach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 38/2016

Kategorie: Kraj