Zygmunt Kałużyński – salonowy rozrabiaka

Zygmunt Kałużyński – salonowy rozrabiaka

CHARAKTER (Z) PISMA Gdy spojrzymy tu na literki „m” i „n”, zauważymy, iż pan Kałużyński posługuje się tzw. arkadami. To pociągnięcia wypukłe, przypominające rzymskie łuki – i stąd nazwa owej formy. Gest, którym naśladujemy tę cechę, sugeruje, że trzymamy coś zakrytego, że coś ma pozostać ukryte. Mogą to być zamiary czy uczucia – w każdym razie tak piszący nie czuje się gotowy do pochopnego wychodzenia światu naprzeciw. Pan Kałużyński trzyma literki w pionie: pozwala problemom dojrzewać i najpierw odczekuje, co się stanie. Mieści się więc w tym silny element racjonalny. Ale może także wstrzymuje się on tylko świadomie, ponieważ boi się utraty swojej samodzielności; dystansuje się i zachowuje rezerwę, by zachować bezpieczeństwo… Z drugiej strony jednak, ostro złamane, energicznie nakreślone przecinki – zamiast kropek – oznaczają brutalność, zaś stanowczo postawiony wykrzyknik mówi nam, że mamy do czynienia z człowiekiem o osobowości egzaltowanego, kłótliwego sarmaty. Podpis mamy tu „królewski”: składa się z czytelnie oddanego imienia i nazwiska, nie zawiera żadnych zbędnych udziwnień, niczym w formie, nacisku i rozmiarach nie odbiega od pisma tekstowego. Różni się od wielu innych, skomplikowanych i napuszonych tym, czym człowiek żmudnie pracujący nad uszlachetnianiem swojego charakteru różni się od grubianina, nieudolnie udającego arystokratę… Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 21/2003

Kategorie: Sylwetki
Tagi: Jerzy Danton