Żywność przed sądem

Żywność przed sądem

Amerykańskie koncerny oskarżone o kłamliwą reklamę i niepełne informacje o składnikach żywności Korespondencja z Chicago 10 lat temu Don Barrett, prawnik ze stanu Missisipi, pozwał do sądu firmy tytoniowe, takie jak Philip Morris czy R.J. Reynolds. Głównym zarzutem było to, że ich produkty wywołały u ludzi poważne choroby i spowodowały wiele przypadków śmiertelnych (rak płuc), a producenci nie informowali rzetelnie palaczy o możliwych skutkach palenia. W pozwie zbiorowym Barrettowi pomagali inni prawnicy: Walter Umphrey, Dewitt Lovelace oraz Stuart i Carol Nelkin. Sprawę – jedną z głośniejszych w owych czasach – wygrali. Wielkie koncerny tytoniowe musiały wypłacić ponad 200 mln dol. odszkodowania. Później Barrett i jego koledzy wywalczyli milionowe zadośćuczynienia od producentów samochodów, firm farmaceutycznych czy z ubezpieczalni, ale big time score – jednorazowa wielka wypłata, po której można spokojnie siąść w skórzanym fotelu i zapalić cygaro – nigdy się nie powtórzyła. Kupujący musi wiedzieć Teraz jednak nadarzyła się okazja – Barrett z kolegami założyli sprawę, w sumie ponad 30 oddzielnych pozwów, gigantom w produkcji żywności. Pozwani to m.in. Nabisco (chipsy, krakersy), ConAgra (oleje spożywcze), PepsiCo, Heinz (keczup, właścicielką firmy jest Teresa Heinz, żona niegdysiejszego demokratycznego kandydata na prezydenta Johna Kerry’ego, teraz przyszłego sekretarza stanu), General Mills (batoniki Granola) oraz Chobani (jogurty). Głównym motywem oskarżenia jest kłamliwe albo niepełne informowanie klienta o składnikach sprzedawanych produktów. Strategia oskarżycieli będzie miała duże znaczenie. Spółka Barretta pozywała w przeszłości producentów wyrobów tytoniowych – i przegrywała z nimi, tylko dlatego że sąd uznawał sięganie po wyroby tytoniowe za osobisty wybór. Aż wreszcie Barrett i Richard Scruggs wnieśli sprawę w imieniu podatnika stanowego, który musiał łożyć miliony dolarów na chorych palaczy. Ten argument przekonał sąd. Barrett uważa, że w przypadku żywności jest podobnie. Cukier, substancje syntetyczne czy wręcz składniki trujące są dla obywateli równie groźne jak nikotyna dla palacza. Barrett podkreśla, że nie chce podpowiadać Amerykanom, co mają jeść, ale aby wybrać pomiędzy żywnością zdrową a szkodliwą, obywatel musi wiedzieć, jak została wytworzona i co zostało użyte do jej produkcji. Kilka pozwów zostało oddalonych. Sąd uznał np., że producent płatków zbożowych Cap’n Crunch’s Crunch Berries (PepsiCo) może sugerować w nazwie obecność owoców, chociaż w produkcie ich nie ma. W uzasadnieniu stwierdził, że rozumny konsument powinien sam wszystko wyczytać, a nie opierać się na wierze i chwytliwym nazewnictwie. Barrett i jego koledzy będą musieli udowodnić, że kłamliwe lub niepełne informacje o składnikach żywności na opakowaniach rzeczywiście doprowadziły do poważnych uszczerbków na zdrowiu. A to będzie znacznie trudniejsze niż w przypadku firm papierosowych. Barrettowi sprzyja oficjalna statystyka (kwestionowana przez producentów). Według niej każdego roku z powodu szkodliwej żywności w USA umiera ok. 3 tys. osób, a 48 mln, czyli co szósty obywatel, choruje albo ma przewlekłe zaburzenia trawienne. Opinia publiczna coraz częściej dostrzega w jedzeniu przyczynę chorób układu krążenia, niewydolności serca, zaburzeń metabolizmu, otyłości, a nawet raka. Amerykanie spożywają ogromne ilość cukru i soli. Sól dodaje się właściwie do wszystkiego, nawet do słodyczy i sałaty, gdyż mieszanka tych dwóch substancji wzmacnia smak i zwiększa łaknienie. Opinia publiczna ma świadomość, że sól i cukier są odpowiedzialne za wiele chorób. Oburzenie obywateli jest związane bardziej z faktem, że producenci celowo wprowadzają konsumenta w błąd co do składników sprzedawanej żywności. Do karmy dla kurczaków – aby przyspieszyć tucz – dodaje się niebezpieczne składniki i leki, np. kofeinę, prozac, tylenol i benadryl. Kurczakom podaje się też antybiotyki. Część z tych substancji pozostaje w kurzym mięsie, ale producenci nie informują o tym kupujących. Barrett twierdzi, że to przestępstwo. – Jeżeli jesteś cukrzykiem, alergikiem albo twoje dziecko ma tendencję do otyłości, chcesz wiedzieć, co kupujesz – mówi. Fresh nie zawsze świeży Produkcja żywności w USA nie jest objęta ścisłymi standardami jakości, podobnymi do obowiązujących w Unii Europejskiej. Nie istnieje federalny wymóg oznaczania żywności genetycznie modyfikowanej. Informacje o składnikach, nutrition facts, oczywiście muszą być podane na opakowaniu, ale prawo ma wiele luk i stwarza setki możliwych interpretacji.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2013, 2013

Kategorie: Świat